We wtorek Trybunał Konstytucyjny pochyli się nie tylko nad regulacjami, które dopuściły do orzekania sędziów dublerów, ale również nad przepisami regulującymi proces wyboru kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego. Obie te sprawy mają niebagatelne znaczenie dla ustroju.
Pierwsze z wymienionych postępowań zostało wszczęte na wniosek rzecznika praw obywatelskich. Ten domaga się, aby TK ocenił przepisy dotyczące sądu konstytucyjnego, m.in. te, które nakazały osobie pełniącej obowiązki prezesa TK (była nią Julia Przyłębska, obecna prezes TK) przydzielenie spraw oraz stworzenie warunków do pracy sędziom, którzy złożyli przed głową państwa ślubowanie. W efekcie obowiązki sędziego zaczęły wykonywać trzy osoby powszechnie uważane za dublerów. W tej grupie znaleźli się także Henryk Cioch oraz Mariusz Muszyński, którzy teraz będą te przepisy oceniać. Co więcej, ten drugi został wyznaczony na przewodniczącego składu orzekającego.
Zdaniem ekspertów to niedopuszczalne, gdyż podstawowa zasada prawa procesowego stanowi, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. Ten właśnie argument podniósł m.in. RPO, który napisał do Ciocha i Muszyńskiego list przypominający im o tym rudymencie prawa.
Druga sprawa, która znajdzie swój finał już jutro, została wszczęta na skutek złożenia wniosku przez posłów PiS. Zakwestionowali oni przepisy ustawy o SN (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1254), zgodnie z którymi Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN m.in. uchwala regulamin wyboru kandydatów na stanowisko I prezesa SN.
Posłowie stawiają tezę, że ustawodawca zwykły popełnił błąd, pozwalając, aby to w akcie podstawowym, wewnętrznie wiążącym, ustalono szczegółowe zasady wyboru kandydatów na to stanowisko. Ich zdaniem zagadnienie to powinno być uregulowane w ustawie.
Wniosek został odebrany jako mający podłoże polityczne. A prof. Małgorzata Gersdorf, obecna I prezes SN, uznała to za atak personalny na jej osobę.
Wniosek posłów wywołał tak żywe reakcje także dlatego, iż znalazło się w nim żądanie wydania przez TK wyroku aplikacyjnego. Jest to orzeczenie, w którego sentencji trybunał stwierdza nie tylko niezgodność bądź zgodność z ustawą zasadniczą zakwestionowanego przepisu, lecz także rozstrzyga o skutkach prawnych takiego orzeczenia dla sytuacji, które miały miejsce, zanim jeszcze został on wydany.
W tym konkretnym przypadku chodzi natomiast o stwierdzenie, że wszystkie akty prawne oparte na niekonstytucyjnych regulacjach są nieskuteczne. Mówiąc wprost: posłowie chcą, aby TK podważył skuteczność decyzji podejmowanych przez prof. Gersdorf. Co wywołałoby trudny do wyobrażenia chaos prawny.
Sprawy te, oprócz daty rozstrzygnięcia, łączą też inne fakty. Otóż w obu tych przypadkach nie odbędzie się przed TK rozprawa (we wtorek będziemy świadkami jedynie publicznego ogłoszenia orzeczeń). Co więcej, w obu składach orzekających miażdżącą przewagę będą mieli sędziowie wybrani do TK przez PiS.