Nie urzędnik, a cały urząd zapłaci grzywnę za przewlekłość w załatwianiu spraw administracyjnych. Pracujący nad zmianą przepisów posłowie podchodzą do urzędów jak trenerzy piłkarscy do swoich drużyn.
Przegraną tłumaczą winą całej drużyny, nawet jeśli zawinił bramkarz. Nikt się jednak nie dziwi, kiedy w następnym meczu między słupkami stoi już inny zawodnik. To kara dla sprawcy porażki. O tym szczególe zapominają posłowie. Dlatego urzędnik, który działa opieszale, nie wyciągnie żadnej lekcji, póki sam nie poniesie kary. Grzywna nałożona jedynie na urząd tak naprawdę uderzy po kieszeni tylko obywateli. To oni utrzymują administrację, która nie śpieszy się z załatwianiem ich codziennych spraw.