Znak D-51 zna każdy kierowca. Przed charakterystyczną niebieską tabliczką z napisem „Kontrola prędkości. Fotoradar” wszyscy zwalniają. Najczęściej jednak zaraz po minięciu urządzenia dodają gazu i jadą z tą samą, co przed znakiem, prędkością. Właśnie z tego powodu, by zmusić kierowców do wolniejszej jazdy na trochę dłużej, Inspekcja Transportu Drogowego niebawem uruchomi odcinkowy pomiar prędkości.
Polega on na tym, że kamery ustawione na początku i końcu danego fragmentu trasy rejestrują czas, w jakim dany kierowca go pokonał. Kiedy średnia prędkość przejazdu będzie wyższa niż obowiązujące ograniczenie prędkości, do kierowcy zostanie wysłany mandat.
– Przetarg na dostawcę urządzeń zostanie rozstrzygnięty na w najbliższych miesiącach. Planujemy aby pierwsze odcinkowe pomiary prędkości zostały uruchomione pod koniec roku – mówi Łukasz Majchrzak z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD).
Jest już nawet lista pierwszych 29 punktów, w których średni pomiar prędkości będzie przeprowadzany (patrz mapka). W myśl przepisów ten rodzaj kontroli ma być stosowany głównie na drogach krętych, będących w remoncie lub przebudowie, na obszarze zabudowanym, na drogach ekspresowych i autostradach pomiędzy węzłami, a także w tunelach oraz na mostach.
Przy tym zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury zmieniającym rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach (Dz.U. z 2011 r. nr 133, poz. 772), urządzenia służące do odcinkowego pomiaru prędkości będą oznakowane analogicznie do tradycyjnych fotoradarów. Różnica polega na tym, że ustawiony przed wjazdem na odcinek, na którym badana jest średnia prędkość, znak D-51 będzie miał pod spodem tabliczkę z napisem „Kontrola średniej prędkości na odcinku XX km”. Widząc znak D-51, warto zatem sprawdzić, czy ostrzega on przed tradycyjnym fotoradarem, czy też oznacza początek odcinka, na którym lepiej na dłużej zdjąć nogę z gazu.