Polska może stracić więcej na zerwaniu umowy ze wschodnim sąsiadem. To nasi przedsiębiorcy czerpią z niej więcej korzyści. Dzięki niej spory między polskimi i białoruskimi firmami mogą rozstrzygać sądy w Polsce.
Rozmowa z Krzysztofem Kwiatkowskim, ministrem sprawiedliwości
Czy jest już decyzja w sprawie umowy o współpracy prawnej z Białorusią?
Międzynarodowa umowa z 1994 r., będąca podstawą współpracy prawnej pomiędzy naszym krajem a Białorusią, jest korzystna dla Polski. Dlatego uważam, że nie powinna być wypowiedziana. Zresztą po wydarzeniach, z którymi mieliśmy do czynienia w ostatnich tygodniach, nie rozważałem wypowiedzenia samej umowy.
W mediach pojawiła się jednak taka informacja...
Analiza, którą zleciłem, a która została już w kierowanym przeze mnie resorcie przeprowadzona, dotyczyła ewentualnego zawieszenia porozumienia o pomocy prawnej między ministerstwami sprawiedliwości Polski i Białorusi. Skutkiem takiego ewentualnego zawieszenia mogłoby być wprowadzenie centralizacji obiegu prawnego między naszymi sądami w sprawach karnych.
Dlaczego umowa z Białorusią jest tak ważna?
Umowa z 1994 r. reguluje bardzo wiele obszarów współpracy prawnej: sprawy cywilne, karne, rodzinne, gospodarcze. Z uwagi chociażby na wielkość Polski i Białorusi, bezpośrednie sąsiedztwo naszych krajów, a także liczbę obywateli w nich mieszkających, Polska dużo częściej niż strona białoruska z tych regulacji korzysta. Bezpośrednim efektem tej umowy jest m.in. to, że jeżeli strony konkretnego stosunku prawnego poczynią między sobą ustalenia, to nie zawsze właściwy do rozstrzygania późniejszych sporów musi być sąd białoruski. A w przypadku krajów, gdzie mamy wątpliwości co do transparentności określonych procedur, wyjątkowo korzystne jest, że to polski sąd będzie decydował o tym, która ze skonfliktowanych stron ma rację. To bardzo istotne rozwiązanie, szczególnie dla polskich przedsiębiorców prowadzących interesy na Białorusi.
Czy to jedyny powód podjęcia decyzji o niewypowiadaniu tej umowy?
Drugi powód jest taki, że moglibyśmy ją wypowiedzieć ze skutkiem dopiero od 2015 roku.
Skąd ta data?
Umowa w artykule 107 dopuszcza, że strony, które ją zawarły, mogą ją wypowiedzieć. Jednak skutek tego wypowiedzenia przypada dopiero na zakończenie automatycznie odnawiającego się pięcioletniego okresu współpracy, liczonego od dnia wejścia w życie umowy. Ostatnio umowa z Białorusią była odnawiana w 2010 r. Innymi słowy – można ją wypowiedzieć ze skutkiem, na koniec pięcioletniego okresu jej obowiązywania, tj. 31 stycznia 2015 r.
Czy to oznacza, że po sprawie Alesia Bialackiego nic się nie zmieni we współpracy pomiędzy Polską o Białorusią?
Problem, który pojawił się w polsko-białoruskich relacjach prawnych, nie dotyczył stosowania umowy, ale realizacji postanowień porozumienia zawartego pomiędzy polską i białoruską prokuraturą. Porozumienie to dotyczy decentralizacji obrotu w sprawach karnych w postępowaniu przygotowawczym na poziomie prokuratur.



Co to oznacza?
Do umowy z 1994 r. dołączono dwa porozumienia, które miały ułatwić jej wykonywanie. Pierwsze dotyczy współpracy pomiędzy prokuraturami, drugie – to porozumienie o decentralizacji obrotu na poziomie spraw sądowych. Tak więc efektem porozumienia, a nie umowy, jest to, że właściwa jednostka polskiej bądź białoruskiej prokuratury może swoje wnioski bezpośrednio kierować do innej właściwej jednostki na terenie Polski lub Białorusi. Okazało się, że system w tym zakresie może być nieszczelny. Sprawa Alesia Bialackiego pokazała, że doszło do sytuacji, która nigdy nie powinna się zdarzyć. Polska prokuratura przekazała dane działacza opozycji w zakresie, który umożliwia postawienie mu zarzutów karno-skarbowych na Białorusi.
Czy zatem porozumienie dotyczące współpracy między prokuraturami zostanie wypowiedziane?
Ta decyzja należy do prokuratora generalnego. Z tego, co wiem, ma on ją podjąć już wkrótce.
A co z porozumieniem dotyczącym spraw sądowych?
Porozumienie to – podobnie jak sama umowa – obejmuje bardzo wiele sfer: sprawy cywilne, rodzinne, gospodarcze, karne. Tak jak wspomniałem, po sprawie Alesia Bialackiego zleciłem szczegółowe przeanalizowanie, czy tego porozumienia sądy białoruskie nie wykorzystały do pozyskania danych, których strona polska nie powinna udostępnić. Na szczęście okazało się, że nie potwierdziły się moje obawy – nic nie wskazuje na to, że na etapie współpracy sądowej doszło do przekazania jakichkolwiek informacji, których strona białoruska nie powinna była otrzymać.
Czyli współpraca pomiędzy polskimi i białoruskimi sądami nie zmieni się w najbliższym czasie?
Nigdy nie rozważałem wypowiedzenia porozumienia sądowego we wszystkich sprawach. Zastanawiałem się, czy takim zakresem spraw, który ewentualnie nie wymagałby zmian, nie są sprawy karne. Ale dziś już wiem, że nigdy współpraca sądowa także w sprawach karnych nie została wykorzystana przez stronę białoruską w sposób nieprawidłowy.
Skąd taka ostrożność z pana strony?
Podejmując decyzję, musimy wziąć pod uwagę wiele okoliczności i możliwości. Załóżmy hipotetycznie, że wypowiemy porozumienie o decentralizacji obrotu w sprawach sądowych odnośnie do spraw karnych. W takiej sytuacji musimy liczyć się z tym, że białoruski minister sprawiedliwości może wypowiedzieć nam porozumienie np. w zakresie spraw gospodarczych. Negatywne skutki takiego obrotu spraw od razu odczuliby polscy przedsiębiorcy działający na Białorusi. Jest ich wielu. Niezwykle utrudniłoby im to prowadzenie działalności gospodarczej.
A czy w przypadku tych porozumień jesteśmy – tak jak w przypadku samej umowy – związani jakimiś terminami wypowiedzenia?
Porozumienie może być wypowiedziane pisemną jednostronną deklaracją woli umawiających się stron. Tak więc polski prokurator generalny czy minister sprawiedliwości może wypowiedzieć w każdym czasie porozumienie w zakresie decentralizacji obrotu. Pamiętajmy też, że przepis prawny to jedno. Z drugiej strony zaś jest zdrowy rozsądek. Polska musi być krajem, także z uwagi na swoją historię, który w sposób szczególny stoi na straży swobód obywatelskich.