Wojewodowie apelują do ministra pracy o pieniądze na nowe zadania związane z kontrolą domów dziecka i rodzin zastępczych
Opieka zastępcza nad dziećmi / Dziennik Gazeta Prawna
Urzędy wojewódzkie od września sprawują nadzór i kontrolę nad systemem pieczy zastępczej. Same o to zabiegały. Problem w tym, że resort pracy nie zadbał w budżecie o dodatkowe środki na to nowe zadanie. Efekt jest taki, że brakuje wystarczającej liczby wykwalifikowanych pracowników do prowadzenia takich kontroli. Tym bardziej że na urzędach wciąż ciąży presja, aby nie zwiększały zatrudnienia, a ich fundusze wynagrodzeń są od 2009 r. zamrożone. Może być więc problem z realizacją zadań.
Ulepszyli nadzór
Pierwotnie ustawa z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 135 ze zm.) przewidywała, że wojewoda sprawuje nadzór tylko nad instytucjonalnymi formami opieki nad dziećmi, czyli głównie placówkami opiekuńczo-wychowawczymi. Pozostałe zadania realizowane przez samorządy z jej zakresu były tylko monitorowane. Przepisy nie określały, na czym miałoby to polegać i nie pozwalały wojewodom na podejmowanie skutecznych działań w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości.
– Powodowało to, że starostowie kontrolowali samych siebie. Tragiczne wydarzenia, do których dochodziło w niektórych rodzinach zastępczych, np. w Pucku, gdzie znęcanie się opiekunów nad dziećmi doprowadziło do ich śmierci, pokazały, że konieczny jest nadzór zewnętrzny – wyjaśnia Joanna Luberadzka-Gruca z Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.
Także same urzędy wojewódzkie wskazywały na potrzebę rozszerzenia uprawnień nadzorczych. Uwzględnili to posłowie koalicji w nowelizacji ustawy o pieczy, która zaczęła obowiązywać 19 września. Teraz zgodnie z jej art. 186 wojewoda sprawuje nadzór nad realizacją zadań z zakresu wspierania rodziny, pieczy zastępczej, usamodzielnień jej pełnoletnich wychowanków oraz adopcji przez gminy, powiaty i samorządy wojewódzkie. Takiemu nadzorowi podlegają ponadto jednostki organizacyjne całego systemu opieki, np. placówki wsparcia dziennego, również gdy na zlecenie samorządu prowadzi je podmiot prywatny.
Brak rąk do pracy
Jak wynika z sondy przeprowadzonej przez DGP w urzędach wojewódzkich, na realizację nowych zadań potrzebne będą dodatkowe etaty.
Przykładowo wojewoda warmińsko-mazurski nadzoruje 327 jednostek organizacyjnych realizujących zadania z zakresu wspierania rodziny i systemu pieczy zastępczej. Urząd wskazuje, że według wskaźników zatrudnienia obowiązujących w pomocy społecznej na jednego inspektora powinno przypadać 25 placówek. Ma jednak tylko 5 etatów, czyli brakuje co najmniej 8.
Z kolei Podlaski Urząd Wojewódzki dysponuje tylko 2 etatami na 215 nadzorowanych placówek. – Docelowo zgłosiliśmy zapotrzebowanie na sześć etatów – potwierdza Joanna Gaweł, rzecznik wojewody podlaskiego.
Małopolski Urząd Wojewódzki wskazał, że gdyby przyjąć wskaźnik z pomocy społecznej, to potrzebowałby 14 etatów, a ma tylko 3. Wojewoda kujawsko-pomorski powinien mieć ich ponad 12, a posiada niespełna 3. Dwóch urzędników z lubuskiego nadzoruje 288 jednostek, choć docelowo powinno to robić 12 osób.
– Niezbędne jest 10,4 etatu, czyli zatrudnienie dodatkowo 7 inspektorów – wskazuje z kolei Ivetta Biały, rzecznik prasowy wojewody mazowieckiego. Wyjaśnia, że tylko wtedy możliwe byłoby skontrolowanie każdej jednostki raz na trzy lata. – Z naszych analiz wynika, że jeden dwuosobowy zespół powinien przeprowadzać cztery kontrole w miesiącu – dodaje.
Dodatkowym problemem są kwalifikacje, jakich ustawa o pieczy wymaga od upoważnionych do kontroli inspektorów urzędów wojewódzkich. Aby sprawować nadzór, trzeba ukończyć studia magisterskie na kierunku pedagogika, pedagogika specjalna, psychologia, nauki o rodzinie lub innym, którego program obejmuje resocjalizację, pracę socjalną, pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą. Kontrolerem może też zostać osoba z trzyletnim stażem pracy w zawodzie psychologa, pedagoga, w zakresie resocjalizacji lub w jednostkach organizacyjnych pieczy.
Te wymagania utrudniają przesunięcie do nowych zadań pracowników z innych wydziałów. Udaje się to tylko nielicznym, np. Pomorskiemu Urzędowi Wojewódzkiemu.
Zagrożone kontrole
Większość urzędów wolałaby jednak zatrudniać nowe osoby, które mają wymagane kwalifikacje. Z naszej sondy wynika, że nie dostały jednak na to pieniędzy, czego wojewodowie nie przewidzieli, wnioskując o rozszerzenie kompetencji.
– Realizacja nowych zadań w znacznym stopniu zależeć będzie od możliwości zapewnienia odpowiednich warunków, a szczególnie zabezpieczenia specjalistycznej kadry – podkreśla Katarzyna Jankowiak, dyrektor wydziału polityki społecznej Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Dodaje, że w wielu regionach już wtedy, gdy wojewodowie nadzorowali tylko placówki opiekuńczo-wychowawcze, były problemy z przeprowadzaniem planowanych kontroli z uwagi na częste zlecanie dodatkowych.
Urzędy wojewódzkie wysyłają więc alarmujące pisma do ministra pracy, prosząc go o środki z budżetu, nad którym właśnie trwają prace w Sejmie. Podkreślają, że brak dodatkowych etatów i pieniędzy sprawi, że nowe zadania nie będą rzetelnie realizowane.
Resort pracy w październiku zbierał informacje na ten temat od wojewodów, ale nie podjął jeszcze żadnych decyzji.
– Analizujemy, jak wesprzeć wojewodów, tak aby nowe zadanie było realizowane z jak największą korzyścią dla przebywających w pieczy dzieci. Nie wiadomo jednak jeszcze, jakie środki zostaną do nich skierowane – mówi DGP Elżbieta Seredyn, wiceminister pracy i polityki społecznej.