Środowisko sędziowskie bacznie śledzi zamieszanie wokół ostatnich sędziowskich nominacji. Warto jednak szerzej przyjrzeć się problemom związanym z doborem przedstawicieli Temidy.
Aby rozstrzygnąć spór, jaki toczy się od kilku dni wokół nominacji sędziowskich dokonanych przez Bronisława Komorowskiego, należy odpowiedzieć na pytanie, czy uchwały Krajowej Rady Sądownictwa są ważne. To wszak od nich zależy skuteczność prezydenckich powołań. Nie oceniając argumentów spierających się stron, sprawę na pewno należy dokładnie wyjaśnić. Mandat sędziego nie może przecież budzić żadnych wątpliwości. Trzeba pamiętać, że wyrok wydany przez osobę powołaną w wadliwym trybie jest nieważny. Skutkiem tego będzie nie tylko konieczność powtórzenia sądowych postępowań, ale również możliwość dochodzenia odszkodowań od Skarbu Państwa. Sprawa jest na tyle poważna, że musi być wyjaśniona bez zbędnej zwłoki.
Przy okazji tych wydarzeń warto się także zastanowić nad tym, w jaki sposób należy dobierać kadrę sędziowską. Bo przecież tak naprawdę właśnie ta kwestia jest największą bolączką polskiego wymiaru sprawiedliwości. Tym bardziej, że wrzesień to tradycyjnie miesiąc, w którym aplikanci składają egzamin sędziowski. Pytanie tylko po co? Powszechnie przecież wiadomo, że w perspektywie kilkudziesięciu najbliższych miesięcy nie mają szans na wykonywanie zawodu, do którego byli przygotowani przez ostatnie trzy lata. A tak naprawdę nie wiadomo, czy w ogóle będzie to możliwe.
Co zatem ich czeka? Aplikanci będą mogli ubiegać się o stanowisko asystenta sędziego albo referendarza. Ten pierwszy w praktyce to osoba przygotowująca projekty orzeczeń i uzasadnień. Referendarz może z kolei w ograniczonym zakresie samodzielnie podejmować pewne decyzje. Po dwóch latach pracy w takim charakterze osoby te będą mogły ubiegać się o urząd sędziego. Tylko czy aby na pewno sporządzanie projektów uzasadnień da właściwą rękojmię do sprawowania wymiaru sprawiedliwości? Niestety, odpowiedź na to pytanie nie może być twierdząca. To tak, jakby stażysta po zdaniu państwowego egzaminu lekarskiego w początkowym etapie swojej pracy opatrywał rany w dalszym ciągu na manekinach. Oczywiście poza dyskusją jest, że osoba wymierzająca sprawiedliwość musi mieć odpowiednią praktykę i doświadczenie. Z pola widzenia nie mogą jednak znikać młode osoby.
Nasz system sądownictwa niewątpliwie wymaga zmian strukturalnych. Brakuje przede wszystkim spójnej i konsekwentnej polityki kadrowej, co może doprowadzić do tego, że w perspektywie najbliższych kilku lat zabraknie osób, które będą chciały wykonywać ten zawód.