Czy Google powinien usuwać z wyników wyszukiwania informacje na nasz temat, jeśli wyraźnie tego zażądamy? W precedensowym rozstrzygnięciu z 13 maja Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że operatorzy wyszukiwarek ponoszą odpowiedzialność za dane osobowe, które pojawiają się na indeksowanych przez nich stronach internetowych, dlatego można domagać się od nich wykasowania linków odsyłających do spornych treści .

Podstawą wydania orzeczenia była sprawa Mario Costeja Gonzáleza, który w marcu 2010 r. wniósł do Agencia Española de Protección de Datos, hiszpańskiego odpowiednika GIODO, skargę przeciwko Google Spain i Google Inc. oraz wydawcy poczytnego katalońskiego dziennika „La Vanguardia”. Zaniepokoił go bowiem fakt, że w wynikach wyszukiwania jego imienia i nazwiska pojawiał się link do stron z ogłoszeniem o licytacji nieruchomości z powodu niezapłaconych przed kilkunastoma laty składek na ubezpieczenie społeczne. W skardze do AEPD Costeja González domagał się usunięcia witryny lub zamazania jego danych osobowych, a także wykasowania adresu internetowego z ogłoszeniem z wyników wyszukiwania. Poszkodowany przekonywał, że sprawa zajęcia nieruchomości została rozwiązana wiele lat temu i nie ma obecnie żadnego znaczenia, dlatego nie ma powodu, aby wciąż widniała w internecie.

Ponieważ wydawca opublikował informacje o Costeji Gonzálezie zgodnie z prawem, hiszpański inspektor danych osobowych oddalił skargę w zakresie dotyczącym „La Vanguardii”. Uwzględnił natomiast wniosek przeciwko Google, dowodząc, iż operatorzy wyszukiwarek internetowych dokonują przetwarzania danych, za które ponoszą odpowiedzialność według zasad przewidzianych w przepisach o ochronie danych. Jednocześnie zażądał do firmy z Mountain View usunięcia z indeksów wyszukiwarki informacji na temat Hiszpana oraz zablokowanie do nich dostępu w przyszłości.

Audiencia Nacional, hiszpański sąd rozpatrujący następnie skargi Google, zwrócił się w tym kontekście do TSUE z listą pytań o obowiązki operatorów wyszukiwarek internetowych w zakresie ochrony danych osobowych osób, które nie życzą sobie, aby opublikowane w sieci informacje na ich temat były indeksowane i udostępniane internautom bez żadnych ograniczeń czasowych i terytorialnych. Rozstrzygnięcie tej kwestii sprowadza się do określenia sposobu wykładni dyrektywy 95/46 w sprawie ochrony osób fizycznych w zakresie przetwarzania danych osobowych i swobodnego przepływu tych danych (Dz.U. L 281, s. 31), a także art. 8 karty praw podstawowych Unii Europejskiej.

W wydanym 13 maja wyroku trybunał w pierwszej kolejności uznał, że operator wyszukiwarki internetowej przy indeksowaniu stron internetowych gromadzi, zapisuje i przechowuje na serwerze treści oraz udostępnia je swoim użytkownikom, czyli innymi słowy, wykonuje operacje przetwarzania danych. Jednocześnie w świetle dyrektywy należy go uznać za administratora danych pojawiających się na stronach, który ponosi odpowiedzialność za nich przetwarzanie.
Nawet jeśli funkcjonowanie wyszukiwarki Google polega przede wszystkim na porządkowaniu i ułatwianiu internautom dostępu do potrzebnych informacji, to usystematyzowane i wyświetlane przez nią treści umożliwiają użytkownikom stworzenie profilu osoby, która może sobie tego nie życzyć. Ponieważ wiąże się to z ryzykiem naruszenia prawa do poszanowania prywatności i ochrony danych osobowych, operator wyszukiwarki na żądanie takiej osoby ma obowiązek usunięcia z wyświetlanej listy wyników wyszukiwania linków do stron zawierających jej imię i nazwisko oraz inne informacje, nawet w sytuacji, gdy dane te nie zostały wcześniej wymazane przez wydawców stron internetowych, a ich ujawnienie było zgodne z prawem.

TSUE podkreślił, że Google, przetwarzając dane osobowe, często udostępnia internautom wiele uporządkowanych informacji na temat prywatnych spraw danej osoby, które zwykle trudno byłoby ze sobą powiązać w mniej lub bardziej szczegółowy profil, gdyby nie narzędzia wyszukiwarki. Taka ingerencja w prywatność nie może być uzasadniona interesem ekonomicznym operatora czy internautów, natomiast powinna ewentualnie wziąć pod uwagę rolę odgrywaną przez daną osobą z sferze publicznej.

Co więcej zdaniem trybunału nawet początkowo zgodne z prawem przetwarzanie danych może wraz z upływem czasu stać się sprzeczne z dyrektywą w przypadku, gdy dalsze udostępnianie informacji staje się niewłaściwe, niestosowne czy też nadmierne w stosunku do celów ich publikacji. Przy ocenie wniosku o „zapomnienie” kluczowa jest w szczególności analiza tego, czy dana osoba prawo domagać się, aby dotycząca jej informacja nie była już powiązana z jej imieniem i nazwiskiem poprzez listę wyników wyszukiwania ze względu na inny stan rzeczy. Tylko wówczas można bowiem mówić o pełnej i skutecznej gwarancji prawa do poszanowania życia prywatnego.

Jeśli chodzi o terytorialny zakres stosowania dyrektywy, to TSUE wskazał, że Google Spain jest spółką zależną Google Inc., na terenie Hiszpanii i mimo że operatorem wyszukiwarki jest przedsiębiorstwo z siedzibą w Stanach Zjednoczonych, to przetwarzanie danych odbywa się w ramach działalności gospodarczej prowadzonej na terytorium kraju UE polegającej m.in. na sprzedaży reklamy kontekstowej.

Przedstawione w wyroku podejście trybunału do kwestii prawa do bycia zapomnianym jest nieoczekiwanie sprzeczne z opinią rzecznika generalnego TSUE Niilo Jaaskinena, który w czerwcu 2013 r. stwierdził, iż nie można zażądać od Google, aby na żądanie wykasowywał linki z listy wyników wyszukiwania, gdyż nie jest administratorem danych osobowych i nie ma żadnej kontroli nad treściami zamieszczonymi na internetowych stronach innych podmiotów. Podobnie też nie można jego zdaniem nakazać Google blokowanie treści na temat danej osoby nawet po jej śmierci, gdyż dyrektywa unijna przewidziała jedynie prawo do żądania sprostowania bądź usunięcia tylko danych przetwarzanych niezgodnie z prawem. W opinii rzecznika generalnego domaganie się od dostawcy wyszukiwarki usunięcia prawdziwych informacji opublikowanych zgodnie z przepisami publicznej, byłoby ingerencją w wolność wypowiedzi wydawcy strony internetowej równoznaczną z cenzurą osoby prywatnej.

- Z perspektywy wyszukiwarek i wydawców internetowych wyrok rozczarowuje. Jesteśmy bardzo zaskoczeni, że tak znacznie różni się od opinii rzecznika generalnego, a w tym od ostrzeżeń i konsekwencji, które wcześniej wskazał. Potrzebujemy teraz czasu na jego przeanalizowanie - ocenia decyzję trybunału Piotr Zalewski z Google Polska.

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 13 maja 2014 r. w sprawie Google Spain SL, Google Inc. przeciwko Agencia de Protección de Datos, Mario Costeja González (sygn. C‑131/12)