We wtorek na północy Włoch odbędzie się przesłuchanie kierowcy polskiego autobusu, który uległ w niedzielę wypadkowi w pobliżu w Wenecji - poinformował wicekonsul z Mediolanu Andrzej Szydło w rozmowie z PAP.

Po raz kolejny zaprzeczył doniesieniom włoskiej agencji Ansa, która powołując się na policję drogową podała, że przyczyną wypadku było zaśnięcie kierowcy.

Poprawia się stan rannych, w tym także kobiety, która odniosła najcięższe obrażenia.

Andrzej Szydło podkreślił, że od nikogo z policji drogowej, która interweniowała po wypadku autokaru, nie uzyskał potwierdzenia, że to z tego źródła wypłynęła sugestia, jakoby za przyczynę wypadku uznano zaśnięcie kierowcy.

Kierowca po wtorkowym przesłuchaniu ma wrócić do Polski. W kraksie autokaru, który wpadł do rowu i przewrócił się, nie odniósł żadnych obrażeń.

Polski MSZ podał, że konsulat w Mediolanie stale monitoruje stan zdrowia rannych oraz warunki pobytu ich rodzin

Według najnowszych informacji w trzech różnych szpitalach w rejonie Wenecji pozostały 4 osoby. Stan najciężej rannej kobiety określa się obecnie jako zadowalający. Trzy pozostałe osoby mają złamania i inne niegroźne dla życia obrażenia.

Polski MSZ podał po południu w komunikacie, że konsulat w Mediolanie stale monitoruje stan zdrowia rannych oraz warunki pobytu ich rodzin. "Na życzenie osób już wypisanych, placówka wystąpi o przesłanie dokumentacji medycznej przeprowadzonych badań" - poinformował resort.

W drogę powrotną do kraju wyruszyła grupa uczestników wycieczki objazdowej, którzy nie chcieli po wypadku kontynuować podróży. Wróciła z nimi także pilotka.

Pozostali turyści zwiedzają Włochy z nowymi pilotami i podróżują nowym autokarem, przysłanym przez biuro podróży Rainbow Tours, organizatora wyprawy.