Osoby, które nie sprzątną liści ze swojej posesji, mogą zostać pouczone przez strażnika miejskiego, a nawet dostać mandat w wysokości 100 zł.
Właściciele posesji przylegających do chodników powinni sprzątać liście, które opadły z drzew. Muszą również usuwać błoto, śnieg, lód i inne podobne zanieczyszczenia. Taki obowiązek nakłada na nich ustawa z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2005 r. nr 236, poz. 2008 z późn. zm.).

Do kompostowni

Obowiązki właściciela nie kończą się jednak tylko na posprzątaniu liści. Muszą je także zutylizować. To, jak postąpić z liśćmi zebranymi z naszych działek czy ogrodów, określają regulaminy utrzymania czystości i porządku na terenach poszczególnych miast i gmin.
W większości akty prawa miejscowego określają, że odpady roślinne powstające na terenie nieruchomości w wyniku pielęgnacji zieleni (takie jak usunięte chwasty, wygrabione liście, skoszona trawa, wycięte gałęzie drzew, przycięte krzewy) powinny być kompostowane na miejscu przez właściciela (użytkownika) nieruchomości. Jeśli nie ma on takiej możliwości, powinny być wywiezione do kompostowni lub gminnego punktu odbioru.
– W sytuacji gdy w danej miejscowości nie ma kompostownika, mieszkańcy mają możliwość spalania liści na terenach swoich posesji – mówi st. insp. Sławomir Chełchowski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej we Wrocławiu.
Dodaje, że właściciele posesji muszą uważać, aby palenisko nie stworzyło zagrożenia pożarowego.
Sławomir Chełchowski radzi, by przed przystąpieniem do porządków zorientować się, czy w gminie, w której położona jest nasza nieruchomość, jest kompostownia.
– Wrocław ma taki obiekt. Uprzątnięte liście zabierane są przez służby zajmujące się odbiorem odpadów z terenu miasta – wyjaśnia.

Nie wolno palić

Osoby z tych miejscowości, w których znajdują się kompostowniki, narażają się na karę finansową, jeśli postanowią na własną rękę pozbyć się niechcianych liści i urządzić sobie ognisko.
– W takiej sytuacji palenie liści zagrożone jest mandatem karnym do 500 złotych. Kara ta nie zależy od tego, czy nieruchomość, na której palone są liście, znajduje się w terenie zabudowanym, czy też nie – wyjaśnia Sławomir Chełchowski.