Nowe prawo przeciw nadużyciom przy budowie dróg składa się z czterech filarów: obligatoryjnego rachunku powierniczego, specjalnego trybu administracyjnego, komisji inwestycji drogowych oraz wprowadzenia nowego typu przestępstw - powiedział w poniedziałek wiceszef MS Marcin Warchoł.

Propozycje nowych rozwiązań prawnych mających zapobiegać "nadużyciom koncernów przy budowie dróg i autostrad" zaprezentowali w poniedziałek szef MS Zbigniew Ziobro wraz z wiceministrem sprawiedliwości Marcinem Warchołem oraz m.in. senatorami PiS Janem Żarynem, Rafałem Ambrozikiem oraz posłem PiS Grzegorzem Wojciechowskim.

Warchoł mówił podczas konferencji prasowej, że nowe przepisy przeciw nadużyciom koncernów przy budowie dróg i autostrad "kompleksowo rozwiązują ten problem". Dodał, że będzie składać się ono z czterech filarów.

"Pierwszym jest obligatoryjny rachunek powierniczy. Dopóki wykonawca się nie rozliczy z podwykonawcami, dopóty nie dostanie pieniędzy od głównego inwestora czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad" - mówił wiceminister.

Drugi filar - jak przekazał - "polega na wprowadzeniu specjalnego, szybkiego trybu administracyjnego, gdzie w głównej roli występuje Inspektor Nadzoru Budowlanego", który ma stwierdzać zgodność wykonania umów z jej zapisami. "Wówczas będzie wydawał tzw. zaświadczenie drogowe, które następnie będzie podstawą do orzekania przez sądy" - poinformował Warchoł. Dodał, że procedura ta będzie "wolna od jakichkolwiek kosztów oraz kruczków prawnych".

Trzeci filar ma stanowić "komisja inwestycji drogowych". "Ta komisja będzie składać się z jedenastu osób, będzie rozpatrywać odwołania od +zaświadczenia drogowego+ wydanego przez Inspektora Nadzoru Budowlanego w krótkim terminie 14 dni" - podkreślił Warchoł. Zapowiedział też, że komisja ma być "organem administracji, a nie sądem".

"Ostatnia bardzo ważna zmiana to przepisy karne. Mamy nowe typy przestępstw w takiej postaci, że ten kto uzależnia wypłatę wynagrodzenia lub części wynagrodzenia za wykonaną usługę od okoliczności nieprzewidzianych w umowie, będzie podlegał karze pozbawienia wolności do lat dwóch" - mówił wiceszef MS