W piątek pisaliśmy o kontrowersyjnym unieważnieniu wartego 700 tys. zł przetargu na remont łazienki w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. MSZ przyznało, że powodem unieważnienia przetargu były złe kryteria oceny ofert.
W piątek pisaliśmy o kontrowersyjnym unieważnieniu wartego 700 tys. zł przetargu na remont łazienki w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. MSZ przyznało, że powodem unieważnienia przetargu były złe kryteria oceny ofert.
O kontrakt na remont ministerialnej łazienki ubiegało się dwóch wykonawców. Obaj spełnili warunki przetargowe, nie zostali wykluczeni ani ich oferty nie zostały odrzucone. Wygrała firma proponująca wyższą cenę, bo MSZ ustaliło kryteria oceny ofert tak, że cena stanowiła tylko 60 proc., a stawka za roboczogodzinę – 40 proc. Zwycięstwo oferty droższej to skutek tego, że firma zaproponowała niższą stawkę za roboczogodzinę.
– Kryteria oceny ofert zostały sformułowane w sposób, który nie pozwolił na wybór rzeczywiście najkorzystniejszej oferty, czyli tej z najniższą ceną – wyjaśnia nam MSZ.
Podkreśla, że wybór oferty znacznie droższej byłby sprzeczny z obowiązkiem oszczędnego wydatkowania środków publicznych z zachowaniem zasady uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów.
Informuje, że organizator przetargu Zarząd Obsługi MSZ uznał, że umowa podpisana z wybranym wykonawcą, z uwagi na wadę prawną postępowania, podlegałaby unieważnieniu.
Ze stanowiskiem nie zgadza się wykonawca, który poinformował zamawiającego o unieważnieniu niezgodnym z przepisami.
– Gdyby zamawiający chciał wybrać ofertę najtańszą, mógł ustalić, że kryterium oceny ofert stanowi w 100 proc. cena – wskazuje przedsiębiorca.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że ten sam zamawiający w przetargu na remonty w MSZ (ZO/7530/25A/2010) w zeszłym miesiącu postawił takie same kryteria (cena 60 proc., stawka 40 proc.), dokonał wyboru i podpisał umowę z wykonawcą, którego oferta nie była najtańsza.
– W przetargu zwycięska oferta była droższa od najtańszej ofert o ponad 80 tys. i nikt nie dopatrywał się wady postępowania – mówi Dariusz Żwan z Biura Zamówień Publicznych Actuarius.
Jego zdaniem obecnie przy mniejszych zleceniach zamawiający często, zamiast wykluczyć wykonawcę lub odrzucić jego ofertę, wolą unieważnić postępowanie, bo wtedy firmom nie przysługuje żaden środek odwoławczy i sprawę mają z głowy. Dzieje się tak dlatego, że przy mniejszych postępowaniach firmy nie mają prawa do odwołania.
/>
Skarg wykonawców nie przybywa
Jacek Sadowy
prezes Urzędu Zamówień Publicznych
Analiza skarg wpływających do Urzędu Zamówień Publicznych nie wskazuje na powstanie i narastanie problemu związanego z nadużywaniem przez zamawiających czynności unieważnienia postępowania o zamówienie publiczne w postępowaniach o mniejszej wartości, czyli poniżej tzw. progów unijnych. Również w przypadku odwołań, czyli w postępowaniach powyżej progów unijnych, zarzut bezpodstawnego unieważnienia postępowania przywoływany jest marginalnie. Oczywiście mogą się zdarzyć sytuacje, kiedy zamawiający w sposób nieprawidłowy unieważni postępowanie, jednakże w okolicznościach ich jednostkowego występowania trudno mówić o konieczności wprowadzania zmian regulacji ustawowej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama