Pięć grup politycznych Parlamentu Europejskiego zwróciło się do chorwackiej prezydencji i szefa Rady Europejskiej o zwiększenie presji na Polskę i Węgry w sprawie praworządności. Temat ten ma wrócić na posiedzenie unijnej Rady ds. Ogólnych w marcu - podały źródła dyplomatyczne.

Chorwacja, która przewodzi pracom UE od stycznia, do tej pory wstrzymywała się od włączania do porządku obrad Rady ds. Ogólnych tematu praworządności w ramach procedury z art. 7 unijnego traktatu.

Takie podejście wywołało niezadowolenie w europarlamencie. Szefowie pięciu grup politycznych: Europejskiej Partii Ludowej (EPL), Socjalistów i Demokratów (S&D), Odnowić Europę, Zielonych i skrajnej lewicy GUE w wysłanym w piątek liście wyraziło swoje "głębokie zaniepokojenie poważnym brakiem postępu" w procedurach przeciwko Polsce i Węgrom.

"Z niepokojem obserwujemy, że pomimo alarmującej sytuacji, kolejnych nawoływań i nieformalnych dyskusji, bardzo ważnej kwestii praworządności w Polsce i na Węgrzech nie ma na nadchodzącym posiedzeniu Rady ds. Ogólnych" - zauważyli liderzy pięciu frakcji PE.

Na wtorkowym spotkaniu ministrów ds. europejskich faktycznie nie będzie dyskusji w ramach art. 7 unijnego traktatu. Komisja Europejska ma jedynie przedstawić swoją propozycję w sprawie przeglądu praworządności we wszystkich krajach członkowskich. Zdaniem dyplomatów nie można wykluczyć również odniesienia się do sytuacji w Polsce, czy na Węgrzech.

Chorwacka prezydencja planuje jednak, że za miesiąc, na kolejnym posiedzeniu Rady ds. Ogólnych, znajdzie się punkt dotyczący praworządności. "W sprawie art. 7 jesteśmy w bliskim kontakcie zarówno z Komisją Europejską jak i Parlamentem Europejskim i podejmiemy wkrótce decyzje w sprawie tego w jakim formacie odbędzie się (dyskusja) zarówno dotycząca Węgier jak i Polski w marcu" - powiedziało w poniedziałek w Brukseli zastrzegając anonimowość źródło z chorwackiej prezydencji.

Z informacji PAP wynika, że inicjatywa dotycząca listu wyszła od grupy Socjalistów i Demokratów, która już wcześniej mobilizowała PE do zwiększania presji na Polskę i Węgry. Choć w zrzeszającej państwa członkowskie Radzie UE zapadła w ostatnich tygodniach cisza w sprawie stanu rządów prawa, to PE mocno się zaktywizował przyjmując rezolucje i organizując co miesiąc debaty w tej sprawie.

Europosłowie chcą, by ich przedstawiciele zostali zaproszeni na następne posiedzenie Rady ds. Ogólnych, aby mogli tam przedstawić swoje ustalenia. "Od momentu uruchomienia art. 7 niezdolność Rady do jego zastosowania cały czas podważa integralność wspólnych europejskich wartości, wzajemne zaufanie i wiarygodność Unii jako całości" - czytamy w piśmie. Liderzy pięciu grup politycznych podkreślili, że unijne wartości i prawa nie podlegają negocjacjom i należy ich odpowiednio bronić.

List nie wspomina w ogóle o regule "pieniądze za praworządność", choć w przyjętej niedawno rezolucji europosłowie wskazali na konieczność stosowania tego narzędzia wobec problematycznych państw. W pierwotnym tekście rezolucji również nie było odniesienia do tej warunkowości, wprowadzono je jednak później w poprawce. Źródła PAP podkreślają, że Parlament Europejski nie rezygnuje z tego postulatu, ale gdyby znalazł się on w liście byłoby trudniej o podpis pod nim szefa Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera, bo frakcja ta jest podzielona w tej kwestii. Sam Weber, a także polscy eurodeputowani PO z EPL są jednak za wiązaniem dostępu do funduszy z praworządnością.