Od dwudziestu lat w systemie prawa karnego mamy dziurę, przez którą wyciekają miliardy złotych. W jaki sposób ją załatać? O tym dyskutowali uczestnicy debaty DGP.
Od 2003 r. mamy w kodeksie karnym przepisy pozwalające na rozszerzoną konfiskatę majątku przestępców. Teraz pojawia się nowy projekt przewidujący ich zaostrzenie. Dotychczasowe nie wystarczą?
Dr Marcin Warchoł Przepisy o konfiskacie rozszerzonej mogły funkcjonować już od 10 lat. Dokładnie w 2006 r. przygotowaliśmy projekt poselski w tym zakresie. Szeroko skonsultowaliśmy go ze środowiskiem prawników z Irlandii, Szwajcarii, Hiszpanii czy Włoch. Niestety, minister sprawiedliwości z ekipy PO–PSL odstąpił od tego pomysłu. Nie zaproponował przy tym żadnej alternatywy. Pozostawaliśmy więc wciąż jednym z ostatnich krajów UE, gdzie skuteczne ściganie przestępstw mafijnych nakierowanych na gromadzenie majątków było fikcją. Znamienne jest, że kiedy w 2009 r. wprowadzano pierwszą dyrektywę dotyczącą konfiskaty w UE, w Polsce utworzono biuro odzyskiwania mienia, gdzie posadzono zaledwie kilkunastu funkcjonariuszy. Nie dano im żadnych instrumentów. Potraktowano ich jak skrzynki pocztowe do przekazywania informacji między służbami. A w 2014 r. – po wejściu w życie kolejnej dyrektywy unijnej – nabrano wody w usta i piętrzono problemy z implementacją.
Dr Marcin Warchoł wiceminister sprawiedliwości / Dziennik Gazeta Prawna
My nie piętrzymy problemów i nie zgłaszamy wątpliwości. Wracamy do rozwiązań proponowanych już 10 lat temu. Odrzucamy podejście tych, którzy w proteście przeciwko represyjności sytemu PRL uznawali, że konfiskata stanowi coś złego. Wiemy jedno: przestępcy nie boją się kar. Wliczają je w ryzyko prowadzenia swej „działalności”. Najbardziej boją się utraty zysków, czyli majątków. Często przepisanych na osoby trzecie. Czy wiedzą państwo, jaki majątek odzyskano ze sprawy mafii pruszkowskiej? 300 zł. To jest dowód na kapitulację państwa, na państwo teoretyczne. Konfiskata to właśnie przykład doskonale obrazujący, co się działo z naszym państwem przez ostatnie lata. Sądy orzekły w ubiegłym roku przepadek 200 mln zł. Jeden dobry jacht kosztuje nawet ok. 10 mln zł.
Tomasz Darkowski Jest trochę racji w tym, że przepisy w części ogólnej kodeksu karnego nie zadziałają same. Że wymagają pewnej obudowy organizacyjnej czy instytucjonalnej. Identyfikacja pochodzenia mienia wiąże się z działaniami quasicywilnymi. Trzeba określić własność i inne prawa do składników majątkowych, sposób ich przeniesienia na inne osoby. To wymaga pracy całego aparatu. A przede wszystkim narzędzi. W ramach projektu zmian w kodeksie karnym tworzymy właśnie te narzędzia, wyposażamy odpowiednie służby w kompetencje i domniemania, które przerzucają ciężar udowodnienia legalności majątku na osoby skazane. Stworzenie odrębnej agencji czy biura do spraw konfiskaty np. na bazie istniejącego biura odzyskiwania mienia w policji, to nie kompetencja Ministerstwa Sprawiedliwości. Trwają natomiast rozmowy z ministrami na temat organizacji takiej wyspecjalizowanej komórki. Na razie nie możemy zdradzać szczegółów.
Tomasz Darkowski dyrektor departamentu legislacyjnego w Ministerstwie Sprawiedliwości / Dziennik Gazeta Prawna
Jacek Skała Do tej pory to na prokuratorze spoczywał – co do zasady – ciężar udowodnienia przestępczego pochodzenia mienia. Trzeba więc było uganiać się niemal za każdym krzesłem, telewizorem czy sofą, aby udowodnić, że to majątek pochodzący z przestępstwa. Domniemanie przestępczego pochodzenia mienia funkcjonuje obecnie w ograniczonym zakresie.
