Śledczy będzie mógł wymusić kontynuowanie procesu, nawet jeśli sama ofiara przestępstwa woli dogadać się z oskarżonym, zamiast walczyć w sądzie.
Najważniejsze przestępstwa ścigane na wniosek ofiary / DGP
To kolejna nowość, którą ma przynieść duża nowelizacja kodeksu postępowania karnego, nad którą prace kończą się właśnie w Ministerstwie Sprawiedliwości. DGP jako pierwszy poznał szczegóły całego projektu. Jedna z najważniejszych zmian, jakie zajdą na sali sądowej, jeśli wejdzie on w życie w proponowanym kształcie, dotyczy podziału ról między sędzią a prokuratorem w sprawach o przestępstwa ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Do takich należą przede wszystkim przestępstwa, których ofiarą jest członek rodziny sprawcy (wliczając w to partnerów życiowych), np. kradzież, oszustwo czy przywłaszczenie. Do tej listy dochodzą jeszcze niektóre przestępstwa gospodarcze, np. unikanie spłaty długów czy nierzetelne prowadzenie firmowej dokumentacji (chyba że w obu przypadkach szkodę ponosi Skarb Państwa). We wszystkich tych przypadkach, aby prokuratura mogła zacząć działać, konieczny jest najpierw wniosek pokrzywdzonego.
Zdarza się jednak, że ten ostatni – już po wszczęciu śledztwa – zmienia zdanie co do chęci ścigania sprawcy wyrządzonej szkody i wojowania w sądzie. Najczęściej dzieje się tak w sytuacjach, gdy ofiara przestępstwa i podejrzany są spokrewnieni: bywa, że kiedy emocje opadną, strony dogadują się, że jedna drugiej odda skradziony rower czy przeprosi za to, że groziła pobiciem.
– Do porozumienia często dochodzi zwłaszcza w sprawach, gdzie jest możliwość naprawienia szkody. Ale ugody nierzadko zdarzają się też np. w sprawach dotyczących ucieczki dłużnika spod egzekucji – potwierdza sędzia Piotr Mgłosiek z wydziału karnego Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków.
Ponieważ nie są to przypadki o największym ciężarze gatunkowym, kodeks postępowania karnego przewiduje dla nich możliwość cofnięcia wniosku o ściganie. Obecnie na etapie postępowania przygotowawczego musi na to wyrazić zgodę prokurator (art. 12 par. 3 k.p.k.). Jeśli z kolei proces sądowy już się rozpoczął, wówczas decyzję o cofnięciu wniosku podejmuje sam sąd. I, jak podkreślają praktycy, oba organy zwykle nie sprzeciwiają się życzeniu ofiary co do dalszych losów sprawy.
Projekt MS przewiduje jednak, że to ma się zmienić. Zgodnie z zawartą w nim propozycją w sprawach z oskarżenia publicznego cofnięcie wniosku po rozpoczęciu przewodu sądowego będzie dodatkowo wymagało zgody prokuratora.
– To bardzo głęboka ingerencja w uprawnienia sądu. Domeną prokuratora jest postępowanie przygotowawcze. A planowana zmiana znacząco rozciągnie jego władzę na postępowanie sądowe, którego gospodarzem jest przecież sąd. To dla mnie nie do zaakceptowania – podkreśla sędzia Mgłosiek.
Także adwokaci widzą w propozycji MS próbę naruszenia równowagi w procesie.
– Dziś, nawet jeśli prokurator otrzyma od policji informację, że na pokrzywdzonego wywierane są naciski, żeby tylko złożył oświadczenie o wycofaniu wniosku, to nie jest przecież bezradny. Może poinformować o tym sąd, a ten weźmie to na pewno pod uwagę – zaznacza dr Andrzej Mucha, adwokat z kancelarii Mucha/Rogała. Jako były prokurator nie ma też wątpliwości, że śledczy będą korzystać z nowej możliwości. – W praktyce zadecydują więc, czy proces ma toczyć się dalej – podsumowuje.
Nasi rozmówcy przypominają też, że to już kolejna w ostatnich latach propozycja rozwiązania, które de facto w trakcie procesu podporządkowuje sąd woli prokuratora. Najlepszy przykład takiego wzmocnienia wpływów śledczych kosztem sędziów to przyznanie tym pierwszym prawa do wyrażenia sprzeciwu co do wyłączenia jawności rozprawy. Jeśli prokurator się na to zdecyduje, sąd musi się wtedy po prostu dostosować (pokrzywdzony nie ma możliwości złożenia skargi).
Resort sprawiedliwości nie odpowiedział na nasze pytanie o to, czemu ma służyć wymóg uzyskania zgody prokuratora na cofnięcie wniosku o ściganie na etapie procesu sądowego i dlaczego jego zdaniem dotychczasowa rola sądu w tej kwestii nie zdała egzaminu. Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że autorem tej propozycji są śledczy z Prokuratury Krajowej. Ta jednak umywa ręce i odsyła nas z powrotem do ministerstwa jako projektodawcy.
– Dopóki zapisy projektu nie staną się obowiązującym prawem, PK nie będzie się na ten temat wypowiadać – odpowiedziało nam biura prasowe prokuratorskiej centrali.