Warszawski ratusz nadal uważa, że nie można zorganizować referendum w stolicy w sprawie cen biletów autobusowych, opłat za żłobek i wodę.
Samorządowcy utrzymują, że nie wolno przeprowadzić głosowania ludowego w sprawach, które zostały już rozstrzygnięte w uchwałach i ustawach.
Zgodnie z opinią wiceprezydenta Warszawy Andrzeja Jakubiaka kwestie, które miałyby być przedmiotem październikowego referendum, zostały już rozstrzygnięte i nie mogą być przedmiotem głosowania ludowego. Zostały one bowiem uregulowane nie tylko w uchwałach podjętych przez radę miasta, ale także w ustawach. Chodzi tu głównie o kwestię dotyczącą opłat za żłobki.
– To ustawa zmieniła ustrój żłobków i nałożyła na gminę obowiązek ustalenia opłaty oddzielnie za pobyt i oddzielnie za wyżywienie. Stąd uchwała rady miasta, która reguluje tę właśnie kwestię – wyjaśnia Andrzej Jakubiak, wiceprezydent Warszawy.
Według prof. dr. hab. Adama Jaroszyńskiego poglądy te zostały już utrwalone w orzecznictwie.
– Zgodnie z wyrokiem łódzkiego WSA, który zapadł w 2008 roku, brak jest podstaw do tego, aby referendum traktować jako weto ludowe dające możliwość zablokowania wejścia w życie aktów prawa miejscowego wydanych przez organy samorządowe – twierdzi prof. Jaroszyński.
Innego zdania jest natomiast prof. Marek Chmaj z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej, który uważa, że obowiązek podjęcia uchwały w danej sprawie nie wyklucza możliwości przeprowadzenia dodatkowo referendum.
– Nawet jeśli ustawa narzuci na samorządowców obowiązek uregulowania danej kwestii w drodze uchwały, nie oznacza to, że nie można już przeprowadzić referendum, w którym mieszkańcy podejmą decyzję kierunkową – wyjaśnia prof. Chmaj.
Dodaje, że rada miasta, kierując się wynikiem referendum, może podjąć uchwałę. Trzeba jednak pamiętać, że w drodze głosowania ludowego nie można przyjąć lub odrzucić uchwały, ponieważ referendum nie ma charakteru normatywnego.
Warszawski ratusz uważa, że pytania, które zaproponowano we wniosku zostały nieprawidłowo sformułowane. Nie mają one bowiem charakteru prawnego, tylko wyłącznie polityczny. Dodatkowo są za mało precyzyjne.
– Pojawiło się w nich sformułowanie „do końca kadencji”. Nie wiadomo jednak, czy chodzi o kadencję prezydenta miasta, czy rady, a przecież nie kończą się one w tym samym dniu – komentuje Jakubiak.
W opinii wiceprezydenta zorganizowanie referendum 9 października, jak życzą sobie tego wnioskodawcy, jest niemożliwe przede wszystkim ze względów technicznych. Urzędnicy ze stołecznego ratusza są bowiem zobowiązani do zweryfikowania ponad 150 tysięcy podpisów obywateli.