Biuro podróży nie zawsze musi pokrywać koszty wcześniejszego powrotu turysty z wycieczki zagranicznej do kraju. W pewnych przypadkach płaci jego pracodawca albo on sam.
Organizatorzy wyjazdów zagranicznych najczęściej odmawiają turystom sfinansowania wcześniejszego powrotu do kraju przed upływem terminu zakończenia imprezy. Poszkodowani mogą wówczas dochodzić roszczeń na drodze sądowej. Ich szanse na wygranie sprawy zależą przede wszystkim od przyczyny, która skłoniła ich do skrócenia pobytu.
W najlepszej sytuacji znajduje się osoba, która została wezwana do powrotu do firmy przez pracodawcę. Musi on zrekompensować jej w pełnej wysokości wszystkie poniesione straty spowodowane przerwaniem urlopu. Zapłaci za niewykorzystaną część wycieczki, zwróci wydatki za przejazd oraz inne poniesione i udokumentowane przez pracownika koszty związane z wcześniejszym powrotem jego oraz rodziny.
Natomiast turysta, który skrócił pobyt za granicą z przyczyn losowych, np. z powodu pogrzebu lub konieczności zaopiekowania się chorym krewnym, nie ma podstaw do tego, aby żądać zwrotu kosztów przejazdu swojego i osób z nim wypoczywających. Powraca więc wyłącznie na swój rachunek. Z biurem może jedynie negocjować zwrot kosztów za niewykorzystane jedzenie w restauracji hotelowej oraz zwolniony pokój, pod warunkiem że hotelarz wynajął go innej osobie.
O zwrot kosztów niewykorzystanej części wycieczki może ubiegać się też turysta, który wrócił wcześniej, ponieważ warunki pobytu okazały się znacznie gorsze niż przedstawione w prospekcie reklamowym biura. Powinien on jednak udowodnić, że różnice te są bardzo istotne i uniemożliwiają zaplanowany wypoczynek.
Przeprowadzenie tego dowodu jest bardzo trudne. Znacznie łatwiej będzie dochodzić zwrotu części opłaty za wycieczkę już po powrocie do kraju, udowadniając, że świadczenia, z których skorzystał turysta, znacznie odbiegały od tych, za które zapłacił.