Osoba, która przekracza granicę obrony koniecznej, starając się powstrzymać napastnika wdzierającego się do domu, mieszkania czy na posesję, nie zostanie ukarana. Chyba że sposób jej działania będzie rażąco nieadekwatny do zagrożenia. Takie zmiany w kodeksie karnym przyjęła wczoraj Rada Ministrów.
Obecnie karze nie podlega osoba, która przekracza granicę obrony koniecznej „pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu”. Dodanie nowej przesłanki ma sprawić, że w przypadku napadów dokonywanych w miejscu zamieszkania ofiary organy ścigania nie będą musiały badać, czy osoba, która np. spowodowała ciężki uszczerbek na zdrowiu przestępcy, zrobiła to pod wpływem strachu lub czy było to uzasadnione. MS podkreśla, że prawo nie powinno pozwalać na uprzywilejowanie napastnika kosztem napadniętego.
– Prawo musi być po stronie uczciwego człowieka. Nie może chronić osoby, która dopuszcza się przestępstwa. Obawa przed konsekwencjami prawnymi nie powinna też zniechęcać obywateli do przeciwdziałania aktom bezprawia. Z jednej strony chodzi o to, aby reagowali oni na akty agresji bez strachu i obaw przed poniesieniem za to odpowiedzialności karnej. Z drugiej strony z przepisów prawa musi płynąć jednoznaczny przekaz skierowany do potencjalnego zamachowca, że każdy obywatel ma prawo do obrony i skutecznego odparcia ataku – czytamy w uzasadnieniu zmian.
Tak jak obecnie, decyzję o tym, czy doszło do przekroczenia granic obrony koniecznej, będzie podejmował prokurator. Jeśli uzna, że było ono uzasadnione, będzie mógł umorzyć sprawę na etapie postępowania przygotowawczego. Od tej decyzji przysługuje zażalenie do sądu. Ustawa ma obowiązywać po 14 dniach od daty jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.