Jacek Skała szef Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP / Dziennik Gazeta Prawna
Od strony strukturalnej obecnie sprawami konfiskaty zajmuje się komórka w Komendzie Głównej Policji – wydział do spraw odzyskiwania mienia. Niewątpliwie jednak wymaga ona rozbudowywania. Za celowe należałoby uznać stworzenie komórek terenowych, co najmniej na poziomie wojewódzkim. Na poziomie centralnym należałoby pomyśleć o stworzeniu wyspecjalizowanego ciała, które składałoby się z przedstawicieli policji, prokuratorów, służb finansowo-skarbowych. Taka wyspecjalizowana instytucja powinna się zajmować koordynowaniem identyfikacji mienia pochodzącego z przestępstw, jego odzyskiwaniem i efektywnym zarządzaniem. Takie rozwiązania organizacyjne funkcjonują w państwach europejskich. Są też tworzone mechanizmy, które umożliwiają przekazywanie majątków na rzecz organizacji społecznych.
Szkoda tylko, że dziś dyskutujemy o czymś, co powinno funkcjonować od co najmniej 10 lat. Powinno być doskonalone, a nie dopiero wprowadzane. Historycznie konfiskata majątku pojawiła się w kodeksie karnym z 1969 r. i została zniesiona w 1990 r. Od tego momentu ta kwestia nie była regulowana. Kojarzyła się źle, bo była wykorzystywana w czasach PRL w walce z opozycją polityczną. Ale kiedy my zrezygnowaliśmy z konfiskaty, w innych państwach europejskich, mających duże doświadczenie w walce z przestępczością zorganizowaną, zaczęto poszerzać jej działanie. Wskazuje na to choćby przykład włoski, gdzie w razie skazania za udział w zorganizowanej grupie przestępczej automatycznie konfiskuje się skazanemu majątek. Na dobrą sprawę nie od 10, a od 20 lat mamy w naszym systemie dziurę, przez którą wyciekają miliardy.
Ostatnia dyrektywa unijna z kwietnia 2014 r. ma być implementowana do 4 października. Pytanie, co zrobiły rządy i decydenci w tym czasie? Dlaczego nie implementowano jej natychmiast? Każdy miesiąc i dzień jest ważny. Śledziłem niestety wypowiedzi kierownictwa MS w toku prac nad dyrektywą w 2014 r. Polska była sceptyczna wobec rozwiązań, które są standardem w krajach UE. Podnoszono, że niedopuszczalny jest przepadek bez wyroku skazującego i w zakresie mienia będącego w posiadaniu osób trzecich.
Dr Marcin Warchoł A co robiła klasa polityczna? Odpowiem. Na Radzie Unii Europejskiej Polska jako jedyny kraj zagłosowała przeciwko dyrektywie z kwietnia 2014 r. Wyglądało to tak, jakby nasz kraj tak świetnie radził sobie z przestępczością zorganizowaną. Tak dobrze, że nie potrzebował rozwiązań, które są standardem w innych krajach UE. Prokurator okręgowy z Palermo dr Roberto Alfonso powiedział kiedyś na konferencji zorganizowanej przez MS w 2006 r., że przestępcy przenoszą swoją działalność do krajów, w których prawo im na nią pozwala. Czy dopiero głos z Brukseli musi być konieczny, aby nasz ustawodawca poszedł po rozum do głowy i wdrożył użyteczne i sprawdzone w innych krajach rozwiązania? Instytucję taką stosuje się z powodzeniem w większości państw UE, np. w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy we Włoszech. W niektórych państwach powstały nawet specjalne pakiety ustaw, dające realne narzędzia do walki z zorganizowaną przestępczością.
Dr Łukasz Chojniak Może państwa zaskoczę, ale z mojej strony nie będzie sprzeciwu w stosunku do samej istoty instytucji konfiskaty rozszerzonej. Faktycznie, kwestie materialne bolą przestępców najbardziej. Na zajęciach ze studentami podkreślam często, że właśnie dlatego kara grzywny często bardziej zaboli niż kara pozbawienia wolności, nawet ta bez warunkowego zawieszenia. Uszczuplenie majątku jest wymierne i odczuwalne. W punkcie wyjścia wszyscy się więc chyba zgadzamy. Konfiskata to instrument współczesnej polityki karnej, bez którego walka z przestępczością zorganizowaną oraz gospodarczą jest niemal niemożliwa. Natomiast widzę problem z oszacowaniem skali niefunkcjonującego przepadku w Polsce. Ta kwota 200 mln zł, co do której sądy orzekły przepadek, nie mówi wiele. Warto byłoby mieć dane, jakiego majątku nie udało się zabezpieczyć. Porównanie dopiero tych dwóch wartości pokazałoby, w jakim punkcie się znajdujemy.
