Jeśli zawiadomienie inicjujące postępowanie karne złożył prezes sądu, a rozstrzygnięcie miałby wydać sąd podległy, dobrym rozwiązaniem jest przekazanie sprawy do innego okręgu. Do takiego wniosku doszedł Sąd Najwyższy.
Sprawa dotyczyła jegomościa, który wykłócał się w budynku sądu okręgowego i, mimo żądania wielu osób, nie chciał go opuścić. Prezes tegoż sądu postanowił złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa określonego w art. 193 kodeksu karnego („Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”). Sęk w tym, że wspomniany sąd okręgowy jest zwierzchni wobec sądu rejonowego, do którego trafiła sprawa.
Gdy więc tylko do pierwszej instancji trafiło zażalenie na prokuratorską odmowę udostępnienia do wglądu akt podręcznych i umożliwienie wykonania fotokopii, sąd ten wystąpił do SN o rozważenie przekazania, w trybie art. 37 kodeksu postępowania karnego, innemu sądowi równorzędnemu sprawy zażalenia podejrzanego na zarządzenie o odmowie udostępnienia akt podręcznych prokuratora. W uzasadnieniu postanowienia wskazano, że rozstrzygnięcie sprawy miałoby nastąpić przez sąd, który w szeroko rozumianej opinii publicznej podlega sądowi okręgowemu, w którym miało miejsce zdarzenie. Mogłoby to wzbudzić wątpliwości co do bezstronności rozpatrującego sprawę.
Sąd Najwyższy z tym poglądem się zgodził. Przypomniał, że skorzystanie przez SN z uprawnienia przewidzianego w art. 37 k.p.k., jako wyjątek od konstytucyjnej zasady rozpoznania sprawy przez sąd właściwy (art. 45 ust. 1 konstytucji), może nastąpić jedynie w sytuacjach wyjątkowych. I z taką okolicznością mamy do czynienia. Jakkolwiek bowiem nie ujawniły się fakty, które mogłyby osłabiać zaufanie co do bezstronności, fachowości i rzetelności któregokolwiek z sędziów orzekających w sądzie rejonowym, to w odbiorze społecznym sytuacja mogłaby zostać uznana za niefortunną, a co za tym idzie, osłabiającą zaufanie do wymiaru sprawiedliwości.
Najistotniejszym czynnikiem, który zadecydował o uwzględnieniu wniosku, było to, że postępowanie karne zostało zainicjowane zawiadomieniem prezesa sądu okręgowego, a więc sądu wyższego rzędu nad tym, który miał rozpoznać wniosek podejrzanego.
„Ta właśnie okoliczność w odbiorze zewnętrznego obserwatora może rzutować negatywnie na jego oceny co do możliwości obiektywnego rozpoznania sprawy przez sąd podległy hierarchicznie i wzbudzić w tym zakresie wątpliwości co do bezstronności orzeczenia, które w toku postępowania przed tak usytuowanym sądem ma zostać wydane” – wskazał SN w uzasadnieniu. Za stosowne uznał, by sprawę przekazać innemu sądowi, przy czym powinna to być jednostka nieodległa.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 11 grudnia 2019 r., sygn. akt IV KO 161/19. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia