Gdybym mógł zmienić jeden przepis, byłby to art. 169 kodeksu cywilnego w zakresie, w jakim odnosi się on do papierów wartościowych - pisze prof. Tomasz Sójka.

Z przepisu tego wynika między innymi ochrona nabywcy w dobrej wierze papieru wartościowego na okaziciela w przypadku, gdy zostanie on zbyty przez osobę nieuprawnioną. Problem jednak w tym, że – przynajmniej na poziomie czysto literalnej interpretacji - odnosi się on wyłącznie do tradycyjnych papierów wartościowych wyemitowanych w postaci papierowego dokumentu. Taki stan rzeczy jest wysoce niezadowalający, gdyż podstawowe znaczenie dla współczesnego rynku kapitałowego mają papiery wartościowego zdematerializowane – w praktyce funkcjonujące w postaci wpisów na rachunki papierów wartościowych prowadzonych w systemach informatycznych domów maklerskich. Także w odniesieniu do papierów zdematerializowanych ochrona nabywcy w dobrej wierze od nieuprawnionego powinna zostać zagwarantowana.
Oczywiście postulat ingerencji w art. 169 kodeksu cywilnego jest wyłącznie publicystyczną figurą retoryczną. Dobre zmiany prawy wymagają podejścia systemowego do całych instytucji prawnych. Gdy próbuje się majstrować przy poszczególnych przepisach dla osiągnięcia jakichś bezpośrednich rezultatów, często ryzykuje się, że pośrednie, systemowe rezultaty takiej partyzantki legislacyjnej będą równie niekorzystne, co bezpośrednie wady, które mają w ten sposób zostać wyeliminowane. Tak naprawdę potrzebne jest ponowne przemyślenie sposobu unormowania papierów wartościowych w kodeksie cywilnym. Przepisy dotyczące papierów wartościowych w polskim kodeksie cywilnym noszą na sobie piętno przemian ustrojowych i gospodarczych, jak również ewolucji samej koncepcji papierów wartościowych. W kodeksie cywilnym jak i wielu ustawach szczegółowych można znaleźć przepisy wprowadzane na różnych etapach tych przemian. Powoduje to, że po pierwsze unormowania kodeksu cywilnego w odniesieniu do tradycyjnych (dokumentowych) papierów wartościowych mają dość ograniczoną przydatność z uwagi na szczegółowe unormowanie poszczególnych typów papierów wartościowych (np. weksli), natomiast możliwość ich stosowania w odniesieniu do zdematerializowanych papierów wartościowych – gdzie akurat potrzebne byłby przepisy określające podstawowe elementy mechanizmu obrotu tym prawami majątkowymi – prima facie budzi daleko idące wątpliwości.
De lege ferenda wydaje się, że konieczna jest szersza reforma przepisów dotyczących papierów wartościowych w kodeksie cywilnym, która jednoznacznie precyzowałaby ogólne zasady obrotu zdematerializowanymi papierami wartościowymi. Dotyczy to w szczególności skutków zbycia tych papierów przez nieuprawnionego i ochrony nabywcy w dobrej wierze od nieuprawnionego, problemu wadliwych emisji tych papierów wartościowych czy też mechanizmu usuwania błędnych lub omyłkowych wpisów na rachunki papierów wartościowych. Zdematerializowane papiery wartościowe w polskim systemie prawnym funkcjonują już dłuższy okres czasu. Jednak ich cywilistyczna konstrukcja nadal budzi wiele wątpliwości. Szczęśliwie system obrotu zdematerializowanymi papierami wartościowymi z technicznego i organizacyjnego punktu widzenia działa stosunkowo poprawnie i w konsekwencji na szczęście nie generuje wielu spektakularnych sporów prawnych, które zmuszałyby do analizy teoretycznych założeń obrotu zdematerializowanymi papierami wartościowymi. Gdyby jednak do takiego sporu doszło, to okazałoby się, że polski system prawny w zakresie obrotu zdematerializowanymi papierami wartościowymi wymaga modyfikacji. Zanim do takich zmian legislacyjnych dojdzie, opowiadam się za taką wykładnią przepisów o zdematerializowanych papierach wartościowych, która szczególnie mocno bierze pod uwagę systemową i aksjologiczną spójność całego prawa papierów wartościowych. W mojej ocenie pozwala ona prawidłowo określić, na czym polega legitymacyjna funkcja wpisu na rachunek papierów wartościowych, jak również uzasadnić możliwość nabycia w dobrej wierze zdematerializowanych papierów wartościowych.