W czasie strajku pocztowców listy i paczki same nie trafią do adresata. Ktoś musi je dostarczyć. Jeśli tego nie zrobi, to może powstać problem odpowiedzialności za niewykonaną usługę i ewentualne zakłócenia życia społecznego.
Dopóki sprawa jest teoretyczna, można przejść nad nią do porządku dziennego. Skoro jednak staje się realna, to odpowiedź na pytanie, kto zapłaci za straty konsumentów, wydaje się konieczna. Firma, strajkujący, związki zawodowe, niedoszli klienci poczty, Skarb Państwa, całe społeczeństwo, ubezpieczyciel? A może historia, czyli nikt. Ośmielam się twierdzić, że pytanie pozostanie retoryczne. Niektórzy będą nawet twierdzić, że winny jest... kierownik placówki pocztowej w Ustrzykach Dolnych.