Dr Łukasz Chojniak Adwokat / Dziennik Gazeta Prawna
Zgodnie z projektem konfiskata rozszerzona ma być możliwa nie tylko – jak dziś – w razie skazania za przestępstwo, z którego popełnienia sprawca osiągnął, chociażby pośrednio, korzyść majątkową znacznej wartości. Ale też w wypadku przestępstwa zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica jest nie niższa niż 5 lat, albo przestępstwa w zorganizowanej grupie, jeżeli prowadziło ono lub mogło prowadzić, chociażby pośrednio, do osiągnięcia korzyści majątkowej. Kluczowe pytanie brzmi: dlaczego dotychczasowe przepisy pozwalające na konfiskatę rozszerzoną nie działają. Od odpowiedzi na to pytanie nie uciekniemy. Być może częścią tej odpowiedzi jest brak wyspecjalizowanej jednostki, która by się zajmowała majątkami pochodzącymi z przestępstwa. Bo bez sprzężenia pracy aparatu skarbowego, prokuratury oraz policji nie da się uchwycić nielegalnego majątku. Bez takich rozwiązań instytucjonalnych kolejne rozwiązania prawne mogą sprowadzić nas za kilka lat do dyskusji, dlaczego to dalej nie funkcjonuje.
Z perspektywy obrony oczywiście kwestia przepadku rodzi obawy, nawet gdy mamy wyrok skazujący. Czasem bowiem majątki się mieszają, część pochodzi z przestępstwa i ewidentnie powinna podlegać przepadkowi, ale część została uzyskana w zgodzie z prawem. Sąd jest wówczas w trudnej sytuacji, nie z braku woli czy chęci, ale z braku odpowiedniego oprzyrządowania.
Czy jeśli konfiskata jest częścią procedury karnej, to może wpływać na spowolnienie procesów? Część państw przenosi tego typu rozwiązania na grunt prawa cywilnego czy administracyjnego.
Dr Łukasz Chojniak Jestem zwolennikiem łącznego rozpoznawania sprawy przez jeden sąd – w tym wypadku karny. Przerzucanie części sprawy między procedurami, to – obserwując realia spraw sądowych – akurat recepta, by wszystko trwało jeszcze dłużej. To jest komplikacja, a nie ułatwienie. Ale gdziekolwiek byśmy to wprowadzili, to każdy stanie przed tym samym problemem: brak oprzyrządowania i dobrze działającej instytucji zajmującej się odzyskiwaniem mienia. Rzecz nie w przepisie czy jego usytuowaniu, ale w tym, czym dysponuje państwo, aby móc go zrealizować, czyli – w tym wypadku – zbadać majątek; odsiać ziarna od plew.
Jacek Skała Moim zdaniem takie rozwiązania mogą wręcz wpłynąć na przyspieszenie procesów. Jeśli odwracamy reguły gry dowodowej i przerzucamy ciężar na podejrzanego i oskarżonego, to automatycznie ta osoba jest zainteresowana tym, aby udowodnić, że majątek nie pochodzi z czynu zabronionego. I to ta strona będzie wykazywała aktywność, aby tego dowieść.
Konfiskata rozszerzona będzie możliwa w razie skazania za przestępstwo zagrożone karą, której górna granica to minimum pięć lat albo przestępstwa w zorganizowanej grupie, jeżeli prowadziło lub mogło prowadzić, choćby pośrednio, do osiągnięcia korzyści majątkowej. Czy to nie za duże poszerzenie możliwości jej stosowania? Dyrektywa na to pozwala? Zwłaszcza że lustrowany będzie majątek z ostatnich pięciu lat.
Dr Marcin Warchoł Żeby było jasne: wyszliśmy poza dyrektywę i zrobiliśmy to świadomie. Mamy do tego prawo. Dyrektywa ustala próg minimalny. W procesie włoskim mamy nawet oderwanie konfiskaty rozszerzonej od procesu karnego. Tam pojawia się konfiskata prewencyjna, którą zajmuje się specjalny trybunał administracyjny, i sam cień podejrzenia uzasadnia konfiskatę. Jest więc wiele mienia zajętego przez państwo, mimo wyroków uniewinniających sądów karnych. Konfiskata prewencyjna bowiem oderwana jest tam od czynu i związana z tzw. niebezpieczeństwem sprawcy.
