Osoba, która złamie sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, będzie mogła trafić za kratki na 5 lat. Tyle samo grozi za znęcanie się, wykorzystanie seksualne czy czynną napaść na prezydenta.
Sądy rzadko stosują najwyższy wymiar kary / Dziennik Gazeta Prawna
Pojutrze wchodzi w życie nowelizacja kodeksu karnego zaostrzająca kary wobec kierowców (Dz.U. z 2017 r. poz. 966). Część przepisów rzeczywiście spowoduje ostrzejsze traktowanie przestępców drogowych. Przykładowo w wyniku zmiany brzmienia art. 178 par. 1 k.k. pijany lub odurzony narkotykami sprawca śmiertelnego wypadku obligatoryjnie trafi do więzienia przynajmniej na 2 lata. Podniesienie z 9 miesięcy do 2 lat dolnej granicy kary spowodowuje, że kary nie będzie można zawiesić na okres próby. Zgodnie bowiem z art. 69 k.k. zawiesić można jedynie karę nieprzekraczającą roku.
Podwyższenie minimalnej sankcji jest reakcją ustawodawcy na zbyt dużą liczbę kar orzekanych w zawieszeniu. Przykładowo w ubiegłym roku w zawieszeniu zapadły wyroki wobec 29 proc. sprawców takich czynów. O ile skorygowanie przepisów przyczyni się do natychmiastowej zmiany polityki karnej wobec pijanych kierowców powodujących wypadki, o tyle trudno spodziewać się tego samego po zwiększeniu kar za jazdę bez uprawnień.
Podwyższanie nieużywanych kar
Nowa ustawa przewiduje bowiem podniesienie kar dla osób wsiadających za kierownicę w okresie, na który sąd odebrał im prawo jazdy, czyli za czyn z art. 244 k.k. Obecnie grozi za to do 3 lat pozbawienia wolności. Od 1 czerwca kara będzie wynosiła od 3 miesięcy do 5 lat. Pytanie tylko, po co podwyższać maksymalną karę, jeśli obecna – do 3 lat pozbawienia wolności – prawie nigdy nie jest orzekana. Na przykład w 2015 r. sądy ani razu nie zastosowały najwyższego wymiaru.
– Faktem jest, że sądy generalnie dość rzadko sięgają po górną granicę kary. Zwykle wyroki oscylują wokół połowy albo nieco poniżej połowy ustawowego zagrożenia – mówi sędzia Mariusz Królikowski z Sądu Okręgowego w Płocku. – Podwyższenie maksymalnej sankcji może mieć wpływ na przeciętną wysokość orzekanej kary, która siłą rzeczy wzrośnie – prognozuje sędzia, który ma jednak wątpliwości, czy taka decyzja ustawodawcy była słuszna.
– Z jednej strony może zdarzyć się osoba, która uporczywie łamie zakaz prowadzenia pojazdów (bo tego rodzaju zakazy łamane są najczęściej) i wyjątkowo lekceważąco podchodzi do decyzji sądów. Z drugiej – podwyższając do 5 lat karę za jazdę bez uprawnień w okresie zakazu, zrównujemy ją z karą, jaka grozi za przestępstwo z art. 178a par. 4, czyli za powtórną jazdę w stanie nietrzeźwości. Kierowca, który jedzie trzeźwy i nawet nie łamie przepisów ruchu drogowego, zagrożony jest taką samą karą jak pijany recydywista. Zrównanie tych dwóch czynów nie wydaje się ani racjonalne, ani sprawiedliwe – zauważa sędzia.
Warto pamiętać, że czyn z art. 244 k.k. jest przestępstwem bezskutkowym, formalnym. Nie należy do przestępstw przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji, tylko przeciwko wymiarowi sprawiedliwości. Mimo to osoba, która się go dopuszcza, może być ukarana równie surowo jak np. za czynną napaść na prezydenta, przemoc na tle rasowym, nakłanianie do popełnienia samobójstwa, nieumyślne spowodowanie śmierci, wykorzystanie seksualne małoletniego, posiadanie pornografii dziecięcej, stręczycielstwo, zastraszanie świadków czy znęcanie się.
Ucieczka z więzienia mniej szkodliwa
Co więcej, złamanie decyzji sądu o zakazie prowadzenia pojazdów będzie ostrzej karane niż ucieczka z więzienia, za które zgodnie z art. 242 k.k. grożą maksymalnie 3 lata pozbawienia wolności.
Co ciekawe, Ministerstwo Sprawiedliwości uzasadniało podwyższenie sankcji w art. 244 k.k. m.in. potrzebą „zachowania proporcji”. Górna granica była bowiem tylko rok wyższa niż za popełnienie przestępstwa niestosowania się do decyzji właściwego organu o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami (czyn z art. 180a k.k. zagrożony karą do 2 lat pozbawienia wolności).
– To tylko kolejny przykład na to, że można zapomnieć o jakiejkolwiek sensownej aksjologii kar w kodeksie karnym. Proporcje pogubiliśmy już dawno i teraz tylko idziemy w stronę dalszej dezintegracji systemu – mówi dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jego zdaniem zwiększenie maksymalnej kary jest pozbawione sensu. – Wobec dużej skali tego zjawiska ustawodawca uznał, że potrzebna jest surowsza reakcja, której i tak nie będzie. Bo sąd, orzekając w danej sprawie, będzie oceniał konkretny stan prawny i rzadko będziemy mieli do czynienia z przypadkami, gdzie ten czyn będzie zasługiwał na karę wyższą niż 3 lata więzienia – dodaje dr Kładoczny.
Zdaniem dr. Kładocznego zmiana brzmienia art. 244 k.k. nie przyczyni się też do zwiększenia prewencji generalnej i nie spowoduje zmniejszenia liczby kierowców niestosujących się do decyzji sądu o cofnięciu uprawnień. – Widzę natomiast gorsze niebezpieczeństwo z tym związane. Może się okazać, że skutkiem ubocznym będzie zwiększenie zjawiska korupcji wśród policjantów, którzy będą ujawniać przypadki jazdy w okresie zakazu prowadzenia pojazdów – podkreśla ekspert.