Z każdym dniem mundialowa karuzela kręci się coraz szybciej, a wielu kibiców, by zapewnić sobie dodatkową dawkę adrenaliny oprócz kibicowania stawia również pieniądze na swoich faworytów. Część fanów robi to u bukmacherów, ale w czasie takich imprez jak piłkarskie mistrzostwa świata równie popularne jest obstawianie wyników w gronie znajomych, co jest traktowane jako niewinna rozrywka. Z punktu widzenia prawa rozrywka taka niewinna jednak nie jest.

Zarówno organizowanie hazardu bez zezwolenia, jak i udział w takich nielegalnych zakładach jest niezgodny z prawem. I nie ma przy tym znaczenia na jakie kwoty opiewają zakłady. - Ustawa o grach hazardowych definiuje zakłady wzajemne jako zakłady o wygrane pieniężne lub rzeczowe, polegające na odgadywaniu, między innymi, wyników sportowego współzawodnictwa ludzi lub zwierząt, w których uczestnicy wpłacają stawki, a wysokość wygranej zależy od łącznej kwoty wypłaconych stawek - tłumaczy Sylwia Stelmachowska, rzeczniczka Izby Celnej.

Nie ma więc znaczenia, czy stawką zakładu jest 10 zł czy piwo lub pudełko czekoladek. W żadnym wypadku organizowanie zakładów nie może być prowadzone bez zezwolenia Ministra Finansów na urządzanie zakładów wzajemnych.

Grzywna dla organizatora, grzywna dla grającego

Organizatorowi prowadzonych bez zezwolenia zakładów, zgodnie z art. 107 kodeksu karnego skarbowego, grozi grzywna w wysokości do 720 stawek dziennych lub do trzech lat pozbawienia wolności, albo obie te kary łącznie. W przypadkach mniejszej wagi, a za takimi są drobne zakłady zawierane przez znajomych, sprawa traktowana jest jako wykroczenie zagrożone karę grzywny.

To jednak nie wszystko. Nielegalne jest nie tylko organizowanie zakładów, ale i sam udział w nich. Za udział w mundialowej zabawie grozi kara grzywny w wysokości do 120 stawek dziennych.

Wygrana bez gwarancji wypłaty

Adwokat Lidia Bucka zwraca też uwagę na inne konsekwencje nieformalnych zakładów. Choć w takich sytuacjach mecze są obstawiane w głównie w gronie rodziny lub wśród znajomych, warto pomyśleć o najgorszym. - Wyobraźmy sobie, że wygraliśmy typowanie, ale osoba, która organizowała zakład i przechowywała nagrodę nie chce jej nam wypłacić. A kwota, jeśli stawka nie była najniższa a liczba uczestników znaczna, może być duża. I co teraz? Jak wyegzekwować wygraną? Niestety, takie "roszczenie" nie jest chronione przez prawo. Zgodnie bowiem z art. 413 par. 2 kodeksu cywilnego roszczeń z zakładu można dochodzić tylko wtedy, gdy zakład był zawarty na podstawie zezwolenia właściwego organu państwowego – tłumaczy mec. Bucka.

- Zwycięzca typowania teoretycznie musi się także liczyć z tym, że pozostali uczestnicy mają prawo żądać zwrotu wpłaconych składek. To ich żądanie jest już prawnie chronione. Z art. 413 § 1 k.c. wynika bowiem, że kto spełnia świadczenie z zakładu, nie może żądać zwrotu, chyba że zakład był zakazany albo nierzetelny. A contrario, jeśli zakład był zakazany to prawo żądania zwrotu przysługuje - dodaje adwokat.

Mec. Bucka przyznaje jednocześnie, że sytuacja, w której ustawodawca nie odróżnia prawdziwego zakładu od zwykłej zabawy jest absurdalna. Tak rygorystyczne przepisy sprawiają bowiem, że wielu kibiców łamie prawo w sposób zupełnie nieświadomy.