Nie brak takich, którzy twierdzą, że nie czas na zadawanie pytań. My uważamy, że społeczeństwo musi wiedzieć, co się dzieje i jak władze różnych szczebli walczą z epidemią.
Pandemia sprawiła, że duża część organizacji zaczęła inaczej działać. My również w pierwszych dwóch tygodniach oczekiwania i niepokoju nie wysłaliśmy ani jednego wniosku o informację publiczną. Z jednej strony zajmowaliśmy się analizowaniem nowej ustawy antykryzysowej z 2 marca 2020 r., z drugiej wydawało się, że właśnie oglądamy wielki tryumf jawności. Informacje były dostarczane przez media, w których występowali eksperci i przedstawiciele rządu. Mieliśmy też wątpliwości, czy należy w tym okresie „dokładać pracy” administracji. Zwłaszcza że wydawało się, że wszyscy zmierzamy w jednym kierunku.

Czy prezydent jest odpowiedzialny?

Pierwszy wniosek złożyliśmy 20 marca. Z mediów dowiadywaliśmy się o „gospodarskich wizytach” prezydenta. Od 12 marca zamknięto szkoły i promowano akcję „Zostań w domu”. A tymczasem 13 marca Andrzej Duda osobiście wizytował Bank Żywności w Ciechanowie, następnego dnia szpital w Garwolinie, a kilka dni później spotkał się z pracownikami PKN Orlen, którzy wyprodukowali płyn dezynfekujący. Tymi wizytami prezydent w żaden sposób nie pomagał tym instytucjom w realizowaniu ich zadań. Potencjalnie wyrządzał natomiast wiele szkody.
Wizyta Prezydenta RP to nie jest wizyta Kowalskiego. Pracuje nad nią sztab ludzi. Trzeba ich zabezpieczyć i zbadać, a zatem zużyją cenne testy i środki ochrony. Dlatego zapytaliśmy, ile osób uczestniczyło w wizytach i jakimi procedurami są chronione. Potem jeszcze dodaliśmy pytania o wszystkie wizyty Prezydenta RP oraz jak często jest on poddawany testom.
To właśnie zachowanie prezydenta po raz pierwszy kazało nam zwątpić w zgodność interesu publicznego z interesem rządzących.

Czy premier mówi prawdę?

Chaotyczne i gwałtowne decyzje rządzących są naszym udziałem prawie codziennie. Nagle zapada decyzja o zamknięciu szkół dezorganizująca życie rodzin, zakładów pracy i szkół; z dnia na dzień zamykane są granice państwa; nie ma środków dezynfekcyjnych w sklepach; a tymczasem premier Morawiecki informuje: „Rozpoczęliśmy te przygotowania parę miesięcy temu, kiedy usłyszeliśmy po raz pierwszy, bodaj 9 stycznia, o przypadkach koronawirusa” (https://twitter.com/WiadomosciTVP/status/1240365172797079552).
O te przygotowania musieliśmy zapytać. Rozliczanie rządzących może nie wydawać się dziś pierwszą potrzebą. Władza się jednak przyzwyczaiła do bycia nierozliczaną. Nie motywuje jej to do poprawy na przyszłość. W efekcie dziś wszyscy ponosimy konsekwencje jej zaniedbań. Zwłaszcza że, jak piszą media, także w styczniu o zagrożeniu ostrzegała Agencja Wywiadu. O to ostrzeżenie również zapytaliśmy.

Jak wygląda system stworzony do walki z pandemią?