Tomasz Darkowski Dotychczas można było stosować konfiskatę rozszerzoną w ograniczonym zakresie: gdy doszło do skazania za przestępstwo wobec mienia o znacznej wielkości, czyli powyżej 200 tys. zł. Dlatego teraz wprowadzamy dwie nowe przesłanki, w tym przesłankę skazania za przestępstwo zagrożone karą od pięciu lat i związanego z korzyścią majątkową. Wówczas można zastosować domniemanie o nielegalnym pochodzeniu mienia, chyba że ktoś przedstawi kontrdowód. W projekcie nie możemy zrobić „kopiuj – wklej” dyrektywy z 2014 r. Musimy dopasować jej wymagania do naszego kodeksu karnego. Ale dyrektywa ta aż zachęca, aby pójść dalej, bo stanowi pewne minimum. Państwa mają więc swobodę w wykraczaniu poza wprowadzane przez nią standardy. Zresztą zdradzę, że po przyjęciu dyrektywy w 2014 r. w sprawie konfiskaty zastanawiano się nad harmonizacją w zakresie konfiskaty cywilnej, po to, aby wyjść naprzeciw zwalczaniu przestępczości zorganizowanej wówczas, kiedy nie da się udowodnić czynu. Niestety, pomysł upadł ze względu na brak podstawy prawnej i wykroczenie poza kompetencje UE.
Dr Marcin Warchoł Dlaczego to domniemanie obejmuje pięć lat przed lub po skazaniu? Praktyka życiowa pokazuje, że gdy uda się dowieść komuś przestępstwo, to jest to tylko jakiś etap w życiu tego człowieka. Zwykle ta działalność sięga kilka lat wstecz. Widzimy jakby jedną klatkę z długiego filmu. Dlatego należy badać majątek z pięciu lat. I nie jest to zbyt szeroki czas w porównaniu z innymi krajami UE, np. Bułgarią, gdzie wynosi on aż 15 lat. Ktoś, kto jest uczciwy, nie będzie miał kłopotu z udowodnieniem legalności majątku.
Dr Łukasz Chojniak Możemy oczywiście wyjść poza dyrektywę. I to nie jest problem. Ale mam inne wątpliwości. Niepokoi mnie poszerzenie obecnych przesłanek. Zastanawiam się, czy powodem do zastosowania tej instytucji będzie mogło być samo skazanie za czyn zagrożony karą od pięciu lat, czy też będzie w tym wypadku wymagana także korzyść majątkowa? Redakcja przepisu nie jest niestety jasna. Ale skoro przedstawiciel ministerstwa uspokaja i twierdzi, że przesłanka korzyści majątkowej będzie dotyczyła zarówno skazania za przestępstwo powyżej pięciu lat, jak i udziału w grupie zorganizowanej, to jestem trochę mniej zaniepokojony.
Ale mam wątpliwość również w kwestii korzyści pośredniej. Takie szerokie ujęcie poszerza nam katalog sytuacji pozwalających na zastosowanie konfiskaty rozszerzonej. Jak się dobrze nad tym zastanowić, do korzyści majątkowej może doprowadzić pośrednio większość przestępstw. Wprowadzanie więc owej pośredniości niweczy całe ograniczenie związane z przysporzeniem majątkowym. W takim przypadku postępowanie karne zamienia się de facto w postępowanie quasipodatkowe. A to nie jest rola postępowania karnego. Uczulam też na jedno: to, że ktoś nie może wykazać, że nabył coś legalnie, jeszcze nie oznacza, że nabył coś w efekcie przestępstwa. To jest dopiero majątek, który nadaje się do obłożenia sankcją karną w postępowaniu podatkowym. Ta pośredniość powoduje, że bardzo wiele osób będzie miało przypisany majątek pochodzący z przestępstwa tylko dlatego, że nie będzie w stanie wykazać źródła jego pochodzenia.
