Komornicy kwestionują wyniki raportu Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, który pokazuje m.in., że większość z nich zarabia więcej niż sędziowie Sądu Najwyższego.

Raport powstał ze względu na trwające w Sejmie prace nad zmianami w systemie egzekucji.

Jego autor dr Paweł Ostachowicz wyliczył w nim, że statystyczny komornik miesięcznie zarabiał w 2012 r. 46,5 tys., a ci pracujący przy Sądzie Rejonowym dla Warszawy -Woli mogli liczyć nawet na 255,7 tys. na miesiąc. Z analizy wynika także, że tylko w ośmiu z 238 rewirów ich dochody nie przekraczały wynagrodzenia sędziego Sądu Najwyższego.

Autor raportu przekonuje również, że obniżka opłat egzekucyjnych, którą przewiduje projekt nowelizacji ustawy o komornikach i egzekucji spowodowałaby, że prowadzenie kancelarii stałoby się nierentowne, jednak tylko w nielicznych przypadkach.

W analizie pojawią się także zarzuty dotyczące niskiej skuteczności samej egzekucji.

Samorząd komorniczy kwestionuje ustalenia zawarte w raporcie. Czyni to posiłkując się opinią przygotowaną przez dr Lecha Kujawskiego, przesłaną właśnie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

Komornicy zarzucają opracowaniu przygotowanemu przez instytut, że obraz statystyczny w nim przedstawiony został zafałszowany. Bowiem tego typu analiza powinna zostać oparta o bardziej miarodajne wskaźniki.

Podkreślają także, że wbrew twierdzeniom raportu IWS wprowadzenie zmian w wysokości opłat, będzie niezwykle dotkliwe dla znacznej części kancelarii komorniczych. A dla wielu będzie równoznaczne z zakończeniem działalności.

Komornicy kwestionują również celowość porównywania dochodów osiąganych przez kancelarie komornicze do zarobków sędziów Sadu Najwyższego. Wskazują, że sędziowie ze swoich pensji pokrywają jedynie wydatki osobiste, natomiast "dochód" komornika musi być przeznaczany także na finansowanie przyszłych inwestycji, takich jak wymiana pojazdów, komputerów czy drukarek.

PS/źródło:KRK