Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego podtrzymała nałożoną przez sąd korporacyjny naganę na radcę prawną, która nie zdobyła wymaganych punktów za szkolenia.
Zgodnie z regulacjami samorządowymi każdy radca w ciągu trzech lat musi zdobyć 40 pkt za szkolenia, obwiniona zaś w okresie 2014‒2017 nie zdobyła ani jednego punktu. Stanowi to naruszenie art. 14 kodeksu etyki radcy prawnego, dlatego prawniczce wytoczono postępowanie dyscyplinarne zakończone naganą. Obrońca obwinionej w kasacji argumentował, że sąd korporacyjny nie ma podstawy prawnej, by karać radców za brak szkoleń. Twierdzenie to oparł na wyroku SN z 2014 r., wydanym (jeszcze przed powołaniem Izby Dyscyplinarnej) przez Sąd Dyscyplinarny przy Izbie Karnej SN.
Jak jednak argumentował na wczorajszej rozprawie zastępca rzecznika dyscyplinarnego radcowskiej korporacji, od tego czasu zmieniło się zarówno orzecznictwo, jak i przepisy. W 2015 r. w ustawie o nieodpłatnej pomocy prawnej dokonano bowiem nowelizacji ustawy o radcach prawnych (oraz analogicznie prawa o adwokaturze), przyznając samorządom uprawnienie do wydania regulaminów m.in. w sprawie doszkalania zawodowego. Ten blankietowy przepis w połączeniu z regulaminami i kodeksami etyki pozwala na karanie prawników przez sądy dyscyplinarne w ramach samorządu. W tym przypadku wymierzona kara była zresztą najniższa z możliwych, zwykle bowiem za tego typu przewinienia radcy karani są finansowo, i to dość poważnie.
Skład orzekający uznał kasację za oczywiście bezzasadną (sygn. akt II DSI/20). Jak uzasadniał sędzia sprawozdawca Adam Tomczyński, obowiązek ciągłego doszkalania radcy prawnego ma na celu ochronę zaufania klientów do tej grupy zawodowej i dlatego może być egzekwowany przez samorząd. Sposobów na zdobycie punków szkoleniowych jest zresztą wiele, wliczając możliwość otrzymania nagranych wykładów w izbie radców prawnych.