Prokurator Jacek Skała: Z punktu widzenia zwykłego prokuratora liniowego nie ma większego znaczenia to, czy na czele instytucji stoi minister sprawiedliwości, czy wyodrębniony ze struktur resortu prokurator generalny. W jednym i drugim przypadku najistotniejszy jest system gwarancji niezależności prokuratora prowadzącego postępowanie przygotowawcze.

Ewa Maria Radlińska: Nowa władza, nowe pomysły. A właściwie stare, bo skupienie w jednej osobie ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego już było. No ale wracamy do tego. Co pan na to?

Jacek Skała: Z takim programem PiS poszedł do wyborów. Dostał mandat do realizacji swojego postulatu. Dotąd nie powstał projekt nowelizacji ustawy o prokuraturze. Jako prawnikowi i prokuratorowi, trudno mi odnosić się do programów politycznych. Jeśli otrzymamy projekt ustawy, to na pewno się do niego ustosunkujemy. Z całą pewnością jednak czeka nas dyskusja o modelu prokuratury i to na tle porównawczym. Czeka nas również debata o niezależności w dwóch najistotniejszych jej aspektach.

EMR: Jakich?

JS: Niezależność prokuratury jako instytucji i niezależność prokuratora prowadzącego śledztwo. Dla nas, jako prokuratorów o wiele istotniejsza jest ta druga. Z punktu widzenia zwykłego prokuratora liniowego nie ma większego znaczenia to, czy na czele instytucji stoi minister sprawiedliwości, czy wyodrębniony ze struktur resortu prokurator generalny. W jednym i drugim przypadku najistotniejszy jest system gwarancji niezależności prokuratora prowadzącego postępowanie przygotowawcze. Wyobrażam sobie system, w którym na czele prokuratury stoi minister sprawiedliwości, ale prokurator prowadzący sprawy jest niezależny, ponieważ chronią go przed ingerencjami ustawowe gwarancje niezależności, takie jak: zakaz odbierania spraw poza ściśle określonymi w prawie przesłankami, czy zakaz przenoszenia postępowań do innych jednostek, w których wiadomo, że potoczą się one zgodnie z oczekiwaniami. Jedno i drugie miało miejsce, tak pod rządami ministra sprawiedliwości, jak i rzekomo niezależnego prokuratora generalnego. Doświadczenia ostatnich lat pokazały wyraźnie, jak iluzoryczna była niezależność prokuratora generalnego. Prokuratura jako instytucja nie potrafiła w wielu przypadkach stanąć murem za niezależnymi prokuratorami prowadzącymi sprawy. Wolała bronić samej siebie niż tych, którzy w jej imieniu na co dzień podejmują ryzyko wydawania decyzji procesowych ingerujących w sferę najistotniejszych praw i wolności obywatelskich.

EMR: Jaka jest postawa środowiska prokuratorskiego wobec postulatu połączenia prokuratury i resortu sprawiedliwości?

JS: Gdy rozmawiam na ten temat z prokuratorami liniowymi nie widzę chęci umierania za prokuraturę generalną w obecnej postaci. Słyszę komentarze, że ten model pod rządami Andrzeja Seremeta zbankrutował.

EMR: A w jaki sposób prokuratura może sprzeciwiać się chęci uzależnienia jej od polityków i co właściwie robi, żeby do tego nie doszło?

JS: No właśnie czekam na to z dużym zaciekawieniem. Przez ostanie lata na oficjalnych spotkaniach i konferencjach, słyszałem wiele wypowiedzi wychwalających obecny model m.in. ze strony przedstawicieli prokuratury generalnej czy Krajowej Rady Prokuratury. Zwolennicy aktualnego modelu na razie milczą. Z zainteresowaniem wysłucham stanowiska Krajowej Rady Prokuratury – strażniczki niezależności oraz prokuratorów z Rakowieckiej (siedziba Prokuratury Generalnej - przyp. red.). Mam nadzieję, że obędzie się bez oportunizmu wynikającego z chęci miękkiego lądowania i zachowania przywilejów pod nowymi rządami. Czekam na to, co ma do powiedzenia w kwestii połączenia urzędów sam pierwszy i jak wszystko na to wskazuje ostatni prokurator generalny. Będziemy obserwować też stanowiska niektórych polityków i przedstawicieli świata nauki.

EMR: Ze słów ministra Ziobry wynika, że bez połączenie się już nie obejdzie. Zagrożenia wynikające z tego modelu są takie same jak przed laty?

