Dr Antoni Rost z Katedry Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu o wyroku TK ws. kodeksu wyborczego:

"Trudno się nie zgodzić z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie kodeksu wyborczego, poza stanowiskiem dotyczącym jedno czy dwudniowych wyborów.

Trybunał bardzo słusznie spojrzał na dopuszczalność spotów wyborczych z punktu widzenia art. 31 ust. 3 Konstytucji odnoszącego się do granic praw i wolności obywatelskich. Przepis ten przewiduje, że wszelkiego rodzaju prawa i wolności, w tym także wolność słowa i wolność wyrażania poglądów, mogą być ograniczone tylko wtedy, gdy są konieczne dla bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, ochrony środowiska, zdrowia, moralności publicznej albo wolności i praw innych osób. W przypadku spotów wyborczych takie przesłanki oczywiście nie zachodzą.

Jeżeli chce się ograniczyć możliwość wydawania pieniędzy publicznych pochodzących z dotacji i subwencji na taki cel, jak spoty wyborcze, to trzeba odpowiednie ograniczenie zastrzec w ustawie, na podstawie której finansowane są partie polityczne. Natomiast, jeżeli ogranicza się w ogóle możliwość przeznaczania własnych składkowych pieniędzy partii na taki cel, to muszą być spełnione przesłanki wymienione w art. 31 ust. 3 Konstytucji, czego tu nie ma.

Podobnie rzecz ma się z wyborami do Senatu w okręgach jednomandatowych. Od początku nie rozumiałem, o co tu wnioskodawcom chodzi. Zawarte w Konstytucji zasady proporcjonalności, czy równości odnoszą się tylko do wyborów do Sejmu, a nie do Senatu. Nie było zatem najmniejszych podstaw do tego, żeby kwestionować możliwość wprowadzenia okręgów jednomandatowych.

Co prawda wnioskodawcy powoływali się na procedurę ich wprowadzenia, czy to, że poprawkę w tej sprawie zgłosił Senat. Jednak w przypadku uchwalania nowej ustawy, Senat może zgłaszać tzw. poprawki alternatywne, czyli odmiennie ujmujące tę samą kwestię. Nie było tu więc żadnego naruszenia procedury ustawodawczej.

Jeśli chodzi o wpływ jednomandatowych okręgów wyborczych na scenę polityczną, to nie spodziewam się, żeby doprowadziły one do jakichś istotnych przewartościowań. Organem decydującym od początku do końca o treści ustaw w polskim systemie parlamentarnym jest Sejm. Senat może wprawdzie zgłaszać projekty ustaw lub wprowadzać poprawki do ustaw, ale ostateczna decyzja i tak należy do Sejmu. Senat jest zatem izbą o zdecydowanie niższym znaczeniu. Świadczy o tym dobitnie fakt, że wielu aktywnych polityków broni się przed umieszczeniem ich na listach wyborczych do Senatu, traktując to jako rodzaj politycznej emerytury.

Moich wątpliwości nie budzi również głosowanie korespondencyjne i przez pełnomocnika. Wnioskodawcy kwestionowali zgodność tych rozwiązań z zasadą bezpośredniości. Jednak zasada ta polega na tym, że głos oddaje się bezpośrednio na kandydata do objęcia mandatu, a nie na technice oddawania głosu. Nie jest więc ważne, czy głosuje się przez internet, czy przez pełnomocnika, bo chodzi o to, czy ten głos jest oddawany na Kowalskiego, który aspiruje do objęcia mandatu.

W wysokim stopniu dziwi mnie natomiast orzeczenie Trybunału w kwestii stwierdzenia, że wybory parlamentarne muszą się odbywać w jeden dzień. Trybunał oparł się tutaj wyłącznie na gramatycznej analizie brzmienia przepisu Konstytucji, tymczasem istnieje kilka metod wykładni prawa i dokonując takiego zabiegu trzeba brać je wszystkie pod uwagę. Dopiero wypadkowa wszystkich zastosowanych metod pozwala na ustalenie rzeczywistej treści przepisu.

Ważny jest również fakt, że ustawa jest aktem samoistnym, czyli może być wydawana także w sprawach, co do których w Konstytucji nie ma żadnych postanowień. Jest to inna sytuacja, niż przy wydawaniu rozporządzeń na podstawie ustawy. Rozporządzenie musi być wydane zawsze w granicach upoważnienia zapisanego w ustawie. Natomiast sama ustawa nie musi mieć takiego związku z Konstytucją. Np. ustawa o melioracji gruntów rolnych nie ma żadnego szczególnego umocowania w Konstytucji, bo ta nie zawiera żadnych postanowień w tej kwestii. Nie może jednak ta ustawa naruszać np. zasad wywłaszczania ustalonych w konstytucji czy innych jej postanowień.

Ustawa jest niekonstytucyjna dopiero wtedy, kiedy narusza przepis Konstytucji - a nie wtedy, gdy reguluje sytuację w konstytucji nieunormowaną. W przypadku czasu trwania wyborów naruszenie przepisu Konstytucji miałoby miejsce wtedy, gdyby wybory nie odbywały się w dniu wolnym od pracy, gdyby były zarządzane na inny dzień niż wolny od pracy.

Jeżeli obok tego dnia wolnego od pracy wybory odbywają się w jeszcze innym dodatkowym dniu, to moim zdaniem, nie narusza to Konstytucji, bo Konstytucja takiego zakazu nie zawiera. Jeżeli więc zarządzi się wybory dwudniowe albo nawet tygodniowe, i w ramach tych dni przypada dzień wolny od pracy, to dyspozycja Konstytucji jest wypełniona i żaden jej przepis nie zostaje naruszony. Oczywiście te zastrzeżenia mają charakter tylko teoretyczny, bo wiążące jest stanowisko Trybunału wyrażone w wyroku.

Trybunał przeciął też w wyroku definitywnie wątpliwości, co tego, który stan prawny będzie miał zastosowanie do tegorocznych tych wyborów, czy przewidziany w dotychczasowej ordynacji czy w kodeksie wyborczym. Trybunał orzekł, że niezależnie od terminu ogłoszenia wyborów przez prezydenta odbędą się one pod rządami kodeksu wyborczego".