Komisja Europejska przyznała rację przewoźnikowi ukaranemu przez Inspekcję Transportu Drogowego (ITD) za przekroczenie norm nacisku na oś. Jej zdaniem nie można karać za przeciążenie pojazdu, jeśli ten jest załadowany do swojej maksymalnej ładowności.
Przewoźnicy w Polsce muszą pilnować, czy przewożony przez nich ładunek nie przekracza norm. Te zależą od nośności dróg i w zależności od ich kategorii limity wynoszą 8, 10 lub 11,5 tony nacisku na oś napędową. Jeśli przejazd ciężarówki załadowanej zgodnie z jej dopuszczalną masą całkowitą ma się odbywać po drogach o niższej nośności, trzeba uzyskać zezwolenie lub ograniczyć masę towaru. Inaczej ITD nakłada na kierowców i firmy kary administracyjne.
Podczas jednej z kontroli inspektorzy zważyli pojazd przewożący akumulatory. Ciężarówka nie była załadowana do pełna i podczas hamowania część towaru przesunęła się w skrzyni ładunkowej, powodując przeważenie osi napędowych. Kierowca dostał mandat, a na przewoźnika nałożono karę w wysokości 5 tys. zł. Przewoźnik odwołał się, tłumacząc, że wobec jego ładunku przewożonego luzem prawo pozwala na łagodniejsze traktowanie (akumulatory, podobnie jak piasek, podczas transportu się przemieszczają i zmieniają środek ciężkości). Odwołanie odrzucono, a sprawa trafiła do sądu administracyjnego.
Równolegle Marek Różycki, lobbysta i specjalista od przewozów towarów niebezpiecznych, wniósł skargę do Komisji Europejskiej. Argumentował, że polskie ograniczenia dyskryminują przewoźników w stosunku do przedsiębiorców wykonujących usługi transportowe w innych krajach UE.
– Komisja Europejska przyznała mi rację. Inspekcja została wezwana do wstrzymania postępowania i jego umorzenia – mówi Marek Różycki.
Komisja zwróciła uwagę, że od 2010 r. Polska powinna przestrzegać przepisów dyrektywy 96/53/WE w ramach całej sieci dróg, co oznacza jej dostosowanie do wymagań stawianych pojazdom określonym w dyrektywie. – Zgodnie z nią nacisk na oś napędową na każdej drodze powinien wynosić 11,5 tony, a obecnie obowiązująca u nas podstawa prawna nakładania kar na pojazdy jest nieważna – dodaje Różycki.
Branża transportowa od lat walczy o zgodne z przepisami działanie ITD w zakresie ważenia pojazdów ciężarowych.
– Chodzi np. o nieprawidłowe wykonywanie pomiarów przez wykorzystywanie wag, które nie posiadały aktualnej legalizacji lub była ona wydawana na podstawie nieobowiązującego rozporządzenia – przypomina Iwona Szwed z biura prawnego Arena 561.
Chodzi o rozporządzenie ministra gospodarki w sprawie wymagań metrologicznych, którym powinny odpowiadać wagi nieautomatyczne (Dz.U. z 2003 r. nr 183, poz. 1791), uchylone w 2008 r. – Przez miesiąc po uchyleniu nie funkcjonowała podstawa umożliwiająca wydanie legalizacji dla wag nieautomatycznych. Urzędy legalizowały jednak wagi, a w świadectwie legalizacji podawały nieobowiązującą podstawę prawną. Kary za przeważenia wynosiły nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Przewoźnicy płacili, nie mając świadomości, że wagi wprowadzono do użytku z naruszeniem zasady legalności – podkreśla Iwona Szwed.