Biblioteki nie mogą żądać dowodów osobistych od czytelników. Takie postępowanie jest bezprawne, nawet jeśli przewiduje je ich regulamin.
Stosowana od wielu lat przez część bibliotek praktyka zatrzymywania dowodów osobistych na czas korzystania z ich czytelni jest niezgodna z prawem.
– Sprawę należy rozpatrywać przede wszystkim w kontekście ustawy o ewidencji ludności i dowodach osobistych. Zgodnie z jej postanowieniami zatrzymanie dowodu osobistego może odbywać się tylko w określonych w ustawie przypadkach – podkreśla Michał Serzycki, generalny inspektor ochrony danych osobowych.
Taka sytuacja występuje na przykład, gdy legitymujący nas policjanci podejrzewają podrobienie lub przerobienie dokumentu. W przepisach, na podstawie których działają biblioteki, czyli w ustawie o bibliotekach, nie ma natomiast podstawy prawnej do zatrzymania dowodu tożsamości. Biorąc powyższe pod uwagę, stwierdzić należy zatem, że zapisanie w regulaminie biblioteki takiego uprawnienia (np. do zatrzymania dowodu osobistego), skoro nie wynika z ustawy, byłoby niezgodne z obowiązującymi przepisami prawa, a tym samym z ustawą o ochronie danych osobowych.
Praktyka zatrzymywania dowodów osobistych jest stosowana nie tylko przez biblioteki. Dopuszczają się jej nagminnie właściciele hoteli i pensjonatów, którzy zabezpieczają się w ten sposób na czas pobytu gości. Podobnie starają się chronić osoby zajmujące się w sezonie letnim wynajmem sprzętu sportowego. Większość z nich nie zdaje sobie jednak sprawy, że zatrzymanie cudzego dowodu osobistego stanowi wykroczenie.
Osobie, która się tego dopuści, grozi kara ograniczenia wolności do jednego miesiąca albo kara grzywny. Taka sama kara może zostać nałożona za uchylanie się od obowiązku posiadania lub wymiany dowodu osobistego czy niezawiadomienie o znalezieniu własnego dowodu osobistego zgłoszonego wcześniej jako utracony.
Podstawa prawna
Ustawa z 10 kwietnia 1974 r. o ewidencji ludności i dowodach osobistych (Dz.U. z 2006 r. nr 139, poz. 993 z późn. zm.).