Kolejna wątpliwość: mamy znowelizowany art. 233 k.k. dotyczący składania fałszywych zeznań. Gdy ktoś dobrowolnie sprostuje zeznania, może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary. Ale i tak nie uniknie konfiskaty rozszerzonej, jeśli za składanie takich fałszywych zeznań otrzymał korzyść majątkową. Trzeba się zastanowić – rozsądnie i spokojnie – czy taka osoba ma interes w tym, aby się ujawnić i sprostować zeznania. Jak sprostuje zeznanie, to de facto się denuncjuje i jej majątek będzie lustrowany. To nie jest słowo krytyczne pod adresem istoty samej zasady. Dostrzegam racjonalność instytucji konfiskaty rozszerzonej, ale idąc zbyt szeroko, można spowodować reakcję dokładnie odwrotną.
Czy może dojść do podwójnego karania: raz podatkowo, a raz konfiskatą majątku?
Dr Łukasz Chojniak Oczywiście, że tak. Rozwiązanie proponowane przez ministerstwo nie wyłącza odpowiedzialności w ramach postępowania podatkowego. Orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego jest jasne: postępowanie podatkowe nie wyłącza postępowania karnego. To jest tak jak z nieprawidłowym parkowaniem. Dopuszczalne jest nałożenie kary administracyjnej za brak opłaty parkingowej i kary za wykroczenie.
Tomasz Darkowski Orzecznictwo sądów administracyjnych dotyczące podatku dochodowego od osób fizycznych mówi o tym, że sankcyjna stawka 70 proc. nie jest stosowana do dochodów nieujawnionych, które pochodzą ze źródła przestępczego. Jako prawnik z taką linią orzeczniczą się nie zgadzam, ale taka linia jest. Jeśli więc stosujemy domniemanie z art. 45 k.k. – czyli konfiskatę rozszerzoną – to już nie obejmujemy majątku stawką 70 proc. podatku.
Dr Łukasz Chojniak Problem w tym, że orzecznictwo to nie ustawa, nie jest więc źródłem prawa. Jeżeli chcielibyśmy uniknąć wątpliwości, powinno być to jasno wyartykułowane w ustawie. Tym bardziej że linia orzecznicza może się w każdym momencie zmienić. I są ku temu podstawy, aby tak twierdzić. To nie jest jednolity pogląd.
Jacek Skała Jestem zadowolony z proponowanych zmian. Otwierają one większe możliwości realizacji celów, do jakich powołana jest także prokuratura. Do tej pory prokuratorzy skupiali się na udowodnieniu winy i uzyskaniu skazania. Tracono z pola widzenia inną istotną kwestię: majątek. Rozwiązania, które ministerstwo proponuje, pozwolą na odwrócenie dzisiejszych złych proporcji. Brakuje nam dziś narzędzi procesowych. I projekt MS nam je daje. Idzie w kierunku realizacji standardów unijnych i światowych. Potrzebujemy odwrócenia reguł gry dowodowej na sali sądowej. Domniemanie przestępczego pochodzenia mienia w przypadku najcięższej przestępczości ma sens. Wyrażamy tylko nadzieję, że w ślad za zmianami proceduralnymi – bo to jest dziś wąskie gardło – pójdą zmiany instytucjonalne i strukturalne w policji. Inaczej cała misterna konstrukcja prawna może nie przynieść spodziewanych efektów.
Przygotowujemy się do tych zmian strukturalnie, by zwalczać przestępczość zorganizowaną i gospodarczą. Na poziomie prokuratury krajowej powstał specjalny departament do walki z przestępczością gospodarczą, na poziomie prokuratur regionalnych powstały wydziały do spraw przestępczości gospodarczej i finansowo-skarbowej. W prokuraturach okręgowych także poszerzane są wydziały do spraw przestępczości gospodarczej. Struktura prokuratury będzie więc ukierunkowana na to, aby odzyskiwać mienie utracone w wyniku przestępstwa.
Zmiany oznaczają jednak, że trzeba będzie przechowywać dowody legalności wszelkich transakcji przez wiele lat. Po co obciążać uczciwych obywateli takim obowiązkiem?
Dr Marcin Warchoł Nie przesadzajmy. Każdy rozsądny człowiek przechowuje akty notarialne czy inne dokumenty świadczące o sposobie nabycia majątku. Przecież dowodem może być też PIT czy korespondencja z urzędem skarbowym.
Projekt przewiduje także przepadek majątku przedsiębiorstw służących do popełnienia przestępstwa. Będzie on mógł objąć składniki i prawa majątkowe przedsiębiorstwa nienależącego do sprawcy, które służyło do popełnienia przestępstwa. To nie wywoła protestów biznesu?