Im dłużej żyjemy w warunkach pandemii, tym więcej zmian się pojawia. I choć informacji jest dużo, to gdy przychodzi do odnalezienia podstaw prawnych i dokumentów, pojawiają się problemy. Naszą czujność obudziła medialna wiadomość, jakoby w połowie marca samorządy województwa dolnośląskiego otrzymały – bez podstawy prawnej – polecenie wojewody w sprawie organizowania posiedzeń rad bez udziału publiczności. Możliwość udziału w obradach jest gwarantowana przez artykuł 61 ust. 2 Konstytucji RP. Pisaliśmy o tym w naszej opinii, o którą prosili samorządowcy (https://siecobywatelska.pl/opinia-sieci-obywatelskiej-watchdog-polska-dotyczaca-zakazow-wstepu-na-sesje-rady-gminy-powiatu-i-sejmiku-wojewodztwa-oraz-mozliwosci-prowadzenia-sesji-online/). Jednocześnie jednak nie znaleźliśmy śladów tego polecenia w Biuletynie Informacji Publicznej Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Zdaliśmy sobie sprawę, że skoro ustawa z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych daje wojewodzie możliwość wydawania poleceń różnym podmiotom, to informacje takie nie mogą dochodzić do opinii publicznej wyłącznie za pośrednictwem mediów. Zwłaszcza że właśnie w czasach kryzysu władza może chodzić na skróty i silny nadzór nad jej poczynaniami jest równie istotny jak przeciwdziałanie zagrożeniom związanym z pandemią. Dlatego o te polecenia zapytaliśmy zarówno wojewodów, jak i premiera. Jak dotąd przyszły odpowiedzi z dwóch województw.
Dla każdego, kto śledzi debatę publiczną, widoczne jest napięcie pomiędzy rządem a samorządem. Z oficjalnych przekazów rządu wyłania się czasem obraz bohaterskiego rządu i leniwych samorządów. Tymczasem z poleceń znajdujących się w dosyć nieoczywistym miejscu w BIP Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego wyłania się obraz ogromnego obciążenia samorządów zadaniami związanymi z pandemią. Muszą one przygotowywać placówki im podległe do przyjmowania chorych, koordynować lokalne służby i organizacje. Obok takich zadań pojawiają się też zadania specjalne. 16 marca wojewoda polecił „Urzędowi Miejskiemu Wrocławia (…) zakupić środki ochrony indywidualnej przed czynnikami biologicznymi w ilości niezbędnej dla zabezpieczenia pracowników ochrony zdrowia, służb, inspekcji i straży narażonych działaniem COVID-19”. Identyczne polecenie otrzymał Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego. Starosta zgorzelecki otrzymał zaś zadanie zorganizowania toalet na przejściach granicznych, dostarczenia wody pitnej i ciepłego posiłku służbom. Daty wydania tych poleceń i ich zakres stawiają pod wielkim znakiem zapytania twierdzenie o przygotowaniach toczących się od 9 stycznia oraz możliwość realizacji dążenia rządzących do zorganizowania wyborów 10 maja. Samorządy mają obecnie mnóstwo pracy. Niepokoi też przyszłość finansowa samorządów. Obywatele powinni mieć pełen obraz sytuacji.

Rzetelne dane o zabezpieczeniach

Od pewnego czasu wszyscy rozumiemy, że nasze życie i zdrowie zależą od zdrowia personelu medycznego. Społeczeństwo solidaryzuje się z medykami, prowadząc zbiórki na posiłki, szyjąc maski czy produkując przyłbice i sprzęt na drukarkach 3D. Tymczasem media przedstawiały pismo wiceminister zdrowia Józefy Szczurek-Żelazko zakazujące wypowiadania się na tematy związane z koronawirusem konsultantom wojewódzkim. Pojawiły się też doniesienia o zwolnieniach lekarzy przekazujących alarmujące informacje. Wspólnie z Helsińską Fundacją Praw Człowieka wystosowaliśmy w tej sprawie apel do odpowiedzialnych instytucji (https://siecobywatelska.pl/wp-content/uploads/2020/03/apel_hfpc_watchdog_lekarze_swoboda_wypowiedzi.pdf).
Żeby lekarze i pielęgniarki nie musieli się narażać, postanowiliśmy oficjalną drogą sprawdzić, co dzieje się w szpitalach. Nasze pytania i informacje ze szpitali publikowane są na stronie Fedrowanie.siecobywatelska.pl. Pytaliśmy o liczbę chorych i zmarłych, przygotowania organizacyjne, zaopatrzenie w środki ochrony, testy i zakaz wypowiedzi. Na razie częściej szpitale oddzwaniają niż odpowiadają. Z tych rozmów wynika, że wcześniejsze przygotowania miały ogromne znaczenie. Niektóre szpitale zamówiły zaopatrzenie już w styczniu, inne w lutym. Czy instytucje państwowe zadbały o zaopatrzenie kryzysowe dla całego systemu, w tym szpitali, w których środki ochrony są zużywane w ogromnych ilościach? Zapytaliśmy o to Ministerstwo Zdrowia i Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.

Jawność na dziś i na jutro

Co wyniknie ze zwiększenia ilości rzetelnych informacji w obiegu publicznym? I czy w ogóle je otrzymamy? Niektórzy chcą ograniczenia jawności, żeby „nie powodować paniki”. Inni będą twierdzić, że nie czas na zadawanie pytań. My jednak będziemy na bieżąco zbierać i rejestrować to, co się dzieje, żeby móc do tego wrócić. Dotyczy to zwłaszcza samorządów, które wyjdą z pandemii bardzo osłabione, a zapewne nie będą mogły liczyć na pomoc rządu. Jeśli mieszkańcy nadal chcą tworzyć wspólnoty samorządowe, będą musieli sami o nie zawalczyć. Nieoczekiwaną korzyścią może być jednak większa skłonność samorządowców do współpracy z mieszkańcami. I większa jawność. To ona buduje bowiem zaufanie i solidarność. Z drugiej strony na bieżąco trzeba pilnować tego, co się dzieje i wywierać presję na zwiększanie odpowiedzialności rządzących i dbanie o zaopatrzenie. W końcu trzeba budować na przyszłość kompetencje obywatelskie. Oby wynikiem pandemii stał się wzrost zainteresowania rzetelną i rozliczalną polityką. Jest szansa, że zrozumiemy, iż tylko w ten sposób zadbamy o własne interesy.