Praca na cele społeczne skazanych na karę ograniczenia wolności powinna być łakomym kąskiem dla samorządowców. Wystarczy ponieść niewielkie w stosunku do ceny pracy wydatki na ubezpieczenie skazanych od nieszczęśliwych wypadków, szkolenie i środki BHP.
Można mieć prawie za darmo wysprzątane miasteczko, załatane drogi, zadbaną zieleń, wybudowany plac zabaw dla dzieci, a może i boisko przy szkole. Jednak gminy twierdzą, że nie mają na to pieniędzy. Teraz koszty te chce ponieść Skarb Państwa. A niby dlaczego? Chyba tylko z litości nad gospodarzami gmin, którzy z inercji organizacyjnej nie potrafią albo im się nie chce zorganizować prawie darmowej pracy skazanych. Panie i panowie wójtowie oraz burmistrzowie! Czasami opłaca się zapłacić 10 zł, żeby mieć efekt gospodarczy o wartości 100 zł. Może więc pora odkurzyć liczydła.