Pobyt w więzieniu to nie mają być wakacje, dlatego wysyłamy osadzonych do pracy – mówił w piątek w Stargardzie wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Zaznaczył, że dzięki wprowadzeniu "Programu pracy więźniów" zwiększono zatrudnienie osadzonych o 30 proc.

Jaki powiedział, że przed 2015 r., gdy PiS objął władzę, w Polsce zatrudnionych było 17 tys. więźniów i był to najniższy wskaźnik w Europie. "Obecnie pracuje ponad 31 tys. więźniów, a chcemy aby pracowało nawet 42 tys. - co byłoby rekordem w Europie" - podkreślił.

"Teraz dochodzi do sytuacji, że pracownicy Służby Więziennej usługują więźniom. Chcemy to zmienić wysyłając więźniów do pracy. Pobyt w więzieniu to nie mają być wakacje" - zaznaczył wiceminister. W Polsce w zakładach karnych osadzonych jest ok. 76 tys. osób, w tym 42 tys. jest kwalifikowanych jako zdolni do pracy.

"Utrzymanie więźnia w zakładzie penitencjarnym kosztuje 3100 zł z kieszeni każdego polskiego obywatele. Moment, w którym pobyt więźnia będzie tańszy od pobytu dziecka w przedszkolu to jeszcze długa droga. Dzięki +Programowi pracy więźniów+ po raz pierwszy od dekady udało nam się zatrzymać wzrost kosztów utrzymania więźniów" - podkreślił wiceminister.

Według Jakiego "praca jest najlepszym sposobem resocjalizacji więźniów". "Więźniowie, którzy pracują podczas odbywania kary, mają o wiele większą szansę na to, że nie wrócą do więzienia. Zmniejsza się także współczynnik powrotu do przestępstw" - dodał.

Wiceminister sprawiedliwości zapowiedział, że w tym roku rozpocznie się budowa hali produkcyjnej przy stargardzkim Zakładzie Karnym. Przy produkcji osprzętu do sieci trakcyjnej kolejowej i tramwajowej pracę ma znaleźć stu osadzonych. Dyrektor Okręgowy Służby Więziennej Ryszard Chruściel zapowiedział, że w 2017 r. otrzyma on wsparcie rządowe na powstanie hali produkcyjnej oraz na rozbudowę zakładu karnego.

Ministerstwo Sprawiedliwości zaplanowało w latach 2016-2023 budowę 40 hal przemysłowych przy zakładach karnych, gdzie będą mogli pracować więźniowie.

Podczas konferencji prasowej z wiceministrem Jakim na Rynku Staromiejskim zebrała się grupa ok. 20 członków Komitetu Obrony Demokracji. Manifestujący głośno skandowali: "Jaki do paki", "Andrzej Duda przed Trybunał", "Wolność, równość, demokracja".

Wiceminister skomentował to zdarzenie, mówiąc że na co dzień spotyka go "wyjątkowa agresja działaczy KODu". W jego opinii ma to związek z zaostrzeniem przepisów dotyczących ściągania alimentów. "Jestem autorem tej zmiany. Nie będzie tak jak do tej pory, że osobom, które w sposób uporczywy unikały płacenia alimentów uchodziło to płazem. Państwo się za nich weźmie, dlatego tak bardzo to boli KOD-owców. Przepisy dotyczące alimentów się zmienią i to wkrótce" - zapowiedział.

"Jesteśmy zwolennikami ostrej polityki karnej, a lider KODu ma bardzo poważne problemy z wytłumaczeniem się ze swoich faktur. Chcemy przywrócić państwu polskiemu elementarne poczucie sprawiedliwości i przyzwoitości. Zaostrzamy politykę karną również wobec osób, które będą ordynarnie oszukiwały państwo na przekrętach gospodarczych. Dlatego wprowadziliśmy karę nawet 25 lat więzienia za oszukiwanie na fakturach" - dodał Jaki.

Podczas konferencji ogłosił on poparcie kandydatury Ireneusza Rogowskiego na stanowisko prezydenta Stargardu, zgłoszonego przez PiS. Oprócz niego w wyborach bierze udział Zofia Ławrynowicz kandydatka Platformy Obywatelskiej oraz Rafał Zając, kandydat niezależny pełniący obecnie funkcję wiceprezydenta Stargardu. Wybory na włodarza miasta odbędą się 9 kwietnia.