Pełnomocnik rządu do spraw opracowania programu zapobiegania nieprawidłowościom w instytucjach publicznych rozpoczęła kolejny rozdział nierównej walki z korupcją. Jak do tej pory jej sukcesy z pracy w terenie nie były zbyt olśniewające. Pani minister postanowiła więc zmienić pole swojej działalności. I dzięki tej decyzji zamiast korupcji w sądzie czy w polityce wykryła... lukę w prawie.
Jako osoba, która ściga wszelkie nieprawidłowości w instytucjach publicznych, Julia Pitera nie mogła pozostać niewzruszona wobec tego, że nasze prawo przypomina bardziej ser szwajcarski niż szczelną zaporę przed korupcją. Pierwsza wykryta przez nią luka w prawie polega na braku definicji upominku. I tutaj należy się zgodzić z panią minister. Dziś urzędnicy nie wiedzą, czy Centralne Biuro Antykorupcyjne nie będzie im deptać po piętach, jeżeli przyjmą od przedsiębiorcy np. kalendarz. Pani minister postanowiła więc ruszyć na pomoc zdezorientowanym pracownikom administracji publicznej. W projekcie założeń do ustawy o niektórych sposobach unikania konfliktu interesów zamieściła definicję upominku. Dzięki temu urzędnicy będą już wiedzieli, że bezwzględne ramię sprawiedliwości nie będzie ich ścigać, jeżeli od przedsiębiorcy przyjmą... drobny prezent! Jeżeli jednak ktoś nadal ma wątpliwości, co będzie traktowane jako upominek, powinien sięgnąć po dalszą część definicji. Otóż drobny prezent od łapówki będzie odróżniać to, że... będzie wręczany lub przyjmowany w związku ze sprawowanym urzędem lub pełnioną funkcją! Co więcej – zgodnie z definicją – upominek powinien mieć charakter powszechny i okolicznościowy, związany z obchodzonym świętem państwowym lub religijnym. Tak więc jeżeli parlament uchwali proponowane zmiany, w prawie będziemy mieli definicję upominku, a w praktyce (nadal) problemy z rozstrzygnięciem, co jest łapówką, a co nie.
To jednak nie koniec pomysłów pani minister na walkę z korupcją i – przy okazji – z niejasnymi przepisami. Na celowniku szeryfa rządu Donalda Tuska znalazła się także działalność lobbingowa. Cel jest słuszny – przepisy obecnie obowiązujące są złe. Nie zachęcają do prowadzenia tego typu działalności, która w naszym kraju nadal wzbudza negatywne skojarzenia. Odczarować tego wizerunku w oczach zwykłych zjadaczy chleba nie pomoże zapewne prowadzenie rejestru lobbystów przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. A tego właśnie chce Julia Pitera. Z założenia lobbing ma być działalnością legalną. Niekonsekwencją jest więc oddawanie go pod opiekę instytucji, która do tej pory wkraczała do akcji, gdy doszło już do korupcji.
Lobbing dopuszczalny jest na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych. I tam nie jest postrzegany jako negatywne zjawisko. By tak samo było w Polsce, trzeba za pomocą przepisów eliminować wszelkie nieścisłości i wątpliwości, które dziś się pojawiają odnośnie do jego legalności. Niestety, propozycje legislacyjne przedstawione w ostatnim czasie tych mroków nie rozjaśniają. Tak więc uczciwi lobbyści i urzędnicy znów będą mieli ból głowy. A nieuczciwi zacierają ręce z radości. Przecież nie od dziś wiadomo, że ryby najlepiej się łowi w mętnej wodzie. I nie chodzi tu tylko o wytropione w 2008 roku dorsze.