Wskazana zmiana w mojej ocenie ma charakter doprecyzowujący i odpowiada kierunkowi, który dość jednolicie prezentowały od kilku lat sądy administracyjne. Postępowania prowadzone na podstawie przepisów prawa budowlanego mają na celu określenie prawnych aspektów realizacji konkretnej inwestycji, a więc najczęściej realizacji obiektu budowlanego o konkretnych parametrach. Należy pamiętać, że rodzaj dopuszczalnej inwestycji i jej potencjalna uciążliwość wynikają z aktów planistycznych, a więc z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego względnie decyzji o warunkach zabudowy lub uchwały o lokalizacji inwestycji mieszkaniowej.
Zmiana definicji tylko pozornie ma kosmetyczny charakter. Tak naprawdę na nowo określa krąg stron w postępowaniach dotyczących uzyskania pozwolenia na budowę, co wpłynie na przebieg procesu inwestycyjnego. Do tej pory obszar oddziaływania obiektu stanowił teren wyznaczony w otoczeniu obiektu budowlanego „na podstawie przepisów odrębnych” wprowadzających ograniczenia w zagospodarowaniu, w tym zabudowy tego terenu. Z definicji tej ustawodawca usunął pojęcie „zagospodarowanie”. Obecnie obszar oddziaływania obiektu to teren wyznaczony w otoczeniu budynku „na podstawie przepisów odrębnych” wprowadzających ograniczenia w zabudowie terenu (z wyłączeniem innych sposobów zagospodarowania). Wbrew pozorom jest to zmiana szalenie istotna. Zgodnie z orzecznictwem sądów administracyjnych pojęcie „zagospodarowanie” rozumiane było bowiem szeroko – przez ograniczenia w zagospodarowaniu rozumiano oddziaływania na nieruchomość w postaci np. hałasu, wibracji czy zanieczyszczenia powietrza.
Ta zmiana może w praktyce ograniczyć krąg stron postępowań w przedmiocie wydania decyzji o pozwoleniu na budowę tylko tam, gdzie organy administracji architektoniczno-budowlanej stosowały bardzo szeroką wykładnię dotychczasowej definicji i przez oddziaływanie uznawały również np. hałasy czy też przewidywane uciążliwości odorowe.
I to zasadniczy. Stronami w postępowaniu dotyczącym wydania pozwolenia na budowę poza inwestorem są właściciele, użytkownicy wieczyści i zarządcy nieruchomości znajdujących się właśnie w obszarze oddziaływania obiektu. Od zasięgu obszaru oddziaływania obiektu zależy więc, kto będzie stroną postępowania.
Omawiana zmiana przepisów nie skutkuje znaczącymi ułatwieniami w przebiegu procesu inwestycyjnego. Nowelizacja w sposób istotny precyzuje definicję obszaru oddziaływania, co pozwoli przedsiębiorcom już na etapie projektowania inwestycji lepiej ocenić, jakie podmioty będą stronami w postępowaniu, a tym samym, jakie jest ryzyko zaskarżenia przyszłej decyzji.
Głównymi beneficjentami zmiany będą bez wątpienia inwestorzy. Mniejszy zasięg terenu oddziaływania obiektu oznaczać będzie mniejszą liczbę podmiotów, które mogą kwestionować decyzję o pozwoleniu na budowę. Zmiana ta powinna zatem skrócić czas oczekiwania inwestorów na uzyskanie takiej decyzji. Powodów do zmartwienia nie będą także mieli projektanci oraz urzędnicy organów architektoniczno-budowlanych. Nie będą musieli każdorazowo zastanawiać się, czy oddziaływanie inwestycji na nieruchomość sąsiednią skutkuje koniecznością przyznania jej właścicielowi statusu strony.
Nie można wykluczyć, że w jakiejś konkretnej sytuacji dany podmiot, który przed zmianą przepisów byłby uznany za stronę postępowania, obecnie nie będzie brał w nim udziału. Nie upatrywałbym jednak w tej zmianie skutków polegających na powstaniu zagrożenia dla ochrony praw właścicieli nieruchomości sąsiednich.
Jeżeli nowy stan prawny porównamy ze stanem wcześniejszym, to nowelizacja prawa te istotnie ogranicza. Właściciele nieruchomości sąsiednich w wielu przypadkach zostaną pozbawieni możliwości uczestniczenia w postępowaniu w sprawie pozwolenia na budowę, także wówczas gdy inwestycja będzie negatywnie oddziaływała na ich nieruchomości. Utrata statusu strony powoduje, że nie tylko nie będą oni informowani o przebiegu postępowania, ale co najistotniejsze – stracą prawo do zaskarżenia decyzji. Może się okazać, że jeśli nie zakwestionują inwestycji odpowiednio wcześnie, to w momencie złożenia przez inwestora wniosku o pozwolenie na budowę może być już na to za późno.