PO i PSL poparły prezydencki projekt noweli Prawa o zgromadzeniach, który daje możliwość zakazania organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu lub czasie. Odrzucenia projektu chcą PiS i RP. SLD i SP zgłosiły do projektu poprawki.

We wtorek w Sejmie odbyła się debata nad prezydenckim projektem zmian w Prawie o zgromadzeniach. Wprowadza on m.in. zakaz uczestnictwa w manifestacjach osób z bronią i materiałami pirotechnicznymi. Projekt powstał w związku z zamieszkami, do których doszło w zeszłym roku na ulicach Warszawy podczas obchodów Święta Niepodległości.

W sejmowej debacie propozycje prezydenta poparła PO. "Powodem złożenia projektu jest przede wszystkim pojawienie się lub nasilenie zjawisk społecznych, które na etapie uchwalania ustawy Prawo o zgromadzeniach nie były tak nasilone i ich skutki społeczne również nie były wielce kłopotliwe. Niektóre z tych zjawisk są zagrożeniem dla ładu publicznego, a także naruszają prawa i wolności innych osób" - powiedział Janusz Dzięcioł (PO).

Projektowane zmiany poprze także PSL. Przyjęte ponad 20 lat temu rozwiązania wymagają dostosowania do nowych zjawisk - powiedział Mirosław Pawlak (PSL). Poseł podkreślił, że analiza projektu pozwala przyjąć, że kierunek proponowanych zmian jest słuszny. "Nie może ustawodawcy zniknąć problem poszanowania wolności, swobód i praw obywatelskich, które każdemu z nas gwarantuje konstytucja RP" - zaznaczył.

PiS chce odrzucenia projektu

"Celem tego projektu jest ograniczenie swobód obywatelskich i dławienie wolności słowa oraz wyrażania poglądów przez środowiska mające odwagę sprzeciwić się dzisiaj polityce rządzących" - mówił z kolei poseł PiS Jacek Sasin.

Podkreślił, że projekt trafił pod obrady Sejmu, gdy przez Polskę przetaczały się wielotysięczne manifestacje dotyczące decyzji koalicji rządzącej m.in. w sprawie miejsca na multipleksie dla telewizji "Trwam", "skandalicznych działań rządu w sprawie wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej", przeciwko umowie ACTA, a także w sprawie podniesienia wieku emerytalnego.

RP: Projekt łamie prawa zagwarantowane przez konstytucję

Przeciwko proponowanym zmianom będzie głosował także Ruch Palikota. Projekt może naruszać prawa zagwarantowane przez konstytucję - przekonywał Michał Kabaciński (RP). "Wolność zgromadzeń należy do podstawowych praw politycznych człowieka. Jest to wolność określona i chroniona konstytucyjnie, a nie tylko wartość określona przez sprawującą w danym momencie władzę większość polityczną" - podkreślił Kabaciński.

SLD i SP złożą poprawki

Z kolei Ryszard Kalisz (SLD) oświadczył, że klub Sojuszu docenia inicjatywę prezydenta, której celem jest zapobieżenie w przyszłości takim demonstracjom jak "ta skrajnie prawicowa demonstracja 11 listopada 2011 roku, kiedy palono samochody policyjne i samochody stacji telewizyjnych".

Poinformował jednak, że Sojusz składa do projektu poprawki. Kalisz wyjaśnił, że odnoszą się one m.in. do zakazu organizowania zgromadzeń publicznych w jednym czasie lub miejscu. "To policja, dobrze wyszkolone oddziały prewencji powinny nie dopuścić do tego, żeby cokolwiek się złego działo" - argumentował poseł.

Także klub Solidarnej Polski uzależnia poparcie dla projektu od wprowadzenia do niego poprawek. Andrzej Dera (SP) ocenił, że w obecnym kształcie projekt ogranicza wolności konstytucyjne. "Wolność i prawa polityczne zapisane w konstytucji w art. 57, mówią wprost: każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Ograniczenie tej wolności może określać ustawa" - mówił Dera. Zaznaczył, że zmiany w ustawie powinny być wprowadzane pod warunkiem, że nowe rozwiązania będą lepsze od dotychczasowych. Natomiast w jego ocenie, prezydencki projekt ogranicza "fundamentalne prawo" zagwarantowane w konstytucji.

Czy prawo do zgromadzeń jest wartością absolutną czy też nie?

Odnosząc się do krytycznych uwag posłów opozycji prezydencki minister Krzysztof Łaszkiewicz podkreślił, że konstytucja zapewnia obywatelom nie tylko prawo do organizowania zgromadzeń, ale także prawo do poczucia bezpieczeństwa. "Dyskusja, która się odbyła nad projektem prezydenckim, postawiła jedno podstawowe pytanie, czy prawo do zgromadzeń jest wartością absolutną czy też nie" - powiedział Łaszkiewicz. Zaznaczył, że art. 31 konstytucji stanowi, jakie prawa mają obywatele w zakresie poczucia bezpieczeństwa zdrowia i życia. "Prezydent jako pełniący najwyższy urząd w państwie musi ważyć te konstytucyjne wartości" - powiedział.

Podkreślił, że prezydent w dalszym ciągu uznaje, że zapis dotyczący zakrywania twarzy powinien znaleźć się w nowelizacji tej ustawy. Jak dodał, przepis ten ma ułatwiać działanie służb wobec osób, które przychodzą na zgromadzenia, by łamać prawo.

Co znajduje się w projekcie

Projekt zmian w ustawie o zgromadzeniach daje organom gminy możliwość zakazania organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu lub czasie, jeżeli mogłoby to doprowadzić do naruszenia porządku publicznego. Wprowadza również zakaz uczestnictwa w manifestacjach osób z bronią i materiałami pirotechnicznymi.

Pod koniec maja projekt przyjęły sejmowe komisje - zrezygnowano jednak wówczas z zapisu dotyczącego udziału w zgromadzeniach osób zasłaniających twarz. Zgodnie z prezydenckim projektem w zgromadzeniach nie mogłyby brać udziału zamaskowane osoby; wyjątkiem od tej zasady miałyby być sytuacje, gdy organizator w zawiadomieniu do urzędu gminy zawrze informację o planowanym udziale zamaskowanych osób.

Projekt nie podoba się organizacjom pozarządowym

List otwarty do marszałek Sejmu wyrażający zaniepokojenie prezydenckim projektem skierowały organizacje pozarządowe. "Naszym zdaniem nowelizacja prawa o zgromadzeniach, gdyby została przyjęta w aktualnym brzmieniu, doprowadziłaby do znaczącego pogorszenia konstytucyjnego standardu wolności organizowania pokojowych zgromadzeń" - oceniono w liście.

Jego autorzy zwrócili uwagę, że projekt wydłuża termin na zgłaszanie zawiadomienia o zgromadzeniu z 3 do 6 dni przed datą planowanego zgromadzenia i w żaden sposób nie odnosi się do problemu zgromadzeń spontanicznych.

"Uznajemy, że wolność organizowania pokojowych zgromadzeń ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania demokracji w Polsce. Dlatego tak ważne jest tworzenie przepisów, w tym także przepisów proceduralnych, które w pełni pozwalać będą na korzystanie z tej wolności. Prawo dotyczące tak ważnej dziedziny nie powinno być tworzone bez wystarczającego namysłu oraz debaty" - podkreślili autorzy listu.

Pod listem podpisały się m.in.: Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich, Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Fundacja im. Stefana Batorego, Fundacja Panoptykon, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Instytut Spraw Publicznych, Kampania Przeciw Homofobii i Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita.