Kluby sportowe uczestniczące w zawodowych ligach będą musiały przekształcić się w spółki akcyjne – przewiduje projekt nowej ustawy o sporcie.
Zarządy związków sportowych będą liczyły najwyżej 12 członków, a kadencja władz związku będzie trwała maksymalnie cztery lata. Prezes nie będzie mógł pełnić swojej funkcji dłużej niż dwie kadencje z rzędu. To podstawowe zmiany, jakie wprowadza projekt nowej ustawy o sporcie, który przyjął wczoraj rząd.
Jak zapewnia Ministerstwo Sportu, które jest autorem projektu, nowe przepisy mają zrewolucjonizować zasady funkcjonowania polskiego sportu zawodowego i amatorskiego. Resort chce, aby związki sportowe były dobrze zarządzane. Aby to osiągnąć, trzeba zmniejszyć liczbę członków, którzy zasiadają w zarządach związków.
– Obecnie zarządy składają się nawet z kilkudziesięciu członków. Po zmianach członków ma być maksymalnie 12 – mówi Adam Gierasz, szef gabinetu politycznego ministra sportu.
Rząd proponuje ponadto wprowadzenie kadencyjności władz związków. Ma ona trwać maksymalnie cztery lata. Dodatkowo liczba kadencji prezesa związku sportowego zostanie ograniczona do dwóch następujących po sobie.
Ministerstwo Sportu chce, aby kluby mogły działać jako sportowe spółki akcyjne. W przypadku lig zawodowych będzie to już obowiązek ustawowy. Nowe rozwiązania ustawowe związki sportowe będą musiały wprowadzić do swoich statutów, które będą musiały uzyskać akceptację ministra sportu. Jeżeli postanowienia statutu będą naruszały wymogi określone w ustawie, szef resortu odmówi wyrażenia zgody na działalność związku sportowego. Ministerstwo uzasadnia proponowane zmiany faktem, że związki mają monopolistyczną pozycję w danej dziedzinie sportu. To, zdaniem resortu, przesądza o tym, że nie mogą pozostać bez kontroli państwa.
– Założenie, jakie przyświeca ministerstwu, to osiągnięcie celów antykorupcyjnych, a nie wymuszenie w związkach wewnętrznej demokracji. Proponowane zmiany należy ocenić jako pozytywną reakcję ustawodawcy na to, co dzieje się w związkach sportowych – mówi Marek Chmaj, profesor z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej.
Jego zdaniem dotychczasowe instytucje nadzorcze okazały się daleko niewystarczające. Wymusza to na ustawodawcy działania, które zwiększą uprawnienia nadzorcze państwa.