Sąd będzie mógł orzec sprzedaż w drodze licytacji samochodu usuniętego z drogi przez policję, jeżeli w ciągu sześciu miesięcy nie zostanie on odebrany z parkingu policyjnego.
Senat chce, by pojazd, który został odholowany pijanemu kierowcy na parking policyjny, był zlicytowany, jeżeli jego właściciel go nie odbierze w ciągu sześciu miesięcy. Pieniądze z licytacji mają pokryć koszty przedsiębiorców prowadzących takie parkingi. Takie zmiany przewiduje projekt nowelizacji ustawy – Prawo o ruchu drogowym, którym zajmował się wczoraj Senat. Po zgłoszeniu poprawek o charakterze legislacyjnym projekt trafił do dalszych prac w senackich komisjach.
Obecnie zgodnie z art. 130a ustawy z 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz.U. z 2005 r. nr 108, poz. 908 z późn. zm.) pojazd może zostać usunięty z drogi na koszt właściciela, jeżeli zatrzymany do kontroli kierowca jest pijany. Ponadto odholowanie pojazdu jest stosowane również wtedy, gdy został on pozostawiony w miejscu, gdzie jest to zabronione lub kierowca nie miał przy sobie dokumentów uprawniających do kierowania. Tak samo jest wtedy, gdy funkcjonariusze policji stwierdzą, że stan techniczny pojazdu może powodować zagrożenie na drodze.
Usuwane z dróg pojazdy trafiają na parkingi, które prowadzą przedsiębiorcy wskazani przez starostę. Problem w tym, że w przypadku aut, których wartość jest znikoma, ich właściciele nie chcą ich odbierać. Prawo przewiduje, że po sześciu miesiącach przechodzą one na rzecz Skarbu Państwa. Jednak przedsiębiorcy prowadzący parkingi, gdzie auta te są przetrzymywane, nie są w stanie od nikogo wyegzekwować pieniędzy za parkowanie pojazdu przez kilka miesięcy. Po zmianach właściciel parkingu depozytowego dostanie pieniądze z licytacji takiego auta. Okazuje się, że w większości przypadków i tak nie pokryje to kosztów przedsiębiorców.
– Koszty związane z transportem pojazdu i jego przetrzymywaniem przez sześć miesięcy wynoszą 3,8 tys. zł. Jednak wartość pojazdu, po który się nikt nie zgłasza, często jest znikoma – mówi Sławomir Brykowicz, przedsiębiorca z Tuplic, który prowadzi taki parking. Tłumaczy, że po Mercedesa każdy się zgłosi, a po Fiata 126p o wartości 100 zł – już nie.
Prawo zezwalające na licytację pojazdu nie rozwiąże zatem problemu. Często nie można ustalić właścicieli porzuconych aut. Takie auta również trafiają na parkingi depozytowe i po sześciu miesiącach przechodzą na rzecz Skarbu Państwa. Nowelizowane przepisy jednak nie obejmują takich przypadków. Zdaniem Sławomira Brykowicza i tak niewiele by to zmieniło, gdyż ludzie porzucają samochody, które są stare, a ich wartość jest znikoma. Licytacja niewiele by tu zatem pomogła.