Uchwała rosyjskiej Dumy w sprawie zbrodni katyńskiej to ważny gest polityczny, ale nie rodzi konsekwencji prawnych - uważa pełnomocnik rodzin ofiar zbrodni katyńskiej w postępowaniu przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu, dr Ireneusz Kamiński.

Duma Państwowa, izba niższa rosyjskiego parlamentu, przyjęła w piątek uchwałę w sprawie zbrodni katyńskiej. Treść zaproponowanej uchwały przyjęto jako podstawę do dalszej dyskusji. Autorzy dokumentu proponują uznanie mordu na polskich oficerach wiosną 1940 roku za zbrodnię reżimu stalinowskiego, a ZSRR - za państwo totalitarne.

"Uchwała rosyjskiej Dumy w sprawie zbrodni katyńskiej to ważny gest polityczny, ale nie rodzi konsekwencji prawnych i nie ma bezpośredniego przełożenia na sprawę skargi katyńskiej w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu" - powiedział PAP dr Kamiński. Jego zdaniem, uchwała Dumy nie jest aktem prawnym w tym sensie, że nie można na jej podstawie dokonać rehabilitacji prawnej polskich ofiar mordu NKWD z 1940 r., ani odtajnić całej dokumentacji śledztwa rosyjskiej Głównej Prokuratury Wojskowej wraz z postanowieniem o jego umorzeniu z 2004 r. "Nie można też na jej podstawie zmienić kwalifikacji prawno-karnej tej zbrodni z przestępstwa pospolitego, które uległo przedawnieniu, na przestępstwo o charakterze zbrodni wojennej lub przeciwko ludzkości, które przedawnieniu nie ulega" - dodał prawnik.

"Rosyjska Duma nie jest organem, który mógłby tutaj cokolwiek zmienić" - podkreślił dr Kamiński. Jak poinformował, w sprawie odtajnienia akt rosyjskiego śledztwa istotne są decyzje rosyjskiej Komisji Międzyresortowej ds. Ochrony Tajemnic Państwowych. Z kolei w przypadku rehabilitacji ofiar decyzję mógłby podjąć bądź prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, wydając w tej sprawie dekret, bądź Duma w drodze własnej ustawy.

"Warto zwrócić uwagę, że w tekście uchwały zbrodnia katyńska określona jest jedynie jako +akt przemocy totalitarnego państwa+ bez dopowiedzenia, czy była to zbrodnia wojenna, czy zbrodnia przeciwko ludzkości, czy też zbrodnia ludobójstwa. To jest kluczowa sprawa. Bo jeżeli ta zbrodnia reżimu totalitarnego zostałaby nazwana w języku prawa międzynarodowego właśnie jako zbrodnia o tych kwalifikacjach, to wówczas nie mogłaby ulec przedawnieniu" - tłumaczył.

"Wówczas Rosjanie byliby zobowiązani w sensie prawnym do przeprowadzenia pełnego śledztwa wyjaśniającego zbrodnię katyńską oraz ścigania żyjących sprawców. Gdyby te słowa doprecyzowujące charakter zbrodni tam były, to wówczas mielibyśmy do czynienia z przełożeniem tekstu politycznego na konsekwencje prawne" - ocenił dr Kamiński.

Poinformował też, że do tej pory Główna Prokuratura Wojskowa zakwalifikowała zbrodnię katyńską jako przestępstwo pospolite polegające na bezprawnym wydaniu rozkazu, co stanowiło przekroczenie uprawnień służbowych. "Ta kwalifikacja powoduje, że zbrodnia katyńska ulega przedawnieniu. Natomiast jeżeli w uchwale byłyby wprost słowa o tej zbrodni jako np. o zbrodni wojennej, świadczyłoby to o oczywistym błędzie w kwalifikacji prawnej dokonanej przez Główną Prokuraturę Wojskową. Musiałoby to prowadzić do zmiany stanowiska strony rosyjskiej i śledztwo powinno zostać wznowione. Tych słów nie ma, zatem ta uchwała jest zawieszona w powietrzu i nie powoduje jednoznacznych konsekwencji prawnych" - podsumował.



Kamiński wspólnie z innymi prawnikami reprezentuje przed strasburskim Trybunałem m.in. Witomiłę Wołk-Jezierską i 12 innych krewnych oficerów zamordowanych w 1940 r., którzy oskarżyli władze Rosji o złamanie przepisów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Wśród najważniejszych zarzutów są: brak w Rosji skutecznego postępowania wyjaśniającego zbrodnię katyńską (art. 2 Konwencji) oraz poniżające traktowanie krewnych ofiar zbrodni katyńskiej (art. 3), m.in. poprzez negowanie zbrodni katyńskiej jako historycznego faktu w wyrokach rosyjskich sądów.