Obywatele nie mają prawa wiedzieć, jakie nowoczesne technologie do śledzenia i analizowania komunikacji internetowej wykorzystują służby – wynika z wczorajszego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jego zdaniem tego rodzaju informacje należą do tajników pracy operacyjnej śledczych i należy je chronić.

Spór o policyjne metody szpiegowania sieci ma swój początek w ankiecie przesłanej w 2015 r. do komendanta głównego policji przez Fundację Panoptykon. Organizacja w trybie dostępu do informacji publicznej usiłowała wydobyć od niego deklarację, czy funkcjonariusze korzystają z urządzeń i oprogramowania, które za pomocą algorytmów umożliwiają m.in. automatyczną analizę danych telekomunikacyjnych i geolokalizacyjnych, przeszukiwanie stron internetowych i mediów społecznościowych pod kątem słów kluczy, a także rozpoznawanie twarzy i tablic rejestracyjnych na podstawie zdjęć lub nagrań. Ponadto Panoptykon zapytał, czy policja dysponuje dronami. W skrócie chodziło o to, czy policjanci czerpią z najnowocześniejszych zdobyczy technologicznych służących inwigilacji komunikacji.

Na prawie wszystkie pytania komendant główny odmówił udzielenia odpowiedzi, uznając, że choć żądane dane stanowią informację publiczną, to jednocześnie odnosi się ona do metod i środków wykonywania czynności operacyjno-rozpoznawczych. Te zaś podlegają szczególnej ochronie na podstawie art. 20 ustawy o policji. Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał zaś rację komendantowi głównemu, uznając, że urządzenia i programy, o które dopytywała fundacja, należą do środków i metod pracy operacyjnej objętych poufnością. Ich ujawnienie mogłoby zagrozić bezpieczeństwu państwa. Tę samą linię argumentacji powielił wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny.

To już kolejna sprawa, w której NSA stwierdził, że kwestia korzystania przez służby z narzędzi masowej inwigilacji nie jest informacją publiczną. Fundacja Panoptykon wcześniej przegrała podobne sprawy przeciwko CBA i ABW

ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 24 kwietnia 2018 r., sygn. I OSK 1422/16.