Nie można prowokować zachowaniem sprzecznym z prawem emocjonalnych reakcji i skarżyć sprowokowanego o naruszenie dóbr osobistych.
Ochrona naruszającego prawo i zasady współżycia społecznego byłaby niesprawiedliwa i niesłuszna – orzekł Sąd Najwyższy, oddalając skargę kasacyjną Jeronimo Martins Dystrybucja.

Zakaz informacji

Powód – właściciel sieci sklepów Biedronka – domagał się zakazania dawnemu dostawcy i Stowarzyszeniu Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Handlowe rozpowszechniania informacji, że nie płacił pracownikom za nadgodziny, szykanował każdą osobę dochodzącą swoich praw, czy że ponosi odpowiedzialność za śmierć zbyt ciężko pracującej w sklepie JMD kobiety.
Spółka żądała też zaprzestania przez pozwanych mówienia i pisania o tym, że uzyskała ona możliwość oferowania klientom niskich cen dzięki przemyślanej praktyce oszukiwania dostawców.
Sądy – okręgowy, apelacyjny i Najwyższy – uznały, że skarżącego obowiązuje zasada czystych rąk. Sąd Najwyższy podkreślił, że samo wystąpienie z powództwem o ochronę dóbr osobistych było w tej sprawie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i stanowiło nadużycie prawa.
Powód dążył bowiem nie tyle do uzyskania ochrony swoich dóbr osobistych, ile do powstrzymania pozwanych od niewygodnej dla niego krytyki i nagłaśniania negatywnych skutków jego udowodnionego w innych procesach postępowania.
Spółka sama naruszała zasady współżycia społecznego, a mimo to domagała się usunięcia ze stron internetowych pozwanych tekstów mówiących prawdę, przeprosin w mediach i zasądzenia zadośćuczynienia polegającego na zapłacie przez kupca i stowarzyszenie pokrzywdzonych 100 tys. zł na rzecz Caritasu.



Nie było strat materialnych

Sądy dwóch instancji podkreśliły, wydając wyroki, a SN uznał ich argumentację za słuszną, że powszechnie znanej spółce przysługuje słabsza ochrona niż osobie fizycznej. Jest tak choćby dlatego, że osoba prawna nie może odczuwać wstydu, krzywdy ani cierpienia (przepisy o ochronie dóbr osobistych osób fizycznych stosuje się do osób prawnych odpowiednio, nie wprost). I jeśli powód udowodniłby (a nie uczynił tego), że naruszone zostały jego dobra osobiste, to dopiero wtedy można by było rozważać, czy poniósł wskutek tego straty materialne związane ze zmniejszeniem liczby klientów lub trudnościami w pozyskiwaniu dostawców.

Krytyka w dobrej wierze

Jeżeli chodzi o ważenie takich równorzędnych wartości jak wolność wypowiedzi i ochrona praw przedsiębiorstwa, to w przypadku osób publicznych (a może być nią również spółka, która prowadzi działalność gospodarczą na szeroką skalę i reklamuje się w mediach, wskutek czego budzi powszechne zainteresowanie) interes przemawiający za wypowiadaniem krytyki może przeważać nad prawem do ochrony jego dobrego imienia.
Koniecznym warunkiem jest jednak, by krytyk działał w dobrej wierze. Naświetlanie problemu nie jest szkalowaniem. Dlatego też sądy dwóch instancji (okręgowy i apelacyjny) oddaliły powództwo JMD, a Sąd Najwyższy orzekł, że niezmiernie emocjonalne zachowanie pozwanego kupca opowiadającego o tym, co zaszło w mediach, było usprawiedliwione okolicznościami sprawy. Tym samym udzielenie ochrony prawnej powodowi byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
Sygn. akt IV CSK 290/09