Społeczeństwo nie ma prawa poznać propozycji zmian przepisów o Trybunale Konstytucyjnym – to konsekwencja piątkowego orzeczenia. Eksperci pytają : gdzie się podziała jawność legislacji.
Społeczeństwo nie ma prawa poznać propozycji zmian przepisów o Trybunale Konstytucyjnym – to konsekwencja piątkowego orzeczenia. Eksperci pytają : gdzie się podziała jawność legislacji.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego nie ma obowiązku dzielenia się z opinią publiczną propozycją nowej ustawy o TK. Ma ona bowiem status dokumentu wewnętrznego i nie jest informacją publiczną. Tak wynika z orzeczenia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Wyrok nie jest prawomocny. Komentatorzy są oburzeni.
– Nie chciałabym polemizować z wyrokiem sądu, ale mam inny pogląd i nie uważam, że to dokument wewnętrzny. Jestem za pełną jawnością procesu legislacyjnego – mówi sędzia Waldemar Żurek, członek Krajowej Rady Sądownictwa.
– Jeśli dokument trafia z jednej publicznej instytucji do drugiej, a tak było w tym przypadku, to trudno go uznać za dokument wewnętrzny – dodaje Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Projekt ustawy napisali sędziowie TK i przekazali do Kancelarii Prezydenta w celu rozważenia inicjatywy ustawodawczej. Sieć Obywatelska Watchdog Polska (dawniej Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich) wystąpiła o dokument w trybie dostępu do informacji publicznej. Wniosek skierowała do Kancelarii Prezydenta i trybunału. Prezydent przesłał akta, a TK odmówił, wskazując, że to wewnętrzny dokument. WSA zgodził się z tym poglądem.
Sprawie pikanterii dodaje to, że w Trybunale Konstytucyjnym leży skarga konstytucyjna tego samego stowarzyszenia, związana z pojęciem dokumentu wewnętrznego. Pojawiło się ono w orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego jako słowo klucz zamykające dostęp do niektórych dokumentów, np. rządowych e-maili. Skarga na razie jest na etapie przedsądu.
– To kolejny wyrok, który wyłącza jawność procesu legislacyjnego. Staje się on coraz mniej transparentny, niestety dzięki orzecznictwu sądów administracyjnych – komentuje Szymon Osowski, prezes Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, i zapowiada skargę do NSA.
– Jeżeli TK twierdzi już teraz, że jest coś takiego jak dokument wewnętrzny, który nie podlega ujawnieniu, to zaczynam się martwić o los naszej skargi konstytucyjnej – dodaje.
– Projekt ustawy nie powinien mieć statusu dokumentu wewnętrznego – mówi Grażyna Kopińska, ekspert programu Odpowiedzialne Państwo Fundacji Batorego, członek Obywatelskiego Forum Legislacji.
Dotyczy bowiem procesu legislacyjnego i pokazuje, kto inspiruje zmiany prawa oraz w jakim kształcie. Ekspert przypomina, że z zasady cały rządowy proces legislacyjny ma charakter jawny. – Powszechnie uznaje się, że obywatel ma prawo wiedzieć, kto jest autorem proponowanej nowelizacji ustawy, poprawek, uwag i opinii. Przez analogię należy stosować takie same zasady do innych projektów ustaw – dodaje Kopińska.
Inaczej twierdzi prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista i radca prawny prowadzący kancelarię Chmaj i Wspólnicy.
– Inicjatywa sędziów TK nie stanowi informacji publicznej, dopóki nie trafi do Kancelarii Prezydenta. Dopiero gdy prezydent jako podmiot publiczny otrzyma ten dokument, ciąży na nim obowiązek ujawnienia go – uważa prawnik.
Jednak zastrzega, że jeśli projekt został wysłany jako korespondencja trybunału, z oficjalną pieczątką lub nagłówkiem nadawcy, to takie pismo nie może być traktowane jako dokument wewnętrzny.
Bez presji na prezydenta
Trybunał nie komentuje wyroku. W piśmie TK do sądu czytamy: „Od 2011 roku w Trybunale Konstytucyjnym toczą się – pod kierunkiem prezesa – prace studialne nad nowymi rozwiązaniami w zakresie organizacji i funkcjonowania trybunału. Charakter tych prac ogranicza się do wypracowania koncepcji i propozycji nowych bądź znowelizowanych rozwiązań usprawniających działalność i pożądanych wyłącznie z punktu widzenia trybunału (w takim sensie subiektywnych i roboczych)”. Prezes TK broni się, że udostępnienie projektu „mogłoby stanowić o swoistym wywieraniu nacisku, presji, budowaniu sugestii wobec prezydenta i jego kancelarii”.
Sędzia Strączyński wskazuje tu jeszcze jeden problem. – Żaden sędzia TK nie powinien brać udziału w procesie legislacyjnym, bo traci bezstronność przy orzekaniu. A co, jak będzie musiał orzekać w sprawie przepisu, który tworzył? – pyta szef „Iustitii”.
2,5 roku tyle trwały prace nad opracowaniem projektu ustawy o TK
139 tyle artykułów liczy kontrowersyjny projekt ustawy o TK
ORZECZNICTWO
Wyrok WSA z 7 czerwca 2013 r., sygn. akt II SAB/Wa 147/13.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama