Portale społecznościowe usuwają średnio 70 proc. wpisów oznaczonych przez swoich użytkowników jako rasistowskie czy homofobiczne – wynika z najnowszego raportu Komisji Europejskiej.
W 2016 r., kiedy Bruksela zaczęła monitorować, jak social media wywiązują się z obietnicy zwalczania internetowych hejterów, niewiele ponad jedna czwarta zgłaszanych postów była kasowana. Najwięcej treści z mową nienawiści blokuje YouTube (85 proc.) i Facebook (82 proc.). Z kolei najmniej oflagowanych wpisów blokuje Twitter (poniżej połowy).
Jak wynika z raportu Komisji Europejskiej, 90 proc. skarg na hejterskie wpisy jest rozpatrywanych przez platformy społecznościowe w ciągu doby. To także postęp w porównaniu z 2016 r., kiedy w 24 godziny serwisom udawało się zweryfikować tylko 40 proc. wszystkich zgłoszeń użytkowników. Niezmiennie najwięcej bezprawnych wpisów publikowanych na platformach społecznościowych ma wydźwięk ksenofobiczny, a obiektem ataków padają zwłaszcza imigranci (17 proc.).
Na mocy kodeksu zwalczania nielegalnej mowy nienawiści w internecie, który w maju 2016 r. podpisały Facebook, Twitter, YouTube i Microsoft (później dołączył do nich m.in. Instagram i Snapchat), firmy technologiczne dobrowolnie zobowiązały się rozpatrywać zawiadomienia dotyczące hejterskich wpisów w ciągu 24 godzin i niezwłocznie je usuwać.
Równolegle w Unii trwają prace nad rozporządzeniem, które zmusi platformy do kasowania propagandy terrorystycznej w ciągu godziny od zgłoszenia otrzymanego od służb krajowych czy Europolu. Co więcej, na portale ma też zostać nałożony obowiązek aktywnego wykrywania takich treści (w tym z pomocą algorymów).