Klub sportowy może ustanawiać i finansować okresowe stypendia sportowe dla zawodników, których zatrudnia na umowę pracę. Nie wlicza się ich jednak automatycznie do podstawy wymiaru składek – uznał wczoraj Sądu Najwyższy.
Sprawa dotyczy spółki, która jako klub sportowy prowadzi trzy sekcje – hokejową, piłkarską i koszykarską, w ramach których uczestniczy w rozgrywkach ligowych. Zatrudnia zawodników uprawiających te dyscypliny oraz osoby odpowiedzialne za ich profesjonalne przygotowanie. W tym przypadku chodziło jednak o graczy. Podstawą ich zatrudnienia były umowy o pracę. Oprócz tego otrzymywali także stypendia sportowe wypłacane przez klub, przewidziane w art. 5 ustawy o sporcie (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1468).
W konsekwencji zawodnik otrzymywał wynagrodzenie wynikające ze stosunku pracy oraz stypendium, którego wysokość zależała od wyników, jego wartości rynkowej (transferowej), zachowania oraz formy fizycznej.
Spółka z tytułu umowy o pracę opłacała składki na ubezpieczenia społeczne. Od stypendiów należności do ZUS nie były jednak odprowadzane.
I problemu by nie było, gdyby ZUS nie skontrolował spółki i nie zakwestionował praktyki klubu.
Sprawa trafiła do sądu. Sąd Okręgowy przyznał rację klubowi, zmieniając decyzję organu rentowego w ten sposób, że ustalił, iż podstawa wymiaru składek nie obejmuje świadczeń z tytułu stypendium sportowego. W uzasadnieniu wskazał, że zgodnie z art. 5 ustawy o sporcie klub może ustanawiać i finansować okresowe stypendia dla zawodników. W świetle tego przepisu, zdaniem SO, nie ma przeszkód, aby klub zdecydował o przyznaniu stypendium graczowi, z którym równocześnie pozostaje w stosunku zatrudnienia.
Podkreślił jednocześnie, że stypendium stanowi podstawę do ubezpieczenia obowiązkowego tylko wtedy, gdy nie istnieje równocześnie inny tytuł rodzący obowiązek ubezpieczenia. Tym samym sąd okręgowy uznał, że nie ma podstaw prawnych do wliczenia stypendium sportowego do podstawy wymiaru, od której zależy wysokość składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne.
Apelację złożył organ rentowy. W uzasadnieniu wskazał, że wypłacanie różnych kwot za realizację tych samych obowiązków na rzecz tego samego podmiotu nie może być traktowane inaczej, jak wypłata wynagrodzenia za pracę. Wobec powyższego spełnione zostały przesłanki do uznania umów stypendialnych za pozorne.
Sąd apelacyjny przyznał mu rację. Uznał bowiem, że w realiach niniejszego sporu wypłacane pracownikom stypendia sportowe stanowiły w istocie przychody z tytułu zatrudnienia w ramach stosunku pracy. Pieniądze te wypłacane były bowiem przez pracodawcę z własnych środków.
W przepisach dotyczących ubezpieczeń społecznych, jak i ustawy o sporcie nie ma legalnej definicji stypendium. Zgodnie z potocznym rozumiem tego terminu oznacza on pomoc finansową udzielaną komuś przez państwo lub inny podmiot ze względu na jego szczególne umiejętności i mającą wesprzeć jego rozwój.
Opisywanemu przez strony w umowach o pracę świadczeniu określonemu przez nich jako stypendium sportowe nie można nadać takiego charakteru. W ocenie sądu II instancji było ono ściśle związane z pracowniczym statusem sportowca.
Skargę kasacyjną wniósł do SN klub. We wczorajszym orzeczeniu Sąd Najwyższy przyznał mu rację i uchylił zaskarżony wyrok.
W ustnych motywach sędzia Zbigniew Korzeniowski wskazywał, że orzeczenie nie oznacza, iż stypendia sportowe nigdy nie będą kontrolowane pod kątem pozorności. ZUS ma prawo do badania tych kwestii. Jednak w art. 8 ust. 2a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 300), w której uregulowano definicję pracownika dla potrzeb ubezpieczeniowych, nie uwzględniono stypendysty. Co oznacza, że stypendium nie może być utożsamiane ze stosunkiem pracy. Tym bardziej że jest to forma docenienia sportowca za kwestie takie jak np. podnoszenie formy czy styl życia.

orzecznictwo

Wyrok SN z 22 stycznia 2020 r. (sygn. I UK 283/18).www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia