Rząd pracuje nad przepisami, które mają zreformować handel w polskim internecie. Przyjęte założenia do projektu nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (dalej, ustawa) mają na celu zapewnienie większej ochrony interesów konsumentów zawierających transakcje elektroniczne.
Ma to zagwarantować m.in:
● rozszerzenie obowiązków informacyjnych przedsiębiorców,
● wprowadzenie dwuetapowej procedury składania zamówień w internecie,
● wprowadzenie ułatwień w korzystaniu z usług internetowych przez niepełnosprawnych.

Odpowiedzialność twórców

Skierowane do MSWiA założenia projektu dążą do precyzyjnego uregulowania zasad odpowiedzialności właścicieli wyszukiwarek internetowych i stron z hiperłączami, które umożliwiają bezpośrednie sięganie do treści znajdujących się na innych witrynach.
– Działalność tych podmiotów sprowadza się do aspektów czysto technicznych i automatycznych. Wyniki wyszukiwania mogą jednak naruszać prawo chociażby poprzez uwidocznienie fragmentów treści portali, na których ujawnione są treści naruszające np. dobra osobiste – podkreśla Joanna Basińska, radca prawny z kancelarii Włodzimierz Głowacki i Wspólnicy.
Twórcy wyszukiwarek internetowych byliby zwolnieni z odpowiedzialności prawnej za publicznie udostępnione nielegalne treści, o ile sami nie wprowadzą ich do internetu, nie zmodyfikują ich ani nie będą mieli świadomości ich bezprawnego charakteru. To jednak nie wszystko, aby uchylić się od ewentualnych roszczeń czy zarzutów prokuratora. Będą musieli też zablokować dostęp do informacji pozwalających na zlokalizowanie zabronionych treści zaraz po tym, gdy uzyskają wiarygodną wiadomość o naruszeniu.

Szybsze blokowanie stron

W ustawie ma się pojawić precyzyjny mechanizm blokowania dostępu do bezprawnych treści. Pozwoliłby on na wstępną obronę praw uprawnionego jeszcze przed wkroczeniem na drogę sądową (to procedura „notice and takedown”). Dotychczasowa procedura nie była sformalizowana. Teraz będzie ona składać się z etapów, wskazywać, co ma zawierać wiarygodna wiadomość o naruszeniu, ile czasu ma usługodawca na zablokowanie strony oraz tryb odwoławczy.
– Zaproponowane rozwiązania nie są wolne od sformułowań budzących wątpliwości. Występuje dysproporcja pomiędzy „zwięzłym uzasadnieniem wiarygodnej wiadomości” o bezprawnym charakterze danych przekazywanym przez zgłaszającego a obowiązkiem spoczywającym na usługodawcy przedstawiania „szczegółowego uzasadnienia odmowy zablokowania treści – zauważa Joanna Basińska. Jak dodaje, problem w tym, że zwięzłe uzasadnienie może się sprowadzać do wskazania np. naruszenia praw własności intelektualnej, co jest nieprzydatnym dla usługodawcy ogólnikiem, spełniającym jednak kryteria ustawowe.
Zdaniem Bartłomieja Wituckiego z Business Software Alliance trzeba wypracować przejrzyste reguły blokowania nielegalnych treści. Z jednej strony nie mogą one naruszać praw użytkownika i muszą mu gwarantować środki odwoławcze, z drugiej nie powinny blokować dochodzenia roszczeń przez uprawnionych w sprawach niebudzących wątpliwości.

