Kolejna samoregulacja branży, tym razem uzgodniona z nadawcami telewizyjnymi, nie rozwiąże większości kłopotów. Choćby dlatego, że nie obejmie promocji w internecie. Ale o zapowiadanej przez Ministerstwo Zdrowia ustawie urzędnicy już zapomnieli.
Tygodnik Gazeta Prawna 6 grudnia 2019 / Dziennik Gazeta Prawna
Sygnał karetki elektryzujący jadącego w drogowym korku kierowcę, który dopiero po chwili orientuje się, że to nie dźwięk wydawany przez pojazd pogotowia, ale reklama suplementu lecąca z samochodowego radia. Inny przykład: sugestywna opowieść o skutkach grzybicy pochwy płynąca z telewizora, podczas gdy rodzina siedzi przy rodzinnym obiedzie. Ci, którzy oglądają telewizję, słuchają radia oraz wchodzą na popularne portale internetowe doskonale wiedzą, że mało reklam tak drażni jak te dotyczące suplementów diety. A do tego często wprowadzają one odbiorców w błąd, bo np. są oni przekonani, że promowany jest lek, a nie żywność (suplementy są zaliczane do żywności).
– Reklamy suplementów diety bywają wyjątkowo bezczelne, a same produkty mogą nie być obojętne dla zdrowia pacjentów. Część suplementów zawiera bowiem albo substancje o bardzo niskiej jakości, albo odwrotnie – substancje czynne w stężeniu wielokrotnie większym niż niektóre leki – mówi Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. I potwierdza, że część pacjentów kupuje suplementy (sądząc, że leczą) zamiast medykamentów. Nie zwracają uwagi bądź o tym nie wiedzą, że niektóre mogą wchodzić w negatywne interakcje z przyjmowanymi lekami, np. na serce. A producenci suplementów o tym nie informują, gdyż nie mają takiego obowiązku.
DGP
– Spoty reklamowe wpędzają konsumentów w poczucie winy: pokazują, że powstrzymanie się od zakupu produktów może wskazywać, iż np. rodzice nie dbają o własne dzieci. Od dawna znane są również przypadkach produktów reklamowanych jako mające pozytywny wpływ na jakieś wyimaginowane choroby typu zespół niespokojnych nóg. Suplementacja stała się dla Polaków niezmiernie ważna, nawet bardziej niż prawidłowa dieta i leczenie medykamentami. Można wręcz prześmiewczo powiedzieć, że dziś Polacy muszą oddychać, jeść i suplementować magnez – zauważa Marek Tomków.
Z kolei prof. Zbigniew Fijałek z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, dyrektor Narodowego Instytutu Leków w latach 2005–2015, twierdzi, że Polska ma szczególny kłopot z reklamami suplementów diety. – Już dawno zabrnęły one za daleko w swoim manipulującym przekazie. Trudno będzie branży wrócić do normalności w momencie, gdy dotychczasowy przekaz – wątpliwy etycznie – okazywał się tak bardzo skuteczny. Skoro producentom opłaca się wydawać miliony złotych na reklamy, to znaczy, że zyski z tego tytułu wielokrotnie przewyższają poniesione nakłady – uważa ekspert.

TO TYLKO FRAGMENT TEKSTU. CAŁOŚĆ PRZECZYTASZ W "TYGODNIKU GAZETY PRAWNEJ" >>>>>

DGP
DGP
DGP