JS: Tak. Ingerencja w samo postępowanie przygotowawcze. Ani minister sprawiedliwości, ani prokurator generalny nie powinni tego robić. Decyzje prokuratorów powinien oceniać wyłączenie niezawisły sędzia w drodze kontroli instancyjnej. Dlatego najistotniejsze jest stworzenie silnych gwarancji niezależności prokuratora prowadzącego postępowanie przygotowawcze. Jeżeli tym gwarancjom będą towarzyszyć odpowiednie predyspozycje charakterologiczne, poradzimy sobie w każdych uwarunkowaniach. Gdy spoglądam na kalendarz związany z końcem kadencji Andrzeja Seremeta mam świadomość, że w najbliższych tygodniach zabraknie czasu na rzetelną dyskusję na temat kształtu prokuratury. Mam nadzieję, że po zapowiadanej, szybkiej interwencji legislacyjnej powstanie komisja ustrojowa, która stworzy nową ustawę o prokuraturze podobnie jak nowe prawo o ustroju sądów powszechnych. Zwłaszcza prokuratura zasługuje na nowoczesne uregulowanie, ponieważ obecna ustawa ma swój rodowód w epoce stanu wojennego. Do tego namawialiśmy poprzedni rząd, ale jak się okazało bezskutecznie. Dla nas największym obecnie zagrożeniem jest znowelizowany w lipcu kodeks postępowania karnego.

EMR: Ale to już inny temat. Było połączenie urzędów - było źle. Było rozdzielenie (za czasów PO) - też było źle…

JS: Platforma zaprzepaściła doskonałą okazję by zreformować prokuraturę poprzez stworzenie nowej ustawy o prokuraturze. To jeden z grzechów pierworodnych tej reformy, który przesądził o jej częściowym niepowodzeniu. Prokurator generalny nie chciał i nie potrafił zreformować instytucji przez okres swojej kadencji. Doszło w tym czasie do utrwalenia synekuralnego modelu, w którym 1700 spośród 6000 tys. prokuratorów nie wykonuje tego co należy do istoty naszego zawodu, czyli nie oskarża i nie zakłada togi. Nie jest to zarzut do tej grupy prokuratorów. To są osoby, które pracują niejednokrotnie ciężko, ale wykonują zadania, które są zbyteczne i powinny zostać pilnie zderegulowane. To są zadania w sferze sprawozdawczości, obrotu z zagranicą, nadzoru itp. Prosiłem ministrów z PO, by wprowadzili obowiązkowy referat dla każdego prokuratora. Niby to zrobili, ale wprowadzając wyjątki, które stały się regułą. Nie naprawimy prokuratury, jeśli 1/3 z nas będzie dysponowała dożywotnim immunitetem na nieprowadzenie śledztw i występowanie w sądach.

EMR: No to jakie jest najlepsze rozwiązanie dla prokuratury?

JS: Przede wszystkim trzeba wybrać model. Funkcjonujący jest modelem mieszanym, czyli najgorszym. Nie jest to model niezależności prokuratora generalnego, gdyż ten w zasadzie permanentnie czeka na przyjęcie sprawozdania przez premiera. Jest także klientem ministra finansów, ponieważ nie ma autonomii budżetowej. Efektem jest bieda w prokuraturze, która aż piszczy po wydzieleniu z resortu. Obok rosną wspaniałe siedziby sądów, a nasze budynki, jak choćby te w Krakowie, to zwykłe slamsy. Komputery na których pracujemy pochodzą z epoki kamienia łupanego. Prokurator generalny nie ma też wielkiego wpływu na legislację związaną z prokuraturą. Trzeba zatem dokonać wyboru. Albo model w pełni niezależnego prokuratora generalnego i powierzenie urzędu osobie, która potrafiłaby - gdy trzeba - postawić się politykom albo powrót do modelu poprzedniego, czyli unii z ministerstwem sprawiedliwości. W obu przypadkach najważniejsze dla nas są indywidualne gwarancje niezależności, a w dalszej kolejności właściwy dobór materiału ludzkiego. Prokuratorami powinny być osoby o twardych kręgosłupach, wykonujące służbę w sposób niezależny od uwarunkowań politycznych. Liczę na to, że w najbliższych latach powstanie model nowoczesnej prokuratury o spłaszczonej strukturze, z czytelnymi kryteriami awansu, zarządzanej nie przez działaczy, ale prokuratorów mających na co dzień kontakt z sądową rzeczywistością, dostosowany organizacyjnie zarówno do wymogów procesu karnego jak i uwarunkowań współczesnej przestępczości. Jesteśmy przygotowani do dyskusji o takim modelu.

Rozmawiała: Ewa Maria Radlińska