Rozmawiamy z HUBERTEM IZDEBSKIM - Wiele spółdzielni zapowiedziało wystąpienie z pozwami o milionowe odszkodowania od państwa za szkodę w wyniku przekształceń mieszkań lokatorskich za złotówkę. Ich zarządy będą miały problemy z udowodnieniem powstałej szkody.
Czy spółdzielnie mają prawo twierdzić, że poniosły szkodę w wyniku przekształceń za tzw. złotówkę? W końcu spółdzielnia to członkowie, a własność mieszkań nabywała część z nich.
- To, że spółdzielnie abstrakcyjnie poniosły szkodę w wyniku konieczności przekształcania mieszkań lokatorskich na preferencyjnych warunkach, nie ulega wątpliwości. W momencie kiedy przestaną obowiązywać zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny przepisy, tj. 31 grudnia 2009 r., spółdzielnie będą mogły wystąpić z pozwami sądowymi przeciwko Skarbowi Państwa. Podstawą dochodzenia odpowiedzialności odszkodowawczej będzie art. 4171 kodeksu cywilnego.
Co musi udowodnić spółdzielnia?
- Spółdzielnia będzie musiała wskazać w pozwie trzy rzeczy. Po pierwsze, powstanie szkody i jej wysokość. Po drugie, szkoda musi być wynikiem wydania aktu normatywnego, którego treść uznano we właściwym postępowaniu za niezgodne z konstytucją czy ustawą. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości, bo mamy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 17 grudnia 2008 r. Ostatnią rzeczą będzie wykazanie adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy tymi zdarzeniami. Sprawa jest też oczywista, bo spółdzielnie miały obowiązek, a nie tylko możliwość dokonywania przewłaszczenia na podstawie niekonstytucyjnych przepisów.
Jedna ze spółdzielni będzie domagać się aż 170 mln odszkodowania, inne zazwyczaj mówią o kilkudziesięciu milionach złotych. Czy oszacowanie powstałej szkody jest prostym rachunkiem matematycznym?
- Zdecydowanie nie. Wskazanie szkody nie jest takie proste. Istotą szkody w rozumieniu prawa cywilnego jest to, że składają się na nią rzeczywista strata i utracone korzyści. O ile rzeczywistą stratę da się w miarę łatwo wyliczyć, o tyle będzie to praktycznie niemożliwe w przypadku utraconych korzyści. Jest to bowiem sprawa abstrakcyjna. Praktycznie żaden zarząd spółdzielni nie udowodni, ile osób skorzystałoby z wykupu na preferencyjnych zasadach, jeśliby cena przekształcenia wynosiła kilkadziesiąt tysięcy złotych. Może wówczas nikt by się na niezdecydował? Ta szkoda będzie więc wirtualna.
Inną sprawą jest to, że spółdzielcy zdążyli już w jakiś sposób rozliczyć między sobą przynajmniej część szkody. Spółdzielnia składająca się z członków jako byt prawny poniosła szkodę, polegającą na tym, że niektórzy jej członkowie uzyskali korzyść kosztem ogółu. Siłą rzeczy więc także i swoim.
Czy spółdzielnie będą mogły ubiegać się także o rekompensatę za mieszkania przekształcone po wyroku Trybunału?
- Moim zdaniem tu wystąpią jeszcze większe trudności. To nie jest już szkoda wynikająca bezpośrednio z wydania bezprawnej ustawy, bo ustawa jest niewątpliwie bezprawna. Z jednej strony Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że przepisy są bezprawne, a z drugiej pozwolił na ich dalsze stosowanie i tym samym zalegalizował (dalej obowiązkowe dla spółdzielni) przekształcenia za symboliczne kwoty w 2009 roku. Tak naprawdę Trybunał przyczynił się tym fragmentem wyroku do powiększenia szkody spółdzielni.
HUBERT IZDEBSKI
profesor, adwokat, dyrektor Instytutu Nauk o Państwie i Prawie Uniwersytetu Warszawskiego