Pomawianie partnera przed sądem o katowanie czy molestowanie seksualne dziecka ma być surowo karane. W skrajnych przypadkach nawet odebraniem praw rodzicielskich - domagają się jednym głosem organizacje broniące praw kobiet i mężczyzn.

Posłów zaalarmował rzecznik praw dziecka Marek Michalak.

Przypadek, o którym opowiedział Michalak posłance PO Iwonie Guzowskiej, jest wstrząsający. Zaczęło się od oskarżenia byłego męża o molestowanie seksualne dziecka. Kiedy mężczyzna trafił do więzienia, okazało się, że z dzieckiem dzieją się dziwne rzeczy. "Badający go psychologowie odkryli, że matka puszczała mu filmy pornograficzne i wmawiała, że tak właśnie traktował je ojciec" - opowiada Guzowska.

"Fałszywe oskarżanie mężczyzn o katowanie czy molestowanie dzieci zdarza się często. " - mówi Robert Kucharski z Fundacji Akcja, która walczy o prawa ojców.

"Propozycję zapisu, zakładającego karanie za pomawianie partnera, zgłosi rzecznik praw dziecka lub ja osobiście"

Jego słowa potwierdza Beata Mirska, szefowa stowarzyszenia "Damy Radę". "Bywa tak, że kobiety chcą się odegrać na byłym mężu za to, że odszedł do innej. To dlatego usiłują mu odebrać dziecko" - tłumaczy Mirska.

Sejmowa podkomisja zajmująca się rządową ustawą o przeciwdziałaniu przemocy zbiera się w najbliższą środę. "Propozycję zapisu, zakładającego karanie za pomawianie partnera, zgłosi rzecznik praw dziecka lub ja osobiście" - zapowiada Guzowska. Osobny wniosek zapowiada też stowarzyszenie "Damy Radę", uczestnik prac.

Zgodnie z polskim prawem wprowadzanie w błąd organów ścigania jest karalne już dziś. Ale politycy twierdzą, że dodatkowy zapis pomoże ścigać nieuczciwych rodziców. "Prawo zakazuje przecież katowania dzieci, a mimo to wpisaliśmy w ustawę zakaz bicia dzieci. W ten sposób wyznaczamy priorytety" - twierdzi Guzowska.

Anna Monkos

Czytaj więcej: Dziennik.pl