Ochrona dobrego imienia to nie to samo co ochrona godności. Dobra te w postępowaniu sądowym należy odróżniać.
Dorota Rabczewska, Doda, poczuła się dotknięta słowami piosenki „Podobne przypadki” wykonywanej przez rapowy zespół Grupa Operacyjna i listem otwartym do Radosława Majdana opublikowanym przez lidera zespołu Mieszka Sibilskiego na stronie internetowej zespołu. Po wypowiedzi Dody w audycji telewizyjnej „Dzień Dobry TVN”, w której poinformowała o rozwodzie z Majdanem, raper napisał do niego list otwarty, w którym gratulował rozwodu, barwnie określając piosenkarkę. W tekście piosenki użył m.in. określenia „blachara”, które Dodę dotknęło najbardziej. Pozwała więc Sibilskiego o ochronę dóbr osobistych, tj. dobrego imienia i prywatności.
Sąd I instancji oddalił powództwo. Uznał, że działania pozwanego nie były sprzeczne z prawem i zasadami współżycia społecznego. Powódka swoim zachowaniem wyznaczyła granice, w jakich można naruszać jej dobra. Natomiast jej sfera prywatności, jako osoby znanej, jest mniejsza niż innych osób. Piosenka sytuuje się w grupie utworów popularnych, a tekst jest satyrą.
Doda odwołała się, a sąd II instancji nakazał zamieszczenie na stronie internetowej zespołu i na portalu Onet oświadczenia w żądanej formie z przeprosinami za naruszenie godności. Określenia w rodzaju „wyjątkowe uwstecznienie umysłowe” itp. naruszają dobra osobiste. Pozwany nie wykazał żadnych okoliczności wyłączających bezprawność swojego działania. To, że powódka jest osobą znaną, nie oznacza, że można naruszać jej dobra.
Raper wniósł skargę kasacyjną. Sąd Najwyższy uchylił wyrok w znacznej części i przekazał do ponownego rozpoznania do II instancji. W ustnych motywach podkreślił, że powódka nie występowała o ochronę godności, ale prywatności i dobrego imienia. Tymczasem sąd nakazał przeprosiny za naruszenie godności piosenkarki. Co gorsza, przemiennie używał tego sformułowania z dobrym imieniem. Te dobra nie pokrywają się. Dlatego nie wiadomo, o co w końcu sądowi chodziło. Bezprawność działania należy oceniać z punktu widzenia zewnętrznych odbiorców, a nie osoby, która poczuła się dotknięta. Sąd nie odniósł się także do prezentowanych przez pozwanego zachowań powódki, co ma istotne znaczenie przy ocenie bezprawności działania. Nie oznacza to jednak, że osoba zachowująca się i wypowiadająca w sposób prowokujący nie zasługuje na ochronę. Wolność artystyczna, wypowiedzi satyryczne też mają granice. To, czy naruszają dobra osobiste, trzeba oceniać z punktu widzenia celu, jakim mają służyć. Sąd tego nie zrobił.
SYGN. AKT II CSK 431/10