Dr Marcin Warchoł Akurat dla przedsiębiorców to rozwiązanie jest korzystne. Bo jeśli inna firma służyła do popełniania przestępstwa, to nie mówimy o szarej strefie, a już o czarnej strefie nastawionej na szkodzenie zwykłym uczciwym przedsiębiorcom czy całemu państwu. Bardzo często właścicielem takiej firmy służącej do działalności przestępczej jest inna podstawiona osoba prawna. To jeden z mechanizmów do przestępczego wyłudzania pieniędzy. Od lat 90. przestępczość gospodarcza udoskonaliła się. Ostatnio są wykorzystywane do tego celu nawet start-upy. Przestępcy są dobrze wyszkoleni, tworzą wyrafinowane struktury, które przybierają pozór legalnej działalności. Zakładają maski w celu okradania i oszukiwania. Dziś nie opłaca się biegać z karabinem po ulicy w celu napadu na bank, lecz chodzi o to, żeby zrobić „VAT-owską karuzelę” czy kilkaset wirtualnych biur i przetransferować prane pieniądze na odpowiednie konta.
Dr Łukasz Chojniak Zawsze warto zacząć od tego, co nas łączy. A łączy nas na pewno stwierdzenie, że przestępczość gospodarcza będzie się rozwijać w przyszłości. Ona się po prostu opłaca. Co ją wyróżnia? Jest utajona przez długi czas, ma długofalowy zakres, jest trudno wykrywalna. Pokrzywdzeni przez długi czas nawet nie wiedzą, że są pokrzywdzeni, a jak się zorientują, to jest już za późno, bo zyski są wytransferowane. Państwo powinno sobie z tym radzić. To jest w interesie nas wszystkich. Ale chciałbym, aby w tej dyskusji nie padały takie argumenty, że uczciwi przedsiębiorcy nie mają się czego bać, a krzyczą tylko nieuczciwi. Wiem bowiem, czego będą się bać zwykli przedsiębiorcy: będziemy konfiskować majątek przedsiębiorstwa także wtedy, gdy ktoś będzie nieświadomy tego, że uczestniczy w działalności przestępczej. Pojawia się co prawda kryterium niezachowania należytej staranności w danych realiach, które ma stanowić pewne zabezpieczenie. Ale pytanie, co to jest, i jak ukształtuje się na tym tle orzecznictwo. Co, gdy jakaś osoba wykorzystuje fragment cudzego przedsiębiorstwa do działalności przestępczej? Jak wówczas zachowają się prokuratura i sąd? Fikcją w dużych firmach jest przekonanie, że kierownictwo jest w stanie kontrolować każdy aspekt działalności firmy, każdy oddział czy zakład. A odpowiedzialność – ewentualny przepadek – obejmie całe przedsiębiorstwo. I tu jest problem. Kolejna sprawa: jak podejdziemy do oddziałów przedsiębiorstw? Co z powiązaniami kapitałowymi? Świat ekonomii polega na tym, że jego struktury coraz bardziej się rozpraszają i są mniej widoczne formalnie. Pytanie więc, jak na gruncie prawa karnego będziemy definiować przedsiębiorstwo. Dodany ma być także art. 292a k.p.k. o zarządcy przymusowym. Dyrektywa podkreśla w kilku miejscach, że jeżeli zabezpieczamy majątek na czas postępowania, to jesteśmy zobowiązani zapewnić mu najlepszą opiekę. Niestety w naszych realiach po latach okazuje się, że zobowiązania podatkowego nie było, urzędnik popełnił błąd, ale przedsiębiorstwa też już nie ma. Tymczasem osoba zarządcy w świetle projektu nie może zostać zakwestionowana. Co więc zrobić, gdy zarządca przymusowy okazuje się nietrafiony?
Jacek Skała Ale to nie jest rozwiązanie obligatoryjne, a fakultatywne. Wyraźnie jest napisane, że sąd będzie mógł, a nie musiał zastosować przepadek. Chodzi o przedsiębiorstwo, które służyło lub było przeznaczone do popełniania przestępstwa, chociażby nie stanowiło własności sprawcy. Tu pojawia się problem dowodowy. Prokurator musi to wykazać i nie będzie to łatwy proces.
