Spółdzielnie mleczarskie usiłują sprzedawać konsumentom podróbki masła. Produkt posiadający domieszki tłuszczów roślinnych nie może być sprzedawany pod nazwą masła.

Nabywcy masła muszą zachować szczególną czujność podczas zakupów. Okazuje się, że niektóre spółdzielnie mleczarskie chcą zarobić na nieuwadze konsumentów. Ich nieuczciwe sztuczki polegają na nazywania masłem produktu, który, jak się okazuje, wcale masłem nie jest.

Wysokie kary

- W ostatnich kilku tygodniach prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zakwestionowała praktyki dwóch zakładów mleczarskich, które wprowadzały do obrotu masło zawierające w swoim składzie sterole roślinne – informuje Konrad Gruner z biura prasowego UOKiK.

Tymczasem zgodnie z przepisami unijnymi nazwa masło zarezerwowana jest jedynie dla przetworów mlecznych. Spółdzielnie za swoje przewinienia wobec konsumentów poniosą dotkliwe kary. Prezes Urzędu bowiem nałożyła na nie kary w wysokości 124.525 zł oraz 121.563 zł. Spółdzielnie zostały także zobowiązane do zmiany nazwy produktów, które do tej pory bezprawnie sprzedawane były jako masło.

Wskazana ostrożność

Klienci powinni więc bacznie przyglądać się etykietom produktów i czytać zamieszczony na nich skład. Dzięki temu nie nabiorą się nieuczciwe sztuczki producentów.

- Umieszczenie nazwy masło extra na produkcie spożywczym sugeruje konsumentowi, że jest to produkt będący tłuszczem mlecznym, zwierzęcym. Dodawanie steroli pochodzenia roślinnego jest wprowadzaniem konsumentów w błąd – przestrzega Konrad Gruner.

Działanie takie jest sprzeczne z ustawą o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, która uznaje za wprowadzające w błąd działanie, które w jakikolwiek sposób powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął. A przecież każdy z nas, gdyby chciał kupić produkt pochodzenia roślinnego, sięgnąłby pewnie po margarynę, a nie po masło…