Szkoły jazdy muszą mieć w miarę nowe pojazdy. Ale ośrodki ruchu już nie, dlatego wciąż można trafić na wiekowe autosany.
Ustawa o kierujących pojazdami (Dz.U. z 2011 r. nr 30, poz. 151 z późn. zm.) nakłada na ośrodki szkolenia kierowców obowiązek posiadania autobusu, który nie jest starszy niż 12 lat (art. 31 ust. 1). Takich wymagań ustawodawca nie przewidział w stosunku do WORD-ów, które mają po prostu prowadzić egzamin pojazdami pozostającymi w ich dyspozycji. Dlatego też, zwłaszcza w mniejszych miastach, można trafić za kierownicę prawie zabytkowego pojazdu.
To duży dyskomfort dla zdających. Szkolenie przechodzą w nowych samochodach, a później lądują w pojeździe rodem z innej epoki, w którym wszystko działa inaczej. Odwołanie się od wyniku egzaminu ze względu na wiek pojazdu nie jest zaś możliwe.

Nie można wymagać od WORD-ów, by kupowały nowoczesny tabor

– Zdawałem dwukrotnie egzamin, za każdym razem w starym pojeździe – opisuje swoje doświadczenia czytelnik DGP.
– Nie było żadnej możliwości regulacji fotela, więc był on umieszczony jednakowo dla mężczyzny o wzroście 190 cm i kobiety wysokiej na jakieś 160 cm. Jeśli dodamy do tego, że lusterka można było wyregulować maksymalnie o pół centymetra, a autobus nie tylko nie miał systemów bezpieczeństwa w rodzaju ABS, ESP, retardera, ale nawet pasów bezpieczeństwa, to mamy pełen obraz. Jaki jest sens szkoleń na autobusach nie starszych niż 12 lat, skoro egzamin zdaje się na 35-letnim autosanie – zastanawia się w liście do redakcji.
– Domaganie się egzaminowania w miarę nowym autobusem jest zrozumiałe. Zarazem jednak nie można wymagać od WORD-ów, szczególnie w mniejszych ośrodkach, by kupowały nowoczesny tabor – mówi Dariusz Szczygielski, dyrektor ciechanowskiego WORD.
– Na przykład u nas jest zbyt mała liczba zdających na kategorię D (maksymalnie 8 zdających w miesiącu), by zakup autobusu był ekonomicznie uzasadniony, zwłaszcza że mowa tu o pieniądzach ze środków publicznych. Dlatego w ogóle nie mamy autobusu na stanie i egzaminy przeprowadzamy wynajmowanym pojazdem, na co prawo zezwala – tłumaczy Szczygielski.
Aby to było możliwe, musi się jednak znaleźć chętny przedsiębiorca, który wynajmie posiadany przez siebie autobus. Nie może to być pierwszy lepszy pojazd, tylko dostosowany do przeprowadzania egzaminu, a taka adaptacja może być kosztowna. Dlatego skoro już ustawa nakłada na ośrodki szkolenia obowiązek posiadania nowoczesnego taboru, to najlepszym rozwiązaniem jest egzaminowanie na samochodach należących do szkół jazdy.
– U nas nie ma problemu. Jeżeli ktoś chce zdawać egzamin autobusem, na którym się szkolił, to ma taką możliwość. Podpisujemy umowę ze szkołą jazdy i umożliwiamy mu to – tłumaczy Henryk Grabowski, dyrektor WORD w Suwałkach.
Normalnie do dyspozycji zdających jest tam wypożyczany z PKS stary autosan H9.
Z pomocą zdającym przyjdzie zmiana przepisów określających wymagania techniczne dla pojazdów egzaminacyjnych.
– Od 30 września będzie można przeprowadzać egzaminy na prawo jazdy kategorii D tylko za pomocą autobusów o długości większej niż 10 m. Siłą rzeczy zostaną wyeliminowane wiekowe pojazdy, bo one są o metr krótsze – zauważa Dariusz Szczygielski.