Projekt przewiduje też konfiskatę w przypadku braku skazania: umorzenia postępowania karnego np. z powodu niewykrycia sprawcy. Znów wykracza to poza dyrektywę.
Dr Marcin Warchoł Sąd może stwierdzić, że czyjeś zachowanie nie wyczerpuje znamion czynu zabronionego, a mimo tego majątek może być nielegalny. Rozmawiałem o tym z prokuratorem z Palermo i to on mi tłumaczył, że jedno nie wyklucza drugiego. We Włoszech Trybunał Konstytucyjny uznał, że takie rozwiązanie jest zgodne z ich konstytucją.
Tomasz Darkowski Każda z przesłanek pozwalających na konfiskatę bez skazania była badana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Wina jest inną kwestią niż pochodzenie mienia. Strasburg uznał, że gdy postępowanie nie może się toczyć z powodu śmierci czy niewykrycia sprawcy, dopuszczalne jest wprowadzenie badania legalności majątku, które mogło należeć do potencjalnego sprawcy. Jeśli mienie nie pochodzi z przestępstwa, to zainteresowani to wykażą. Niewykrycie sprawcy oznacza natomiast, że przestępstwo popełniono, ale brak jest wyroku skazującego. Więc majątek, co do którego są dowody świadczące, że pochodzi z przestępczej działalności, przepadnie na rzecz Skarbu Państwa. Wyobraźmy sobie, że na granicy podczas przemytu narkotyków zabezpieczono samochód, ale sprawca uciekł. W takiej sytuacji będzie można orzec przepadek. Gwarancje zostają zachowane, bo w takiej sytuacji o przepadku mienia na rzecz Skarbu Państwa orzekał będzie sąd. Jeśli prokurator popełni błąd, to sąd to zweryfikuje, a osoba zainteresowana dowiedzie legalności pochodzenia mienia.
Jacek Skała Każdy rozsądny człowiek będzie bronił swojego mienia. A może odwróćmy pytanie: co zrobić z mieniem, które zostało zabezpieczone w toku postępowania, a pochodzi z przestępstwa, ale nie doszło do skazania, tylko umorzenia? Państwo ma nim zarządzać?
Dr Łukasz Chojniak Tylko odpowiedzmy wprost na pytanie: czyje mienie konfiskujemy w takim przypadku? Jeśli nie mamy rozstrzygnięcia na gruncie prawa karnego i nie mamy osoby skazanej? Doszło do czynu, ale nie ma winnego. Konfiskujemy wówczas mienie osoby niewinnej. W takim wypadku dochodzi do odpowiedzialności na zasadzie ryzyka. Przy zabezpieczeniu sąd nie bada de facto podstaw dowodowych, ważna jest tylko kwestia uprawdopodobnienia. Postępowanie karne nie kończy się wykryciem sprawcy i oto nagle zrzucamy na osoby najbliższe ciężar wykazania, że wszystko było w porządku. To – mimo zrozumienia intencji autorów projektu – idzie za daleko. Właściwym podmiotem, który powinien to rozstrzygać, jest organ kontroli skarbowej. Jeżeli mamy majątek nieproporcjonalny do dochodów, to nie powinno być to rozwiązywane na gruncie prawa karnego, ale podatkowego. Może więc chodzić o majątek nielegalny, ale nie pochodzący z przestępstwa. W takim wypadku stosuje się instrumenty prawa podatkowego, a nie karnego. Przepis jest zbyt daleko idący i jestem ciekawy, jak ocenią to konstytucjonaliści.
W postanowieniu o umorzeniu może przecież nie być nawet dobrze wykazane, że doszło do przestępstwa. Przecież prokurator mógł się pomylić i błędnie przyjąć, że doszło do przestępstwa. Nie możemy zakładać, że oskarżyciel się nie myli i bez skazania decydować się na przepadek.
Dr Marcin Warchoł Osoby zainteresowane mają pełne prawo do walki o takie mienie. Trzeba się tylko ujawnić i udowodnić legalność pochodzenia dorobku. ETPCz stwierdza, że jeśli nie ma dowodu na legalność majątku, a popełniono przestępstwo, to w tym momencie nie jest to pozbawienie mienia, a ustalenie sposobu jego nabycia. Majątek pochodzi z przestępstwa, a więc należy do jakiegoś potencjalnego sprawcy, choć nie wiemy, kim on jest. Nie jest to pozbawienie własności, lecz ograniczenie sposobu korzystania z niej.