Resort sprawiedliwości chce przypieczętować restrykcyjne zasady anonimizacji wyroków sądów powszechnych, trafiających do internetowego portalu orzeczeń. Przedstawił w tej sprawie projekt rozporządzenia
Ministerstwo przesądza w projekcie m.in. o tym, że anonimizacja obejmie właściwość miejscową organów, urzędów czy instytucji publicznych. Innymi słowy – dowiemy się, że prezydent miasta zaliczył przed sądem porażkę, ale nie będziemy mogli ustalić, że to akurat włodarz w naszym mieście. Stracimy też szansę na przetwarzanie, zestawianie i porównywanie danych zawartych w portalu (re-use). Nie sporządzimy na jego podstawie np. rankingu samorządów, które najczęściej przegrywają sprawy cywilne przed sądami, albo wykazu tych, w których doszło najczęściej do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy.
Ale medal ma też drugą stronę. Portal z wyrokami poddanymi anonimizacji nie spełni swojej roli i nie odciąży sądów od wniosków obywateli o udostępnienie orzeczeń. Bo ci dociekliwi wciąż będą wnosić o podanie dokładnej informacji, jakiego organu dotyczy sprawa.

Niefunkcjonalny portal

– Powstająca baza orzeczeń sądów powszechnych zdecydowanie jest krokiem, który należy docenić. To powinien być kierunek,w którym zmierza cała administracja: udostępnianie on-line swoich zasobów – ocenia Szymon Osowski, prezes Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
Uważa, że projektowane rozporządzenie porządkuje zarówno sposób publikowania orzeczeń, jak i kwestie ich anonimizacji.
– W tej drugiej kwestii zauważam jednak problem, jaki pojawia się już w związku z funkcjonowaniem bazy orzeczeń sądów administracyjnych: nadmierne wyłączanie jawności nazw organów – dodaje Osowski.
W jego ocenie rozporządzenie powinno wskazywać, że nazwy i siedziby organów będą co do zasady udostępniane.
– Inaczej będzie jak w sądach administracyjnych: mieszkańcy będą wnioskować o te orzeczenia i wtedy sądy będą musiały udostępniać wyroki z tymi danymi – przekonuje Osowski.
A jak twierdzi, nie ma żadnych podstaw prawnych do wyłączania jawności tych informacji.
Podobne spostrzeżenia ma Piotr Waglowski, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Z tym, że szczególny nacisk kładzie na ograniczenie możliwości ponownego wykorzystania informacji publicznej.
– Anonimizacja tego typu ograniczy możliwość wykorzystania danych związanych z orzecznictwem sądów dla potrzeb analityki publicznej, np. jako elementu analizy aktywności organu w kontekście kontroli i nadzoru, ale również geograficznego rozkładu danych zjawisk społecznych – wskazuje Piotr Waglowski.
I dodaje:
– Analiza tego typu, wraz z dodatkowymi informacjami związanymi z geograficznym położeniem, może przyczynić się do zidentyfikowania przyczyn i skutecznego przeciwdziałania niepożądanym zjawiskom. Anonimizacja miejscowości, w której znajduje się organ, wydaje się iść zbyt daleko.
Podkreśla także, że możliwie pełna informacja na temat zapadłego wyroku jest istotna z perspektywy upowszechniania wiedzy na temat działania wymiaru sprawiedliwości. Stanowi istotny element prawa do sądu, bo dzięki orzeczeniom obywatele mogą dowiedzieć się, w jaki sposób realizowany jest wymiar sprawiedliwości, i wyciągnąć wnioski dotyczące sytuacji, w których sami się znaleźli.
Piotr Waglowski zwraca też uwagę, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie anonimizuje orzeczeń, nawet gdy chodzi o osobę fizyczną.
– Ponieważ projektowane zasady publikacji przewidują dość istotne ograniczenie przedmiotowe publikowanych orzeczeń (np. wedle projektu mają nie być publikowane orzeczenia dotyczące sporów o ochronę dóbr osobistych), utrudnią obywatelom możliwość społecznej kontroli działania władz publicznych –konkluduje autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet.

Dla naszego dobra

Ministerstwo Sprawiedliwości wyjaśnia, że to wszystko dla dobra obywateli. Chodzi bowiem o ochronę osób prywatnych, stron postępowania, tak aby poprzez wskazanie, że chodzi o prezydenta konkretnego miasta, nie dało się zidentyfikować np. skarżącego.
Czy takie dane nie są jednak informacją publiczną? Czy obywatel nie powinien mieć prawa wiedzieć o działaniach organów, urzędów i instytucji przed sądami?
– Właściwość miejscowa organów administracji publicznej nie wymaga – w świetle prawa – anonimizacji – przyznaje resort sprawiedliwości. Ale zaraz dodaje, że decyzja o usuwaniu takich informacji została podjęta ze względów bezpieczeństwa informacji publikowanych w Portalu Orzeczeń.
– Zasadniczym powodem jest to, że właściwość miejscowa organu wskazuje często na miejsce zamieszkania osób fizycznych, czyli stron postępowania. Trudno założyć, że system automatycznej anonimizacji oraz weryfikacja pracownika jest czy będzie w pełnym zakresie bezbłędna – przekonuje Wioletta Olszewska z Wydziału Komunikacji Społecznej i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości. Stąd, jej zdaniem, przyjęta została zasada, że lepiej usuwać takie informacje, niż je publikować – ze względu na potrzebę ochrony prawa do prywatności osób fizycznych.
Resort twierdzi więc, że częściowa anonimizacja ma charakter prewencyjny.
– Lepiej bowiem usuwać wszelkie informacje dotyczące właściwości miejscowej organów, niż pozostawić choć jedno orzeczenie ze wskazaniem miejsca zamieszkania osoby fizycznej (strony) w ramach portalu – podkreśla Wioletta Olszewska.
Argumentuje też, że wiedza o właściwości miejscowej dla użytkownika portalu ma charakter wtórny. Jest wręcz bez znaczenia.
– Osoby, które potrzebują dodatkowych informacji, zawsze mogą złożyć wniosek o dostęp do informacji publicznej – przypomina przedstawicielka resortu.