Więcej informacji

Nowe przepisy mają także pomóc w robieniu zakupów internetowych. Przede wszystkim bywalcy wirtualnych sklepów będą mieć mniej problemów z kontaktem ze sprzedawcą. Na stronach e-sklepów będzie musiał widnieć nie tylko adres e-mail, lecz także inne dane do szybkiego kontaktu.
Internauci będą też mniej obawiać się o prawidłowość danych wpisywanych do formularzy zamówień. Zgodnie z projektowanymi zmianami usługodawcy będą musieli weryfikować je przed ostatecznym złożeniem zamówienia przez klienta.
Procedura zawierania umowy np. na stronie internetowej przedsiębiorcy będzie skonstruowana w taki sposób, aby po wybraniu określonego produktu oraz podaniu danych niezbędnych do zawarcia umowy konsument miał możliwość ostatecznego zweryfikowania zarówno poprawności przedmiotu zamówienia, jak i podanych danych przed ostatecznym zawarciem umowy.
Aleksander Skrzypiński, radca prawny z Kancelarii Prawniczej Seneka, podkreśla, że wbrew pozorom konkurencja na rynku coraz częściej wymusza procedury związane z dwustopniową weryfikacją danych. Wielu usługodawców w mniejszym lub większym stopniu więc już taką procedurę stosuje.
Kolejnym obowiązkiem firm świadczących usługi elektroniczne będzie podawanie wyczerpującej informacji o cenie (w tym czy zawiera ona podatki, koszty dostawy itp.). Nie będzie wystarczać już podanie rzeczywistej ceny w regulaminie, cenniku czy warunkach świadczenia usługi. Będzie ona musiała znaleźć się już w samej ofercie.
Projektowane przepisy mają poprawić standardy prowadzenia konkursów i loterii SMS/MMS. W praktyce organizatorzy zachęcają dzisiaj do uczestnictwa, przekazując konsumentom nierzadko wybiórcze albo wręcz fałszywe informacje. Przekonują nawet, że nagrodę już wygrali, a odpowiedź na informację handlową ma jedynie na celu potwierdzenie jej odbioru.

Podstępne loterie

Nowe przepisy mają ukrócić tego rodzaju praktyki. Użytkownicy telefonów komórkowych zawsze będą musieli zostać poinformowani o tym, kto organizuje konkurs i odpowiada bezpośrednio za jego prawidłowe przeprowadzenie.
– W wyniku obserwacji rynku premium rate, czyli rynku usług SMS o podwyższonej opłacie, zauważyliśmy, że w informacjach o odbywającym się konkursie brakowało wyraźnych informacji o organizatorze. Gdy konsumenci zwracali się z zastrzeżeniami do operatora, ten niejednokrotnie poprzestawał na poinformowaniu, iż nie jest organizatorem loterii, do którego należy kierować reklamacje, bez wyraźnego wskazywania, kto jest organizatorem – tłumaczy Emil Kędzierski z departamentu polityki konsumenckiej z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Mniej spamu w skrzynkach

Zmiany w ustawie mają pomóc rozwiązać także problem niechcianych informacji handlowych i utrudnionego odwołania zgody na otrzymywanie takich wiadomości.
– Dzisiaj taka zgoda ma najczęściej charakter blankietowy. Dotyczy bliżej nieokreślonych informacji handlowych i to nie tylko od podmiotu, z którym konsument zawarł umowę o świadczenie usług, ale także od firm z nim współpracujących. Jeżeli będzie chciał wycofać swoją aprobatę na otrzymywanie wiadomości promocyjnych, nie wystarczy mu odwołanie zgody u właściwego przedsiębiorcy, ale często też u jego kontrahentów – zauważa Emil Kędzierski.
W tej chwili przepisy nie zobowiązują usługodawców do przedstawiania informacji o tym, komu i jak wysyłać oświadczenie o braku zgody na przesyłanie informacji handlowych. Osoba, która nie chce, by na jej skrzynkę trafiały dodatkowe e-maile, musi więc własnymi siłami odnaleźć właściwy kontakt. Zgodnie z proponowanymi zmianami w informacji handlowej będzie musiała znaleźć się wskazówka, w jaki sposób można skutecznie odmówić zgody na przesyłanie wiadomości.
Projekt założeń nowelizacji ustawy został przyjęty przez rząd 7 czerwca br. Teraz w MSWiA trwają prace nad kształtem propozycji nowego prawa.